W maju 2020 roku na naszym portalu mogliście przeczytać wywiad z Alkiem Rogozińskim, w którym autor opowiadał o swojej powieści „Teściowe muszą zniknąć”. Mamy dobre wiadomości dla fanów Mai i Kazimiery! Uroczo kłótliwe, przyciągające wszystko, co najgorsze, a jednocześnie prześmieszne bohaterki powracają w tomie „Teściowe w tarapatach”. Zarezerwujcie sobie wieczór, zaopatrzcie się w herbatę i przygotujcie na miłą lekturę.
„Teściowe muszą zniknąć” postawiły poprzeczkę bardzo wysoko – zanosiłam się śmiechem mniej więcej przy co drugiej stronie (czyli jakieś 176 razy). Dlatego też podchodząc do drugiego tomu tej serii, miałam lekkie obawy. Czy znowu będzie tak zabawnie? Czy się nie rozczaruję?
Całkiem niepotrzebnie! Tym razem mająca liberalne poglądy, tolerancyjna, wysportowana i nowoczesna Maja oraz jej towarzyszka niedoli, Kazimiera (wyglądająca jak nieco podtuczona Amy Winehouse, która w dodatku co chwilę wygłasza swoje prawicowe poglądy) wyruszają w arcyciekawą podróż. Może się wydawać dziwne, że osoby, które tak się od siebie różnią, decydują się na wspólny urlop i to dwutygodniowy, ale tym lepiej dla czytelników, bo zyskują dzięki temu multum ciekawych historii.
Traf chciał, że czytałam „Teściowe w tarapatach” w czasie największych sporów między osobami z liberalnymi poglądami, a tymi, które są na przeciwległym biegunie. Na takie podziały wśród ludzi zawsze patrzy się ze smutkiem i rezygnacją, zwłaszcza, gdy różnice w poglądach dotyczą najpoważniejszych spraw. Tymczasem Alek Rogoziński umie te animozje pokazać w przezabawny sposób i pozwala nam na moment zapomnieć o szarej rzeczywistości.
I tak na przykład opisywana przez niego Maja ma przyjaciela geja, którego radzi się w wielu życiowych sytuacjach, Kazimiera zaś nie umie poprawnie rozwinąć skrótu LGBT, a gdy już usiłuje to zrobić, to tylko po to, by złorzeczyć. Pierwsza z nich ma już zaplanowane wizyty we wszystkich najlepszych SPA w Świętokrzyskim. Druga – chce zwiedzać tylko sanktuaria maryjne. Już ta różnica w poglądach i planach brzmi jak wielka pomyłka, a jeśli dorzucimy do tego podejrzenie o morderstwo, to mamy dosłownie katastrofę. Jest to jednak piękna katastrofa, bo akcja toczy się wartko, bohaterowie są z krwi i kości, a fabuła, choć zaskakująca, nie jest wcale nieprawdopodobna. Jestem przekonana, że jeśli ktoś choć raz sięgnął po kryminał Alka Rogozińskiego, następny przeczyta bez namawiania. Jeśli jednak nie czytaliście pierwszej części „Teściowych”, nie ma problemu – książki można czytać całkiem niezależnie od siebie. I uwierzcie mi, będzie śmiesznie, będzie intrygująco i będzie Wam brakować pozytywnie zakręconych bohaterek, gdy tylko skończycie czytać ostatnią stronę.
Czytała Zuzanna Pęksa