Gdyby wszystkie debiuty literackie były tak dobre jak „Rozgrywka”, życie książkoholików byłoby jeszcze piękniejsze. Allie Reynolds, była snowboardzistka, postanowiła opisać świat tego sportu, wysyłając bohaterów swojej książki do opuszczonego górskiego ośrodka. W tym budzącym grozę miejscu muszą się oni zmierzyć nie tylko z realnym lękiem, ale też z demonami przeszłości.
Zuzanna Pęksa: „Rozgrywka” to Twoja debiutancka powieść. Wcześniej byłaś między innymi znaną snowboardzistką, później zamieniłaś snowboard na deskę surfingową. Który z tych sportów jest Ci bliższy i dlaczego? Słoneczne plaże brzmią dla mnie o wiele bardziej optymistycznie niż zamarznięte stoki!
Allie Reynolds: Gdy tylko spróbowałam jazdy na snowboardzie w halfpipe, od razu całkowicie się uzależniłam. Snowboardziści wykonują od 8 do 10 obrotów w około pół minuty. Żaden inny sport nie dał mi tyle adrenaliny! Jednocześnie jest to bardzo niebezpieczne zajęcie. Jeden mały upadek i możesz coś złamać, więc sezon się dla Ciebie kończy. Z tego powodu halfpipe był dla mnie frustrującym sportem. Surfowanie daje prawie tyle samo adrenaliny, ale jeśli upadniemy, jest mniej prawdopodobne, że coś sobie złamiemy.
Poza tym, być może zabrzmi to śmiesznie, ale od zawsze nienawidziłam zimna! Trenowałam w Kanadzie pewnej zimy, było minus 30 stopni i bardzo się rozchorowałam. Moje ciało nie mogło znieść takiego chłodu. Myślę, że dużo lepiej nadaję się do surfowania i słonecznych plaż! Ocean daje mi szczęście, czuję się w nim, jak w domu. Jestem teraz po czterdziestce, więc jestem za stara, żeby jeździć na snowboardzie w halfpipe, ale mam nadzieję, że będę surfować, dopóki nie skończę 60 czy 70 lat!
Z.P.: Milla, główna bohaterka Twojej powieści, kocha ten sam sport co Ty i także jest długowłosą blondynką. Czy są między Wami jeszcze jakieś podobieństwa?
A.R.: Milla i ja jesteśmy podobne pod wieloma względami. Jesteśmy chłopczycami, które nie lubią makijażu, szpilek ani strojenia się. Jesteśmy zdeterminowane, zmotywowane i skupione. Sport jest dla nas bardzo ważny, dzięki niemu czujemy, że żyjemy. Ale Milla jest znacznie odważniejsza, jest znacznie lepszą snowboardzistką i dużo bardziej lubi rywalizację. Cieszę się, że ja nie lubię rywalizować aż tak bardzo!
Z.P.: W książce pokazujesz, jak bardzo ludzie potrafią być okrutni. Czy doświadczyłaś kiedykolwiek takich zachowań ze strony innych sportowców? Czy to tylko fikcja literacka?
A.R.: Wiele postaci w mojej powieści niezwykle lubi rywalizację. Cieszę się, że mogę powiedzieć, że to fikcja! W prawdziwym życiu nie doświadczyłam żadnego z takich zachowań. Snowboardziści, z którymi się spotkałam i z którymi trenowałam, byli naprawdę fajni! Trzeba jednak pamiętać, że jeździłam na snowboardzie we wczesnych latach tego sportu, kiedy nie było w nim dużo pieniędzy. Rywalizowaliśmy z pasji, a nie z chęci zarobku. Poza tym startowałam tylko na poziomie krajowym, a nie olimpijskim.
Myślę, że w dzisiejszych czasach i na wyższym poziomie rywalizacja byłaby większa. Jako była sportowczyni zawsze interesuję się innymi dyscyplinami i słyszałam wiele historii o najlepszych sportowcach grających w „gry umysłowe” i używających psychologicznych taktyk, aby wygrywać w takich dyscyplinach jak piłka nożna, rugby, boks, koszykówka czy tenis. Zafascynowało mnie to!
Wyobrażałam sobie, że gdybyśmy stosowali tego rodzaju strategie w sporcie ekstremalnym, takim jak jazda na snowboardzie w halfpipe, mogłoby to być zabójcze. Wydało mi się to bardzo interesującym tematem do poruszenia w thrillerze. A co jeśli wyślemy grupę kochających rywalizację bohaterów w niebezpieczne, górskie rejony? Czy będą gotowi zrobić sobie nawzajem krzywdę? Jak daleko mogą się posunąć, aby wygrać?
Z.P.: Klimat Twojej książki chwilami przypomina mi „Lśnienie”, które uwielbiam. Czy według Ciebie jest tu widoczne podobieństwo? Podobała Ci się ta książka albo film?
A.R.: W niektórych recenzjach wspomniano, że „Rozgrywka” przypomina „Lśnienie”. Uwielbiam tę książkę i film! Nie myślałem o tym specjalnie, kiedy pisałam moją powieść, ale jestem bardzo zadowolona z tego porównania. Według mnie koncept opuszczonego hotelu jest bardzo przerażający.
Z.P.: Zakończenie Twojej debiutanckiej powieści daje szansę na jej kontynuację. Nie chciałabym spoilerować, ale czy słusznie zakładam, że jest szansa na drugą część „Rozgrywki”?
A.R.: Nie jestem jeszcze pewna, ale rzeczywiście, zakończenie pozwala stworzyć kolejną część. Teraz jednak jestem zajęta pisaniem innego thrillera, którego akcja rozgrywa się na plaży w Australii, koło której mieszkam. Mam nadzieję, że książka zostanie wydana w 2022 roku.
Z.P.: W posłowiu wspominasz o filmowej adaptacji „Rozgrywki”. Kiedy możemy się jej spodziewać?
A.R.: Prawa do ekranizacji zostały już sprzedane, a brytyjska firma produkcyjna Firebird Pictures planuje zrealizować serial telewizyjny, który będzie miał około 6–8 odcinków. Mam wielką nadzieję, że nastąpi to wkrótce, ale nie znam jeszcze daty premiery.
Z.P.: Bardzo dziękuję za rozmowę!