Znacie to uczucie zaczytania, z powodu którego pranie już piątą godzinę siedzi w pralce, dziecko czeka pod na Was pod szkołą, a deadline na oddanie wywiadu trzeba przesunąć? My tak! I już wiemy, że Lisa Gardner kocha pisać książki wprawiające nas w taki właśnie stan. I dokładnie do tego się nam przyznała – że jednym z jej głównych pisarskich celów – napisać taką powieść, byście zapomnieli o całym świecie.
Zuzanna Pęksa: Na początku chciałabym podkreślić, że bardzo cieszę się z tego, że mogę Ci zadać pytania związane z „Powiem tylko raz”. To dla mnie zaszczyt móc porozmawiać chociaż przez chwilę z tak znakomitą pisarką!
Lisa Gardner: Dziękuję bardzo, to miłe z Twojej strony!
Z.P.: Jesteś w Polsce naprawę znana. Twoim wielbiciele często mówią, że czytają Twoje książki dosłownie jednym tchem. Czy masz jakiś kontakt z fanami z Polski?
L.G.: Kilka lat temu miałam szansę spotkania się z czytelnikami w Warszawie i Krakowie. To było wspaniałe! Wszyscy byli tacy mili i od razu pomyślałam, że ten kraj jest niesamowity, w szczególności Kraków! Chciałabym tam wrócić pewnego dnia, a do tej pory cieszę się ze spotkań z polskimi czytelnikami na Instagramie. Kocham oglądać zdjęcia i się nimi dzielić. Śmiało oznaczajcie mnie: @LisaGardnerBks.
Z.P.: Twoja najnowsza książka „Powiem tylko raz” rozgrywa się naprawdę błyskawicznie – uwielbiam taką narrację. Jak udaje Ci się utrzymać ten sam poziom adrenaliny na kilkuset stronach?
L.G.: O rety, gdybym tylko wiedziała! Lubię, gdy czytelnik chętnie przewraca kolejne strony powieści, gdy po skończeniu jednego rozdziału wprost nie może się doczekać kolejnego. Zapomina, żeby iść spać, żeby coś zjeść, żeby nie spóźnić się do pracy. Ta myśl towarzyszy mi przez cały czas, gdy piszę. Kończę scenę, zawieszając akcję, by rozwiązać ją w kolejnym rozdziale. Lubię wyobrażać sobie czytelników z całego świata, którzy zaniedbują swoje obowiązki domowe, ponieważ są przyklejeni do moich książek. To sprawia mi sporo radości.
Z.P.: W Twojej powieści spotykają się trzy kobiety. Każda z nich ma inną osobowość. Którą z nich lubisz najbardziej?
L.G.: To trudne pytanie. Czuję, że muszę podążać za Florą Dane, ma ona szczególne miejsce w moim sercu. Pierwotnie miała być postacią, która pojawi się w jednej książce. Młodą kobietą, która przeżyła porwanie i przetrzymywanie przez 472 dni. W rzeczywistości zainspirował mnie przypadek porwania w mojej społeczności. To było szokujące i straszne zobaczyć z bliska, jakie żniwo zbiera taka zbrodnia. Ale z drugiej strony po rozmowie z tą nastolatką i jej rodziną byłam pod wrażeniem ich siły. Co to znaczy być ocalałym? Jak przejść od przetrwania do rozkwitu? Oto pytania leżące u podstaw Flory Dane. Myślę, że są to pytania, na które wszyscy chcemy odpowiedzieć.
Z.P.: Byłam bardzo zaskoczona tym, kto okazał się winny! Czy wiedziałeś o tym z pierwszej strony powieści, zanim została ukończona?
L.G.: Nie miałam pojęcia, kto to zrobił. Nigdy tego nie wiem. Pisanie powieści jest dla mnie taką samą tajemnicą, jak dla Ciebie jej czytanie. Zawsze mam rozeznanie w popełnionej zbrodni oraz głównych bohaterach. Ale co będzie dalej, kto co zrobił i dlaczego? Muszę siadać każdego dnia i pisać więcej, żeby to rozgryźć. Przynajmniej moja praca nigdy nie jest nudna!
Z.P.: Powiedziałaś, że znów spotkamy Florę. Czy możesz zdradzić, o czym dokładnie będzie następna książka?
L.G.: Tak! W uroczym górskim miasteczku zostaje znaleziony szkielet. Szczątki mogą należeć do jednej z pierwszych ofiar porywacza Flory . Teraz cały zespół dochodzeniowy, w tym detektyw D.D. Warren i Flora Dane, zostają wysłani, aby poznać prawdę. Ale nic w tym mieście nie jest takie, jakim się wydaje, a wszyscy szybko znajdują się w niebezpieczeństwie. Flora będzie musiała zmierzyć się ze swoją przeszłością, jeśli ktokolwiek z nich ma przeżyć. Miłej lektury!
Z.P.: Dziękuję pięknie za poświęcony czas i czekamy w takim razie na Twoją kolejną książkę na polskim rynku!