Nielegalny handel antykami ma się niestety na całym świecie nadal dobrze. Od czasu do czasu udaje się jednak udaremnić próbę przemytu albo odzyskać skradzione dobra. Najlepiej, kiedy następnie nielegalnie wywieziony skarb narodowy trafia do miejsca swojego pochodzenia. Tak właśnie stanie się z liczącą sobie ponad 3 tysiące lat tablicą z fragmentem Eposu o Gilgameszu.
Drogocenny artefakt znajdował się w Muzeum Biblii należącym do rodziny Greenów. Został on wylicytowany przez Steve’a Greena w 2014. Dokumenty miały potwierdzać, że tablica znalazła się poza terenem Iraku legalnie. W 2019 artefakt zarekwirowała prokuratura i od tamtego czasu trwało postępowanie wyjaśniające sprawę. W końcu doczekaliśmy się jego finału.
W trakcie postępowania ustalono, że tablica została prawdopodobnie skradziona z irakijskiego muzeum w 1991, a do Stanów Zjednoczonych nielegalnie trafiła w 2007. Ostatecznie postanowiono, że starożytny fragment Eposu o Gilgameszu wróci do Iraku. 23 września w Waszyngtonie ma się odbyć uroczyste przekazanie tablicy.
Wyjątkowy zwrot [tablicy] jest wielkim zwycięstwem nad tymi, którzy występują przeciwko dziedzictwu, a następnie dopuszczają się przemytu, który finansuje przemoc i terroryzm. Zwracając nielegalnie nabyte przedmioty, władze Stanów Zjednoczonych i Iraku umożliwiają Irakijczykom ponowne połączenie z kartami historii, powiedziała dyrektor generalny UNESCO Audrey Azoulay.
Okazało się, że w Muzeum Biblii Greenów tablica z Eposem Gilgamesza nie była jedynym nielegalnie sprowadzonym do Stanów Zjednoczonych skarbem. W toku postępowania rodzina Greenów straciła tysiące irakijskich artefaktów. Przedsiębiorstwo poniosło karę finansową w wysokości 3 milionów dolarów. Rodzina przyznała, że w przyszłości musi zwracać baczniejszą uwagę na to, od kogo i w jaki sposób kupuje przedmioty do swojej kolekcji.
źródło guardian