W grudniu minie dwadzieścia lat od premiery Drużyny pierścienia, pierwszego z trzech filmów Petera Jacksona ekranizujących Władcę pierścieni J.R.R. Tolkiena. Na przestrzeni dwóch dekad trylogia zyskała ogromną popularność na całym świecie. Docenione przez krytyków filmy nominowane była w sumie trzydzieści razy do Oscarów, z czego udało im się zdobyć aż siedemnaście prestiżowych nagród. Trylogia zarobiła rekordową sumę około 3 miliardów dolarów. Do tej świetnie zrealizowanej produkcji nawet dziś chętnie się wraca bez poczucia, że się zestarzała. Niewiele brakowało, a Władca pierścieni Jacksona mógł wyglądać zupełnie inaczej.
Pierwotnie adaptacja słynnej powieści Tolkiena powstawać miała w wytwórni Miramax. Zarządzający nią bracia Weinsteinowie dobili targu z Peterem Jacksonem. Jak się jednak okazało, budżet, jaki wytwórnia była gotowa przeznaczyć na produkcję Władcy pierścieni był śmiesznie mały. W dodatku wizja Weinsteinów znacząco odbiegała od tego, co zrealizować chciał nowozelandzki reżyser.
Plany wytwórni Miramax zakładały, że adaptacja Władcy pierścieni powinna zamknąć się w dwóch filmach. Peter Jackson wraz z Fran Walsh podjęli się stworzenia scenariusza, okrojonego z większości elementów, które ostatecznie trafiły do filmów. Później okazało się, że Weinsteinowie chcą przeznaczyć na realizację Władcy pierścieni zaledwie 75 milionów dolarów. Czarę goryczy przelała decyzja o złożeniu filmów w jeden czterogodzinny obraz.
Gdyby więc Władca pierścieni powstał pod skrzydłami wytwórni Miramax nie spędzilibyśmy tak dużo czasu w Shire, zabrakłoby Merry’ego i Pippina, nie oglądalibyśmy tak często elfów na ekranie, zminimalizowany byłby wątek Arweny i Aragorna, Gollum zaś byłby czymś na kształt rekwizytu bardziej, niż pełnowymiarową postacią. A to tylko część bohaterów i wątków, na których nie byłoby miejsca w produkcji Miramax.
Na szczęście Peter Jackson postawił się Weinsteinom. Bracia zgodzili się zrezygnować z projektu, jeśli reżyser znalazłby inną wytwórnię, która zwróciłaby im poniesione dotychczas koszty. Wtedy Jackson zdecydował się na odważny krok – dopuścił do wycieku scenariusza do strony poświęconej filmom Ain’t It Cool News. W ten sposób z tekstem zapoznali się Bob Shaye i Michael De Luca z New Line Cinema. Zainteresowani projektem wyciągnęli od Petera Jacksona jego spektakularną wizję filmowej trylogii. Pomysł studiu przypadł do gustu, przyznali też produkcji o wiele większy budżet niż wcześniej proponowała wytwórnia Miramax. Przypomnijmy, że ostatecznie trylogia Władcy pierścieni kosztowała 281 milionów dolarów!
źródło gazeta.pl