Ciekawostki

10 faktów na temat Johna Maxwella Coetzee, które warto znać

Dziś (9 lute­go 2021 roku) swo­je 81. uro­dzi­ny obcho­dzi naj­po­pu­lar­niej­szy obec­nie pisarz połu­dnio­wo­afry­kań­ski, lau­re­at lite­rac­kiej nagro­dy Nobla, John Maxwell Coet­zee. Z tego powo­du przy­go­to­wa­li­śmy dla Was 10 cie­ka­wo­stek na jego temat, któ­re mało kto zna (a szkoda).

1. Jak wyma­wiać jego nazwisko?

Zacznij­my od pod­staw, bo sam sły­sza­łem już kil­ka­na­ście wer­sji – błęd­nej – wymo­wy (nie­rzad­ko z ust dzien­ni­ka­rzy). O dzi­wo spra­wa nie jest zupeł­nie pro­sta. Ten, zda­wa­ło­by się, bła­hy pro­blem stał się w 2009 r. na tyle poważ­ny, że BBC Moni­tor Maga­zi­ne opu­bli­ko­wa­ło arty­kuł na jego temat .

Otóż ist­nie­ją dwa akcep­to­wal­ne spo­so­by wymo­wy. Trans­li­te­ru­jąc je na pol­ski alfa­bet, jed­na z nich brzmi „kuut­si”, a dru­ga (bliż­sza holen­der­skiej, rodzi­mej, wymo­wie) to „kuut­sej”. I obie powszech­nie wystę­pu­ją, co widać w wypo­wie­dziach lite­ra­tu­ro­znaw­ców na świecie.

Przy czym w tym kon­kret­nym wypad­ku war­to posłu­chać, jak przed­sta­wia się sam zain­te­re­so­wa­ny i chy­ba naj­le­piej naśla­do­wać tę for­mę (któ­rej to bli­żej do „kuut­si”).

2. Książ­ki J. M. Coet­zee są napraw­dę nie­sa­mo­wi­te i bynaj­mniej nie jest to goło­słow­na opinia.

Mógł­bym tu zacząć roz­pi­sy­wać się na temat doj­rza­ło­ści jego lite­ra­tu­ry, nie­ba­nal­no­ści poru­sza­nych tema­tów, świet­nych dia­lo­gów, widocz­nych wpły­wów egzy­sten­cja­li­zmu itp. itd., ale podej­rze­wam, że moje ochy i achy nie­ko­niecz­nie prze­ko­na­ły­by czytelnika.

Więc zamiast tego powiem krótko:
• John Maxwell Coet­zee jest jed­nym z pię­ciu pisa­rzy w histo­rii, któ­ry DWUKROTNIE został uho­no­ro­wa­ny nagro­dą Booke­ra (za „Życie i cza­sy Micha­ela K.” w 1983 oraz „Hań­bę” w 1999 r.).
• W roku 2003 otrzy­mał lite­rac­ką nagro­dę Nobla „za pro­zę cechu­ją­cą się ana­li­tycz­ną bły­sko­tli­wo­ścią i wymow­ny­mi dialogami”.
• Jego „Hań­ba” jest na liście „100 naj­lep­szych [anglo­ję­zycz­nych] powie­ści [wszech­cza­sów]” pre­sti­żo­we­go dzien­ni­ka The Guardian.

3. Nie­zwy­kły talent do nauk ści­słych i humanistyczny

Choć nie wszy­scy zda­ją sobie z tego spra­wę, Coet­zee skoń­czył nie­mal jed­no­cze­śnie filo­lo­gię angiel­ską (w 1960 r.) i mate­ma­ty­kę (w 1961 r.) na Uni­wer­sy­te­cie Kapsz­tadz­kim. I przez pewien czas wyda­wa­ło się, że jego karie­ra nie skrę­ci w stro­nę książek.

4. Pro­gra­mi­sta IBM

W roku 1962 Coet­zee prze­niósł się do Lon­dy­nu, gdzie zajął się pro­gra­mo­wa­niem dla takich gigan­tów jak IBM i ICT. Mimo nie­zwy­kłych per­spek­tyw w tej przy­szło­ścio­wej bran­ży, kon­ty­nu­ował w Anglii swo­je stu­dia z zakre­su filo­lo­gii (któ­re w stop­niu magi­stra ukoń­czył w roku 1963).

W roku 1965 prze­niósł się do USA w związ­ku ze sty­pen­dium z zakre­su lite­ra­tu­ro­znaw­stwa i już nigdy wię­cej nie powró­cił do bran­ży komputerowej.

Lata spę­dzo­ne w Wiel­kiej Bry­ta­nii opi­sał w książ­ce pt. „Mło­dość”.

5. Polak z pochodzenia

Jego pra­dzia­dek (ze stro­ny mat­ki) nazy­wał się Bal­ta­zar Dubiel. Miesz­kał we wsi Czar­ny­las (obec­nie w woje­wódz­twie wiel­ko­pol­skim). Być może to z powo­du swo­ich korze­ni pisarz tak czę­sto przyj­mu­je zapro­sze­nia od Pol­ski (odwie­dził nasz kraj już czterokrotnie).

6. Oby­wa­tel świata

Sam Coet­zee uro­dził się co praw­da w Repu­bli­ce Połu­dnio­wej Afry­ki, ale w swo­jej doro­sło­ści miesz­kał też w Anglii, póź­niej w USA, a w roku 2002 prze­niósł się do Austra­lii, gdzie prze­by­wa obec­nie. W roku 2006 uzy­skał austra­lij­skie oby­wa­tel­stwo… a w roku 2014 pró­bo­wał kan­dy­do­wać do Par­la­men­tu Euro­pej­skie­go z ramie­nia holen­der­skiej partii.

7. Pacy­fi­sta

W roku 1968 sta­rał się o sta­tus rezy­den­ta w USA, ale nie uzy­skał go, gdyż… ośmie­lił się uczest­ni­czyć w pro­te­stach prze­ciw­ko woj­nie w Wiet­na­mie. Ponad­to w mar­cu 1970 został aresz­to­wa­ny i posta­wio­ny w stan oskar­że­nie za oku­pa­cję Hay­er Halls na tere­nie Uni­wer­sy­te­tu Buffalo.

Był gorą­cym kry­ty­kiem apar­the­idu. W roku 1987 stwier­dził nawet, że lite­ra­tu­ra połu­dnio­wo­afry­kań­ska jest zde­for­mo­wa­na, nie­wol­ni­cza i nie w peł­ni ludz­ka wła­śnie z powo­du ogra­ni­czeń zro­dzo­nych z segre­ga­cji rasowej.

W roku 2005 kry­ty­ko­wał ame­ry­kań­skie zmia­ny praw­ne, któ­re jako­by mia­ły przy­słu­żyć się Ame­ry­ce w roz­nie­co­nej przez G.W. Busha junio­ra tzw. „woj­nie z ter­ro­rem”. Coet­zee gorz­ko iro­ni­zo­wał te wyda­rze­nia sło­wa­mi: „Myśla­łem, że ludzie, któ­rzy w RPA nisz­czy­li pra­wo­rząd­ność, byli bar­ba­rzyń­ca­mi. Teraz wiem, że byli to pionierzy”.

8. Obroń­ca praw zwierząt

Coet­zee jest wiel­kim kry­ty­kiem prze­my­sło­wej hodow­li zwie­rząt. W 2008 r. wysłał list pro­te­sta­cyj­ny w spra­wie wiwi­sek­cji prak­ty­ko­wa­nej na zwie­rzę­tach w Kole­gium Trój­cy Świę­tej w Dubli­nie. W 2014 r. pró­bo­wał kan­dy­do­wać do Par­la­men­tu Euro­pej­skie­go z ramie­nia Par­tij voor de Die­ren („Par­tii na rzecz zwie­rząt”) – nie­ste­ty jego kan­dy­da­tu­ra nie mogła zostać przy­ję­ta z uwa­gi na to, że nie jest on oby­wa­te­lem Unii Europejskiej.

No i oczy­wi­ście jest wegetarianinem.

9. Od dziec­ka wielojęzyczny

W jego domu mówi­ło się głów­nie w języ­ku angiel­skim, a na podwór­ku w afri­ka­ans. Pocho­dził z rodzi­ny o wie­lo­na­ro­do­wo­ścio­wych korze­niach. Nic więc dziw­ne­go, że mimo gigan­tycz­ne­go dorob­ku lite­rac­kie­go i nagro­dy Nobla, John Maxwell Coet­zee cią­gle odnaj­du­je przy­jem­ność w tłu­ma­cze­niu na angiel­ski dzieł z innych języ­ków, tj. z holen­der­skie­go i afrikaans.

10. Nie­ła­twe życie prywatne

J. M. Coet­zee oże­nił się w 1963 r. z Phi­lip­pą Jub­ber. Para docze­ka­ła się potom­stwa: syna Nicho­la­sa oraz cór­ki Gise­li. Nie­ste­ty, mał­żeń­stwo nie wytrzy­ma­ło pró­by cza­su i w roku 1980 para posta­no­wi­ła się roz­wieść. W roku 1989 Nicho­las zgi­nął w wypad­ku samo­cho­do­wym, mając 33 lata.

Obec­nie żyje ze swo­ją part­ner­ką Doro­thy Dri­ver (wykła­dow­czy­nią aka­de­mic­ką na Uni­ver­si­ty of Adelaide).

John Maxwell Coet­zee jest nie­zwy­kłym pisa­rzem, wraż­li­wym na krzyw­dę ludzi i zwie­rząt, odważ­nym, mają­cym wyso­kie stan­dar­dy etycz­ne i pew­nie dzię­ki temu two­rzy tak poru­sza­ją­cą pro­zę. Życzę auto­ro­wi (jak i ludz­ko­ści), by jak naj­wię­cej jego dzieł wciąż poja­wia­ło się w księ­gar­niach i biblio­te­kach na całym świecie.

Przy­go­to­wał Miko­łaj Kołyszko

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy