Emely i Elyasa czytelnicy pokochali, z niecierpliwością oczekując kolejnych części o ich przygodach. Mają w sobie wszystko to, co chcielibyśmy mieć i my: energię, odwagę, poczucie humoru i urodę. O przejmowaniu przez bohaterów kontroli nad powieścią, o ich przemianie, a także o umiłowaniu do starych mustangów, z Cariną Bartsch – autorką „Lata koloru wiśni” – rozmawia Agata Sosnowska.
Agata Sosnowska: Jak Pani sądzi, kogo czytelnicy pokochali najbardziej? Sympatyczną Emely wraz z jej ciętym językiem, charyzmatycznego Elyasa, a może kogoś z bohaterów drugoplanowych?
Carina Bartsch: Emely to lubiana bohaterka, ale wydaje mi się, że większą sympatią cieszy się jednak Elyas. To właśnie jego czytelnicy pokochali najbardziej. Z jednej strony to miły chłopak z sąsiedztwa, a z drugiej – ma w sobie coś wyjątkowego. Za to z jego siostrą Alex bywa różnie. Niektórzy ją uwielbiają, inni jej nie cierpią. Ja czuję i to, i to.
Agata Sosnowska: Towarzysząc bohaterom przez trzy tomy, mogliśmy zobaczyć, jak zmieniają się ich charaktery i relacje. Co dla Pani było najbardziej zaskakujące w tych przemianach? Miała Pani czasem wrażenie, że bohaterowie zaczynają żyć własnym życiem?
Carina Bartsch: Jeśli chodzi o tworzenie historii, najlepsze, co może się zdarzyć, to autonomia postaci. Zawsze przy pisaniu pierwszych rozdziałów muszę dokładnie planować, co dana postać powie albo jak się zachowa. Ale im bardziej historia się rozwija, tym mniejszy wpływ mam na bohaterów. Zdarza się, że muszę porzucać początkowe pomysły albo je znacznie przebudowywać, ponieważ przestają pasować do rozwoju bohatera albo akcji. Więc owszem, przychodzi moment, kiedy bohaterowie zaczynają żyć własnym życiem i robią, co im się podoba. Przy przemianie, jaką przeszła Emely, było dla mnie najważniejsze, żeby w gruncie rzeczy pozostała sobą. Miała pozostać wierna sobie, a jedynie dojrzeć. W życiu na wszystko potrzeba czasu, taka jest rzeczywistość, i to właśnie próbuję pokazać w książkach, które piszę.
Agata Sosnowska: Emely jest uroczo niezdarna, a przy tym ma naprawdę ogromne poczucie humoru i ostry język. Wymyślenie ciętej riposty czy sarkastycznego dowcipu nie jest dla niej problemem – w przeciwieństwie do pokonania na piechotę kilku pięter. Kim inspirowała się Pani podczas tworzenia tej postaci? Jak wiele cech Emely odziedziczyła po Pani?
Carina Bartsch: Na początku stworzyłam postać Elyasa i jego charakter. Szybko więc było dla mnie jasne, że ktoś taki jak on potrzebuje przeciwnika o równie ciętym języku. Ta świadomość powoli ukształtowała w mojej głowie postać Emely. Wydaje mi się, że w każdej postaci jest jakaś cząstka mnie, ale jeszcze nigdy nie stworzyłam autobiograficznej postaci. Na przykład właśnie Emely odziedziczyła po mnie poczucie humoru.
Agata Sosnowska: Mustang Shelby GT to ukochane auto Elyasa, a Emely na sam jego widok miękną kolana. Czy jest Pani fanką motoryzacji? Dlaczego bohaterowie tak bardzo uwielbiają właśnie ten konkretny model?
Carina Bartsch: Lubię stare mustangi. Początkowo nie planowałam uczynić tego modelu częścią historii, ale w jakiś sposób uznałam, że Shelby idealnie będzie pasował do opowieści o Emely i Elyasie. Była to całkiem spontaniczna decyzja, która idealnie dopełniła rys Elyasa. Teraz nie wyobrażam sobie, żeby tego auta mogło zabraknąć.
Agata Sosnowska: Kim są Pani czytelnicy? Czy w ich gronie znajdują się także panowie, czy może uważa Pani, że „Lato Koloru Wiśni” jest serią typowo dla dziewczyn?
Carina Bartsch: W większości to kobiety, ale wiem, że są też mężczyźni, którzy lubią moje książki – po prostu się do tego nie przyznają. Sądzę, że ma to coś wspólnego z postrzeganiem obu płci. Mężczyźni wstydzą się przeczytać historię o miłości, choć to przecież miłość jest tym, co nas łączy.
Agata Sosnowska: Mamy już Lato, Zimę i Wiosnę. Do kompletu brakuje nam jeszcze Jesieni. W związku z tym nasuwa się pytanie: czy będą kolejne tomy? Czytelnicy często o to pytają, sugerując, że ciągle mało im tej historii?
Carina Bartsch: Wydaje mi się, że po trzecim tomie widać, że zostawiłam sobie możliwość kontynuacji. Mam już parę pomysłów na Jesień. Wprawdzie teraz piszę całkiem nową historię z nowymi bohaterami, ale potem zamierzam znów skupić się na Emely i Elyasie, mając nadzieję na przypływ weny… A więc trzymajcie kciuki! Bardzo dziękuję za pytania i ślę uściski do Polski!
Agata Sosnowska: I ja również, w imieniu naszych czytelników, serdecznie Pani dziękuję.