Wśród osób śledzących bloga autora „Pieśni Lodu i Ognia” pojawiają się liczne domysły, dlaczego pisarz usunął tekst, w którym skrytykował scenarzystów „Rodu smoka”. Pewne jest tylko to, że serial go rozczarował.
George R.R. Martin, autor cykli „Pieśń Lodu i Ognia” oraz „Ogień i krew”, 4 września opublikował na swoim blogu wpis mocno krytykujący decyzje HBO dotyczące „Rodu smoka”. Zaledwie kilka godzin później wpis został skasowany, 5 września do sprawy oficjalnie odniosło się HBO, a 6 września kontekst poszerzył Elio Garcia, współautor książek „Świat Lodu i Ognia” oraz „Panowanie smoka”. Warto przypomnieć, że był on znany z bardzo krytycznych opinii o zmianach dokonywanych przez showrunnerów w „Grze o tron”; plotki głosiły, że mówi on głośno to, czego George R.R. Martin nie może powiedzieć z powodu umowy podpisanej z HBO.
„Uważajcie na motyle” – tak George R.R. Martin zatytułował tekst, który poruszył spory kawałek sieci. To oczywiście nawiązanie do efektu motyla, czyli anegdotycznego wyjaśnienia chaosu deterministycznego. W anegdocie trzepot skrzydeł motyla w Ohio może spowodować burzę piaskową w Teksasie.
„W lipcu obiecałem wam kilka dalszych przemyśleń na temat Juchy i Twaroga… i Maleora Brakującego… po moim komentarzu do dwóch pierwszych odcinków drugiego sezonu »Rodu smoka«: »Syn za syna« i »Rhaenyra Okrutna«.
To były fantastyczne odcinki: dobrze napisane, dobrze wyreżyserowane, potężnie zagrane. Świetny sposób na rozpoczęcie nowego sezonu. Fani i krytycy wydawali się z tym zgadzać. Tylko jeden aspekt odcinków spotkał się ze znaczną krytyką: sposób przedstawienia Juchy i Twaroga i śmierci księcia Jaehaerysa. Z komentarzy, które widziałem w Internecie, opinie były podzielone. Czytelnicy »Ognia i krwi« uznali tę sekwencję za rozczarowującą, rozwodnioną, rozczarowującą w stosunku do tego, czego się spodziewali. Widzowie, który nie czytali książki, nie mieli takich problemów. Większość z nich uznała tę sekwencję za trafiającą prosto w miękkie, tragiczną, przerażającą, koszmarną itp. Niektórzy mówili, że doprowadziło to ich do łez” – głosił wstęp tekstu.
UWAGA! W dalszej części artykułu znajdują się spoilery do „Ognia i krwi” George’a R.R. Martina oraz serialu „Ród smoka”, w tym także potencjalne spoilery do trzeciego sezonu.
George R.R. Martin zaczyna od streszczenia, jak scena z Juchą i Twarogiem wyglądała w „Ogniu i krwi” – w polskim wydaniu, w którym książka została podzielona na dwie części, fragment ten znajduje się na początku drugiej. Dla osób, które nie czytały książki lub zdążyły zapomnieć jej treść, przytaczamy fragment oryginału. Jeśli nie potrzebujecie tego streszczenia, ciąg dalszy artykułu znajduje się pod zwiastunem.
„– Oko za oko, syn za syna – napisał książę Daemon. – Lucerys będzie pomszczony.
Nie zapominajmy, że w młodych latach Daemon Targaryen był »Księciem Miasta«. Jego twarz i śmiech znały wszystkie kurwy, rzezimieszki i hazardziści w Zapchlonym Tyłku. Książę nadal miał przyjaciół w podejrzanych zakamarkach Królewskiej Przystani i zwolenników wśród złotych płaszczy. Choć król Aegon, namiestnik i królowa wdowa o tym nie wiedzieli, miał też sojuszników na dworze, a nawet w zielonej radzie… a także jedną łączniczkę, specjalną przyjaciółkę, której ufał bez zastrzeżeń.
Znała ona winne szynki i szczurze areny kryjące się w cieniu Czerwonej Twierdzy równie dobrze jak ongiś sam Daemon, i swobodnie poruszała się w cienistych okolicach miasta. Książę zwrócił się teraz swymi sekretnymi drogami ku owej bladej nieznajomej, by przygotować akt straszliwej zemsty.
W garkuchniach Zapchlonego Tyłka pośredniczka księcia Daemona znalazła odpowiednie instrumenty. Jeden z mężczyzn, wielki i brutalny, był ongiś sierżantem w Straży Miejskiej. Stracił złoty płaszcz, kiedy w pijackim szale zatłukł kurwę na śmierć. Drugi był szczurołapem w Czerwonej Twierdzy. Ich prawdziwe imiona zaginęły w pomrokach dziejów. Są znani (gdybyż tylko pozostali nieznani!) jedynie jako Jucha i Twaróg.
Grzyb mówi nam, że szczurołap poznał Czerwoną Twierdzę lepiej niż własnego kutasa. Ukryte drzwi i tajne tunele zbudowane przez Maegora Okrutnego miały dla niego równie mało tajemnic jak dla szczurów, na które polował. Wykorzystując zapomniany korytarz, Twaróg zaprowadził Juchę do samego serca zamku, niepostrzeżenie dla wszystkich strażników. Niektórzy powiadają, że ich celem był sam król, ale Aegonowi wszędzie towarzyszyli gwardziści królewscy, a nawet Twaróg nie znał żadnego wejścia do Warowni Maegora poza mostem zwodzonym, przerzuconym nad suchą fosą z jej straszliwymi żelaznymi szpikulcami.
Wieża Namiestnika nie była aż tak bezpieczna. Dwaj mężczyźni przemknęli się przez jej mury, omijając stojących u jej wrót włóczników. Komnaty ser Ottona ich nie interesowały. Zakradli się do pokojów jego córki, położonych piętro niżej. Królowa Alicent zamieszkała tu po śmierci króla Viserysa, podczas gdy jej syn Aegon przeniósł się ze swą królową do Warowni Maegora. Po wejściu do środka Twaróg związał i zakneblował królową wdowę, a Jucha udusił jej pokojówkę. Potem obaj usiedli i czekali. Wiedzieli, że królowa Helaena ma w zwyczaju co wieczór przed snem przyprowadzać tu dzieci, żeby zobaczyły się z babką.
Nieświadoma niebezpieczeństwa królowa zjawiła się, gdy nad zamkiem zapadał zmierzch. Towarzyszyło jej troje dzieci. Jaehaerys i Jaehaera mieli po sześć lat, Maelor zaś dwa. Gdy weszli do środka, Helaena złapała go za rączkę i zawołała matkę po imieniu. Jucha zaryglował drzwi i zabił strażnika królowej, Twaróg zaś złapał w ręce Maelora.
– Jeśli krzykniesz, wszyscy zginiecie – ostrzegł Jej Miłość Jucha.
– Kim jesteście? – zapytała dwóch mężczyzn królowa Helaena, która ponoć zachowała spokój.
– Ściągamy długi – odpowiedział Twaróg. – Oko za oko, syn za syna. Chcemy tylko jednego, żeby wyrównać rachunek. Reszcie szlachetnie urodzonych nie spadnie włos z głowy, bez obaw. Którego chcesz utracić, Wasza Miłość?
Gdy królowa Helaena zrozumiała sens jego słów, zaczęła błagać, żeby to ją zabili.
– Żona to nie syn – sprzeciwił się Jucha. – To musi być chłopiec.
Twaróg ostrzegł królową, by decydowała się szybko, bo inaczej Jucha się znudzi i zgwałci jej córkę.
– Wybieraj albo wykończymy wszystkie – dodał.
Klęcząca, zalana łzami Helaena wymieniła swe najmłodsze dziecko, Maelora. Być może uważała, że chłopiec jest jeszcze za mały, by mógł cokolwiek zrozumieć, a może chodziło o to, że jej pierwszy synek, Jaehaerys, był pierworodnym i dziedzicem Aegona, pierwszym w linii sukcesji do Żelaznego Tronu.
– Słyszałeś, chłopcze? – wyszeptał do Maelora Twaróg. – Mama chce, żebyś umarł.
Potem uśmiechnął się do Juchy i potężnie zbudowany rębajło zabił księcia Jaehaerysa, ścinając chłopcu głowę jednym uderzeniem. Królowa zaczęła krzyczeć.
O dziwo, szczurołap i rzeźnik dotrzymali słowa. Nie skrzywdzili już więcej królowej Helaeny ani jej ocalałych dzieci, lecz uciekli z głową księcia.
Rozpoczęto pościg, ale Twaróg znał tajne przejścia, a strażnicy nie. Zabójcom udało się zbiec. Dwa dni później Juchę zatrzymano przy Bramie Bogów, gdy próbował opuścić Królewską Przystań z głową księcia Jaehaerysa ukrytą w jednym z juków. Na torturach wyznał, że wybierał się z głową do Harrenhal, by odebrać nagrodę od księcia Daemona. Opisał też kurwę, która ponoć go wynajęła. To była akcentem, nosząca płaszcz z kapturem i bardzo blada. Inne kurwy zwały ją Mizerią”.
– George R.R. Martin, Ogień i krew (przekład: Michał Jakuszewski)
W serialu scena wygląda zupełnie inaczej, ponieważ Aegon i Helaena mają tylko dwoje dzieci – bliźnięta, Jaehaerysa i Jaehaerę. Jucha i Twaróg nie potrafią ich rozróżnić, więc pytają królową, które z dzieci to chłopiec.
„To krwawa, brutalna scena, bez wątpienia. Jak mogłaby taka nie być? Niewinne dziecko jest mordowane na oczach matki – kontynuował George R.R. Martin na blogu. – Nadal uważam, że scena w książce jest mocniejsza. Czytelnicy mają prawo tak uważać. Dwaj zabójcy w książce są okrutniejsi. Uważam, że aktorzy grający morderców w serialu byli świetni… ale postaci są okrutniejsze, twardsze i bardziej przerażające w Ogniu i krwi. W serialu Jucha jest złotym płaszczem. W książce jest byłym złotym płaszczem pozbawionym urzędu za pobicie kobiety na śmierć. Książkowy Jucha to tym mężczyzny, który mógłby pomyśleć, że zmuszanie kobiety do wybierania, który z jej synów powinien umrzeć, jest zabawne, zwłaszcza, gdy podwajają bezmyślne okrucieństwo, mordując chłopca, którego próbuje uratować. Książkowy Twaróg jest również gorszy; nie kopie psa, to prawda, ale nie ma psa i to on mówi Maleorowi, że jego mama chce pozbawić go głowy. Zasugerowałbym również, że Helaena wykazuje więcej odwagi w książce, oferując własne życie, aby ratować syna. Oferowanie kawałka biżuterii po prostu nie jest tym samym.
W tym, jak to widziałem, »Wybór Zofii« był najmocniejszą częścią sekwencji, najmroczniejszą, najbardziej instynktowną. Nienawidziłem utraty tego. I sądząc po komentarzach w sieci, większość fanów zdawała się z tym zgadzać”.
Dalej George R.R. Martin opowiadał, że dowiedział się o planach zmiany wątku około 2022 roku, w czasie rozmowy z Ryanem Condalem. Przyznaje, że sprzeciwiał się temu, choć nie tak mocno, ponieważ showrunner przedstawił mocne argumenty oraz obiecał, że Maelor jako postać nie przepadnie całkowicie. Obsadzenie dwulatka w scenach z Juchą i Twarogiem byłoby obciążające dla budżetu, ponieważ obecność małych dzieci spowalnia produkcję. Ponadto pod koniec drugiego sezonu Helaena miała zajść w ciążę, żeby urodzić Maelora na początku trzeciego sezonu. Po wyłożeniu tych argumentów pisarz wycofał sprzeciw wobec pomysłu, tyle że… nic nie wskazuje na to, by Helaena była w ciąży.
„Nadal kocham ten odcinek i całą sekwencję Juchy i Twaroga. Utrata »Wyboru Helaeny« osłabiła scenę, ale nie aż tak mocno – zapewniał pisarz. – Tylko czytelniczki i czytelnicy zauważą, że czegoś brakuje; osoby, które nigdy nie czytały »Ognia i Krwi«, uważają te sceny za wciąż rozdzierające serce. Maelor przecież nie zrobił niczego w tej scenie. Jak mógłby? Miał zaledwie dwa latka. Jest jednak jeszcze jeden aspekt usunięcia młodego księcia. Ci z was, którzy nienawidzą spoilerów, powinni przestać czytać tutaj. Spoilery będą, przynajmniej dla tych osób, które przeczytały książkę. Jeśli nigdy nie czytaliście »Ognia i Krwi«, może to nie mieć znaczenia, ponieważ wszystko, co zamierzam tutaj »zaspoilerować« to rzeczy, które dzieją się w książce, a które mogą nigdy nie wydarzyć się w serialu”.
To właśnie ta część tekstu George’a R.R. Martina okazała się najbardziej kontrowersyjna i zapewne z jej powodu pisarz finalnie usunął wpis.
„Gdzieś pomiędzy pierwotną decyzją o usunięciu Maelora [a obecnymi czasami] nastąpiła duża zmiana. Narodziny księcia nie miały już zostać przesunięte na sezon trzeci. Miał się w ogóle nigdy nie narodzić. Młodszy syn Aegona i Helaeny nigdy się nie pojawi.
Zakładam, że większość z Was zna »Efekt Motyla«.
Tak, kilka lat temu powstał film o takim tytule. To również znana koncepcja w teorii chaosu. Jednak większość fanów science fiction po raz pierwszy zetknęła się z tym pomysłem w klasycznej opowieści Raya Bradbury’ego o podróżach w czasie »A Sound of Thunder«, w której podróżnik w czasie z teraźniejszości wpada w panikę i w czasie polowania na tyranozaura miażdży motyla. Kiedy wraca do swoich czasów, odkrywa, że świat zmienił się w ogromny i przerażający sposób. Jeden martwy motyl przepisał historię. Z tej lekcji wynosimy, że zmiana rodzi zmianę, a nawet małe i pozornie nieistotne zmiany w osi czasu – lub historii – mogą mieć głęboki wpływ na wszystko, co nastąpi.
Maelor jest w »Ogniu i krwi« dwuletnim maluchem, ale podobnie jak nasz motyl, ma nieproporcjonalnie duży do swoich rozmiarów wpływ na historię. Czytelniczki i czytelnicy mogą pamiętać, że kiedy wydaje się, że Rhaenyra i jej czarni są gotowi zdobyć Królewską Przystań, królowa Alicent zaczyna się martwić o bezpieczeństwo pozostałych dzieci Helaeny i podejmuje kroki, aby je uratować, przemycając je z miasta. Zadanie zostaje przydzielone dwóm rycerzom Gwardii Królewskiej. Ser Willis Fell otrzymuje rozkaz dostarczenia księżniczki Jaehaery Baratheonom do Końca Burzy, podczas gdy Maelor zostaje oddany Ser Rickardowi Thorne’owi, aby eskortować go przez Mander, by mogła ochronić go armia Hightowerów maszerująca na Królewską Przystań.
Willis Fell bezpiecznie dostarcza Jaehaerę Baratheonom do Końca Burzy, ale ser Rickard radzi sobie gorzej. On i Maelor docierają do Gorzkiego Mostu, gdzie zostaje zdemaskowany jako członek Gwardii Królewskiej w tawernie Pod Świńskim Łbem. Po odkryciu, ser Rickard dzielnie walczy, aby chronić swojego młodego podopiecznego i zapewnić mu bezpieczeństwo, ale nie udaje mu się nawet przejść przez most, nim zostanie powalony przez kusze, a książę Maelor wyrwany z jego rąk… a następnie, niestety, rozszarpany na strzępy przez tłum walczący o chłopca i ogromną nagrodę, którą Rhaenyra zaoferowała za jego schwytanie i powrót.
Czy coś z tego pojawi się w serialu? Być może… ale nie wiem, jak. Motyle zdają się tego zabraniać. Być może można by uczynić podopieczną ser Rickarda Jaehaerę zamiast Maelora, ale Jaehaery nie można zabić, ma ona ogromną rolę do odegrania jako następczyni Aegona. Być może można by uczynić Maelora noworodkiem zamiast dwulatkiem, ale to by pomieszało oś czasu, która jest już nieco chaotyczna. Nie mam pojęcia, co Ryan zaplanował – jeśli w ogóle cokolwiek zaplanował – ale biorąc pod uwagę nieobecność Maelora w odcinku drugim, najprostsztm spodobem na kontynuację byłoby po prostu całkowite usunięcie go, pominięcie fragmentu, w którym Alicent próbuje wysłać dzieci w bezpieczne miejsce, Rickarda Thorne’a lub wysłanie go z Willisem Fellem, aby Jaehaera miała dwóch strażników.
Z tego, co wiem, wydaje się, że właśnie tak robi Ryan. To najłatwiejsze, owszem, i może mieć sens pod względem budżetów oraz harmonogramów zdjęć. Ale prościej nie znaczy lepiej. Scena w Gorzkim Moście ma napięcie, suspens, akcję, rozlew krwi, odrobinę hedonizmu i mnóstwo tragedii. Rickard Thorne jest w najlepszym razie postacią drugoplanową, większość widzów (w przeciwieństwie do czytelników) nigdy się nie dowie, że zginął, ponieważ nigdy go nie znali… ale ja raczej lubiłem dawnie mu tej krótkiej chwili heroizmu, odwagi i lojalności Gwardii Królewskiej, niezależnie od tego, czy jest czarny czy zielony.
Motyle jeszcze z nami nie skończyły. W książce, gdy wieść o śmierci księcia Maelora i tym, jak makabryczna ona była, dociera do Czerwonej Twierdzy, doprowadza ona królową Helaenę do samobójstwa. Ledwo mogła znieść widok Maelora ze świadomością, że skazała go na śmierć w swoim »Wyborze Zofii«, a teraz on naprawdę nie żyje, jej słowa się spełniły. Smutek i poczucie winy to dla niej zbyt wiele.
W konspekcie Ryana na trzeci sezon Helaena nadal popełnia samobójstwo… ale bez żadnego konkretnego powodu. Nie ma żadnego nowego horroru, żadnego wydarzenia, które mogłoby wyzwolić taką reakcję – nic, co mogłoby przytłoczyć kruchą, młodą królową.
A ostatni motyl pojawia się wkrótce potem.
Królowa Helaena, słodka i łagodna dusza, jest bardzo kochana przez prostaczków z Królewskiej Przystani. Rhaenyra nie, więc gdy zaczęły się pojawiać plotki, że Helaena nie popełniła samobójstwa, ale została zamordowana na rozkaz Rhaenyry, lud szybko im uwierzył.
»Nocą w Królewskiej Przystani wybuchły krwawe rozruchy« – napisałem na pięćset szóstej stronie »Ognia i krwi«. To początek końca rządów Rhaenyry nad miastem, który ostatecznie doprowadza do szturmu na Smoczą Jamę w wykonaniu tłumu prowadzonego przez Pasterza, co zmusza Rhaenyrę do ucieczki z miasta, powrotu na Smoczą Skałę… i staje się przyczyną jej śmierci.
Sam Maelor niewiele znaczy. Jest małym dzieckiem, nie ma kwestii dialogowej, nie robi nic ważnego, ale jego śmierć… to gdzie, kiedy i jak umiera, ma znaczenie. Utrata Maelora osłabiła zakończenie sekwencji Juchy i Twaroga, ale kosztowała nas też scenę w Gorzkim Moście z całym jej horrorem i heroizmem, podważyła motywację samobójstwa Helaeny, które z kolei spowodowało wyjście na ulice tysięcy osób wzywających o sprawiedliwości dla ich »zamordowanej« królowej. Przypuszczam, że nic z tego nie jest niezbędne… ale wszystko to ma swój cel, wszystko pomaga połączyć wątki fabularne, więc jedna rzecz następuje po drugiej w logiczny i przekonujący sposób.
Co zaoferujemy fanom w zamian, kiedy zabijemy te motyle? Nie mam pojęcia. Nie przypominam sobie, żebyśmy kiedykolwiek rozmawiali o tym z Ryanem, kiedy po raz pierwszy powiedział mi, że nie chcą drugiego syna Aegona. Sam Maelor nie jest niezbędny, ale jeśli jego utrata oznacza również utratę Gorzkiego Mostu, samobójstwa Helaeny i zamieszek… cóż, jest to znaczna strata.
A jeśli »Ród smoka« będzie podążać naprzód zgodnie z niektórymi zmianami rozważanymi na sezony trzeci i czwarty, to pojawią się większe i bardziej jadowite motyle…”
Jennifer Maas i Jordan Moreau z „Variety” zapytali o tę sytuację HBO. Oto odpowiedź, którą otrzymali:
„Niewielu jest większych fanów George’a R.R. Martina i jego książki »Ogień i krew« niż zespół kreatywny »Rodu smoka«, zarówno wśród producentów, jak i w HBO. Zazwyczaj, gdy adaptuje się książkę na potrzeby filmu, z jego konkretnymi cechami i ograniczeniami, showrunner musi podejmować trudne wybory dotyczące postaci oraz historii, którą widzowie będą śledzić. Wierzymy, że Ryan Condal i jego zespół wykonali niezwykłą pracę, a miliony fanów, których serial zgromadził w ciągu pierwszych dwóch sezonów, nadal będą się nim cieszyć”.
Elio Garcia, współautor książek „Świat Lodu i Ognia” oraz „Panowanie smoka”, odniósł się do sytuacji na Forum Lodu i Ognia:
„Pisałem już wcześniej, że spotkałem się na długi lunch z George’em w Glasgow i że większość naszej rozmowy była radosna. To prawda – George (i Raya, dyrektorka artystyczna i ilustratorka komiksów) to świetne towarzystwo – ale niestety ta część rozmowy, która dotyczyła »Rodu smoka«, w większości radosna nie była (pochwalił jednak bitwę pod Gawronim Gniazdem, jak już informowałem).
Wydaje mi się, że George bardzo się starał, za kulisami, przekonać scenarzystów i producentów, dlaczego niektóre z ich wyborów (zarówno pod względem narracji, jak i budżetu) są potencjalnie katastrofalne dla przyszłości serialu. I w większości lub całkowicie nie udało mu się ich odwieść od tych decyzji. Myślę – choć to tylko spekulacja, nie omawialiśmy szczegółowo, jaki był cel jego wpisu – że zasadniczo nie wie, jak uratować serial przed tym, co uważa za szereg bardzo złych wyborów, a pokazanie tego publicznie jest ostatnią desperacką próbą przekonania ich, jak poważnie i głęboko wierzy, że serial zmierza w złym kierunku.
Ale myślę – znowu spekuluję! – że nie zrobiłby tego, gdyby uważał, że to przegrana sprawa: albo że ludzie zarządzający serialem nie są w stanie zmienić kursu, albo że HBO nie jest w stanie właściwie zaplanować budżetu. Gdyby w jego głowie sprawa była już przegrana, jestem pewien, że po prostu subtelnie dałby do zrozumienia, że już się w to nie angażuje i nie zwraca już na to uwagi.
Oczywiście jest całkiem możliwe, że George myli się co do tego, jak powinna zostać zaadaptowana historia, że w rzeczywistości obierają właściwy kurs i niezgadzanie się z nim jest w tym przypadku rozsądne. Ale najwyraźniej jest przekonany, że się nie myli”.
Warto zauważyć, że George R.R. Martin pierwszy raz wprost i tak zdecydowanie skrytykował adaptację swoich książek, więc sugestie o desperacji mogą być prawdziwe. Czy zgadzacie się z zarzutami George’a R.R. Martina wobec „Rodu smoka”?
Anna Tess Gołębiowska
Zdjęcie główne: kadr z „Rodu smoka”, Phia Saban jako Helaena wskazuje na Jaehaerysa