Aktualności

Miał 94 lata. Nie żyje Milan Kundera, autor Nieznośnej lekkości bytu

Wie­le nagłów­ków gło­si dziś, że zmarł cze­ski pisarz, czy jed­nak Milan Kun­de­ra życzył­by sobie takich nekro­lo­gów? We Fran­cji twór­ca spę­dził aż 48 lat; odszedł 11 lip­ca 2023 roku w swo­im miesz­ka­niu w Pary­żu. Ist­nie­je moż­li­wość, że jego szcząt­ki spo­czną w Brnie.

Czy był fran­cu­skim pisa­rzem cze­skie­go pocho­dze­nia, pisa­rzem fran­cu­skim i cze­skim czy pisa­rzem euro­pej­skim, nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, że był twór­cą wybit­nym, a czło­wie­kiem skom­pli­ko­wa­nym. Był też posta­cią nie­zwy­kle tajem­ni­czą – uni­kał wywia­dów i spo­tkań autor­skich, podob­no znisz­czył część ręko­pi­sów. W jego życio­ry­sie są bia­łe pla­my, któ­rych wciąż nie uda­ło się odtwo­rzyć. Jego nazwi­sko wie­lo­krot­nie poja­wia­ło się w gro­nie twór­ców typo­wa­nych do Nagro­dy Nobla. Być może był do niej nomi­no­wa­ny – ale by taka infor­ma­cja zosta­ła upu­blicz­nio­na, od nomi­na­cji musi upły­nąć aż 50 lat.

W jego losie odbił się cały XX wiek i cała histo­ria komu­ni­stycz­nej Cze­cho­sło­wa­cji – mówił o Kun­de­rze Mariusz Szczy­gieł, autor licz­nych repor­ta­ży o Cze­chach zebra­nych m.in. w tomach „Got­tland”, „Zrób sobie raj” czy „Láska nebeská”.

Śmierć pisa­rza potwier­dzi­ła Anna Mrázo­vá, rzecz­nicz­ka Biblio­te­ki Zie­mi Moraw­skiej w Brnie (Mora­vské zemské kni­ho­vny v Brně), dru­giej co do wiel­ko­ści biblio­te­ki w Cze­chach. Ta insty­tu­cja jest w posia­da­niu ogrom­ne­go zbio­ru prze­ka­za­ne­go przez Mila­na Kun­de­rę, w skład któ­re­go wcho­dzi m.in. liczą­cy 3 tysią­ce tomów księ­go­zbiór zdję­cia auto­ra, rysun­ki, wycin­ki pra­so­we czy pry­wat­ną kore­spon­den­cję, o któ­rej zwrot w prze­szło­ści popro­sił przy­ja­ciół. Do tego nie­zwy­kłe­go gestu prze­ko­na­ła pisa­rza żona, Věra Kun­de­ro­vá, zain­spi­ro­wa­na… snem. Przy­śnił jej się Phi­lip Roth, któ­ry miał ją nakło­nić do takiej for­my pogo­dze­nia się przez Kun­de­rę z rodzin­nym miastem.

Milan Kun­de­ra uro­dził się 1 kwiet­nia 1929 roku w Brnie, jego rodzi­ca­mi byli Mila­da Kun­de­ro­vá oraz pro­fe­sor i wybit­ny pia­ni­sta Ludvík Kun­de­ra. Był jedynakiem.

Zanim został wybit­nym pro­za­ikiem, zachły­snął się socja­li­zmem i pisał wier­sze utrzy­ma­ne w kon­wen­cji socre­ali­zmu. Debiu­to­wał w 1953 roku tomem „Czło­wiek roz­prze­strze­nia ogród” (Člo­věk zahra­da širá). Nale­żał do Komu­ni­stycz­nej Par­tii Cze­cho­sło­wa­cji, z któ­rej dwu­krot­nie został usu­nię­ty. Sta­no­wi­ło to inspi­ra­cję do jego pierw­szej powie­ści „Żart” (Žert) wyda­nej w 1967 roku. To wła­śnie „Żart” przy­niósł Mila­no­wi Kun­de­rze świa­to­wą sła­wę, gdyż opo­wia­dał kry­tycz­ną histo­rię komu­ni­stycz­nej Cze­cho­sło­wa­cji, choć sam autor stwier­dzał, że była to histo­ria miło­sna. Dość szyb­ko jego tek­sty tra­fi­ły na czar­ną listę – nikt w Cze­cho­sło­wa­cji nie opu­bli­ko­wał­by Kun­de­ry, jego nazwi­sko było ska­za­ne na zapomnienie.

Wraz z inny­mi inte­lek­tu­ali­sta­mi, m.in. z Vác­la­vem Havlem, póź­niej­szym pre­zy­den­tem, zaan­ga­żo­wał się w Pra­ską Wio­snę. Echa prze­śla­do­wań zna­la­zły odbi­cie m.in. w „Księ­dze śmie­chu i zapo­mnie­nia” (Kni­ha smíchu a zapom­nění, 1979) oraz „Nie­zno­śnej lek­ko­ści bytu” (Nesne­si­tel­ná leh­kost bytí, 1984) napi­sa­nych już na emigracji.

Komu­ni­stycz­ne wła­dze ode­bra­ły Mila­no­wi Kun­de­rze oby­wa­tel­stwo cze­cho­sło­wac­kie w 1979 roku za kry­ty­kę ustro­ju na łamach „Le Mon­de”. Kun­de­ra był wte­dy wykła­dow­cą Uni­wer­sy­te­tu w Ren­nes. Fran­cu­skie oby­wa­tel­stwo uzy­skał w 1981 roku. Zaczął publi­ko­wać wyłącz­nie po fran­cu­sku, a przez wie­le lat nie pozwa­lał tłu­ma­czyć na język cze­ski swo­ich nowych powie­ści. „Fran­cja jest teraz moją jedy­ną ojczy­zną” – oświad­czył. Cze­skie oby­wa­tel­stwo odzy­skał dopie­ro w 2019 roku. W 2020 roku otrzy­mał i przy­jął Nagro­dę im. Kafki.

To bar­dzo waż­ny, sym­bo­licz­ny gest, sym­bo­licz­ny powrót naj­więk­sze­go cze­skie­go pisa­rza do Repu­bli­ki Cze­skiej – oświad­czył wte­dy w wywia­dzie tele­wi­zyj­nym Petr Dru­lák, amba­sa­dor Czech we Fran­cji, któ­ry wrę­czył doku­men­ty dzie­więć­dzie­się­cio­let­nie­mu wów­czas Kun­de­rze. Dodał, że pisarz był w dobrym nastro­ju, przy­jął doku­ment i podzię­ko­wał. 

Naj­słyn­niej­szą powie­ścią Mila­na Kun­de­ry była wspo­mnia­na już „Nie­zno­śna lek­kość bytu”. Choć napi­sa­na po cze­sku, wyda­na zosta­ła naj­pierw w tłu­ma­cze­niu na język fran­cu­ski jako „L’In­so­ute­na­ble Légère­té de l’être”. Rok póź­niej, w 1985 roku, cze­skie wer­sja uka­za­ła się… w Kana­dzie. Na wyda­nie w Cze­chach Kun­de­ra zgo­dził się dopie­ro w 2006 roku.

Głów­nym boha­te­rem „Nie­zno­śnej lek­ko­ści bytu” jest chi­rurg Tomasz, kry­tyk komu­ni­zmu. Za publi­ka­cję kry­tycz­ne­go arty­ku­łu zosta­je zde­gra­do­wa­ny – naj­pierw do roli leka­rza w przy­chod­ni, a póź­niej tra­fia do pra­cy przy myciu okien. Tomasz pro­wa­dzi buj­ne życie ero­tycz­ne i wciąż zdra­dza uko­cha­ną Tere­sę, zarów­no z przy­pad­ko­wy­mi kochan­ka­mi, jak i z malar­ką Sabiną.

To wte­dy, w Pary­żu, Milan dał mi ręko­pis „Nie­zno­śnej lek­ko­ści bytu”. Prze­czy­ta­łam go z ogrom­nym prze­ję­ciem. Nie tyl­ko przy­po­mnia­ło mi to moje doświad­cze­nia z Pra­gi w 1968 roku, ale jakoś nie­by­wa­le kore­spon­do­wa­ło z emi­gra­cją i pol­skim Sierp­niem – wspo­mi­na­ła w 2009 roku Agniesz­ka Hol­land, któ­ra prze­ło­ży­ła książ­kę na język pol­ski. – Wyda­wa­ło mi się, że w tej powie­ści zawar­ta jest suma doświad­czeń, któ­re mogą być cen­ne dla pol­skie­go czy­tel­ni­ka, i spy­ta­łam Kun­de­rę, czy zgo­dzi się, bym prze­tłu­ma­czy­ła powieść na pol­ski. Zgo­dził się z entu­zja­zmem, a potem bar­dzo uważ­nie prze­czy­tał prze­kład, cho­ciaż pol­skie­go nie zna, więc nie mógł oce­nić jego jakości.

Przez więk­szość życia towa­rzysz­ką Kun­de­ry była jego dro­ga żona, Věra Kun­de­ro­vá (z domu Hra­bán­ko­vá), z któ­rą spę­dził ponad 60 lat. Co cie­ka­we, nie wia­do­mo, czy ich ślub tak napraw­dę był waż­ny. Aneg­do­ta gło­si, że w ostat­niej chwi­li pisarz zamie­nił się miej­sca­mi i doku­men­ta­mi ze swo­im świad­kiem i naj­lep­szym przy­ja­cie­lem, co ozna­cza­ło­by, że Kun­de­ra wciąż był kawa­le­rem, nato­miast Voj­těch Jestřáb – biga­mi­stą. Nie wia­do­mo, dla­cze­go twór­ca roz­stał się z pierw­szą żoną, któ­rą była Olga Haaso­vá. Wia­do­mo tyl­ko, że roz­wód nastą­pił szyb­ko, a obo­je póź­niej mil­cze­li na ten temat.

Nie­zwy­kle trud­ny był dla Mila­na Kun­de­ry i jego żony rok 2008, kie­dy w cze­skim tygo­dni­ku „Respekt” Adam Hra­di­lek opu­bli­ko­wał infor­ma­cję, że pisarz zade­nun­cjo­wał Miro­sla­va Dvořáčka, któ­ry został przez to ska­za­ny na 22 lata cięż­kie­go wię­zie­nia, z któ­rych odsie­dział 14, w dużej mie­rze w obo­zie pra­cy. Cze­ski Insty­tut Bada­nia Sys­te­mów Tota­li­tar­nych (USTR) potwier­dził auten­tycz­ność rapor­tu, ale pisarz zaprze­czył wszyst­kie­mu. Pod dono­sem mia­ło bra­ko­wać odręcz­ne­go pod­pi­su Kun­de­ry, któ­ry zapo­wie­dział docho­dze­nie spra­wie­dli­wo­ści w sądzie, ale do pro­ce­su nigdy nie doszło. Pisa­rza bro­nił m.in. Vác­lav Havel.

Pró­by zapeł­nie­nia bia­łych plan w twór­czo­ści Mila­na Kun­de­ry pod­jął Jan Novák, któ­ry w 2020 roku opu­bli­ko­wał książ­kę „Kun­de­ra. Ceský život a doba” (Kun­de­ra. Życie w cze­skiej epo­ce). I choć Novák prze­pro­wa­dził mozol­ną śled­czą pra­cę, wer­tu­jąc m.in. pro­to­ko­ły taj­nej poli­cji, któ­ra Kun­de­rę pod­słu­chi­wa­ła, to w książ­ce sku­pił się na skan­da­lach, w tym szcze­gó­łach ero­tycz­ne­go życia mał­żeń­stwa Kun­de­rów oraz licz­ne zdra­dy pisa­rza. Widać, że boha­te­ra swo­jej książ­ki nie lubił, a przy­ta­cza­ne fak­ty prze­pla­tał swo­imi wnioskami.

Ta książ­ka jest nie o Kun­de­rze, tyl­ko o Nováku. Każ­da jej stro­na cuch­nie wygó­ro­wa­nym ego i nie­koń­czą­cym się sady­zmem – oce­ni­ła uwa­ża­na za naj­wy­bit­niej­szą żyją­cą cze­ską pisar­kę Rad­ka Dene­mar­ko­vá”, przy­ta­czał Mariusz Szczy­gieł. A to ozna­cza, że Milan Kun­de­ra wciąż cze­ka na bio­gra­fa z praw­dzi­we­go zdarzenia.

Ostat­nią książ­ką Mila­na Kun­de­ry było „Świę­to nie­istot­no­ści” (La fête de l’in­si­gni­fian­ce). Wydał ją w 2013 roku, po 13 latach cał­ko­wi­te­go mil­cze­nia – naj­pierw we wło­skim prze­kła­dzie (La festa del­l’in­si­gni­fi­can­za), następ­nie po hisz­pań­sku, a dopie­ro potem po fran­cu­sku. Cze­skie tłu­ma­cze­nie (Sla­vnost bez­význam­no­sti) poja­wi­ło się dopie­ro w 2020 roku – do tego też przy­czy­ni­ła się Věra Kunderová.

Choć może wyda­wać się to prze­dziw­ne, to nie po raz pierw­szy wieść o śmier­ci Mila­na Kun­de­ry obie­gła świat. Jego nekro­lo­gi poja­wi­ły się w lip­cu 2020 roku. Do szu­mu infor­ma­cyj­ne­go bez wąt­pie­nia przy­czy­ni­ło się podej­ście pisa­rza – nie udzie­lał wywia­dów, nie anga­żo­wał się w pro­mo­cję naj­now­szej książ­ki, odma­wiał udzia­łu w spo­tka­niach autor­skich, nie pod­pi­sy­wał ksią­żek, pil­no­wał, by nie robio­no mu zdjęć. Chciał, by jego lite­ra­tu­ra mówi­ła sama za siebie.

Michal Fle­isch­mann, amba­sa­dor Czech we Fran­cji, oświad­czył, że wolą Mila­na Kun­de­ry było spo­cząć w Brnie.

Od rodzi­ny pana Kun­de­ry zale­ży, gdzie zechcą poże­gnać go po raz ostat­ni. Jeśli mia­ło­by się odbyć w Brnie, jeste­śmy goto­wi speł­nić życze­nia rodzi­ny i zło­żyć szcząt­ki Mila­na Kun­de­ry w hono­ro­wym miej­scu na Cmen­ta­rzu Cen­tral­nym. Był­by to wiel­ki zaszczyt dla mia­sta – oświad­czył Filip Poňu­chálek, rzecz­nik gmi­ny Brno.

Jeśli ta wia­do­mość się potwier­dzi, mogło­by to ozna­czać, że po nie­mal pół­wie­czu spę­dzo­nym we Fran­cji, Milan Kun­de­ra wyba­czył swo­jej ojczyźnie.

Anna Tess Gołębiowska

Zdję­cie głów­ne: Eli­sa Cabo, CC BY-SA 2.0

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy