Gui Minhai urodził się w Chinach, ale od niemal trzydziestu lat jest obywatelem Szwecji. Tam ukończył studia doktoranckie. Pod koniec XX wieku wrócił jednak do Chin, a kiedy nastroje polityczne w państwie zaczęły się burzyć, przeniósł się do Hongkongu, gdzie rozpoczął działalność wydawniczą. Skupiał się przy tym na publikacjach odsłaniających prawdziwe oblicza chińskich polityków, wiele z tych książek sam popełnił. Władze Chin takich rzeczy nie puszczają płazem.
Po raz pierwszy Gui Minhai trafił do międzynarodowych mediów w 2015. Przebywał wtedy w Tajlandii. W pewnym momencie wszelki słuch o nim zaginął. Po trzech miesiącach okazało się, że był przetrzymywany przez chińską policję. Na początku 2016 opublikowany został film, w którym Gui Minhai przyznawał się do spowodowania przed dekadą śmiertelnego wypadku samochodowego. Ciekawe jest to, że pod koniec 2015 roku zaginęły jeszcze cztery inne osoby. Wszyscy związani byli z tym samym wydawnictwem, w którym pracował Gui Minhai.
Za wypadek samochodowy sprzed dziesięciu lat Gui Minhai został skazany na dwa lata więzienia, ale po roku wyszedł na wolność. Tą nie cieszył się zbyt długo. Trzy miesiące po zwolnieniu z więzienia, w styczniu 2018, podróżował do szwedzkiej ambasady w Pekinie w towarzystwie dwóch dyplomatów. Nagle dziesięciu mężczyzn w zwykłych ubraniach wyciągnęło księgarza z pociągu. Ponownie słuch po nim zaginął. Dopiero w lutym 2018 Chiny przyznały się do uprowadzenia go.
Kilka tygodni temu zapadł wyrok. Gui Minhai został skazany na dziesięć lat więzienia za rozpowszechnianie poufnych informacji o chińskiej działalności politycznej.
Sytuacja doprowadziła do dużego napięcia miedzy Chińską Republiką Ludową a Szwecją. Europejskie państwo domaga się zwolnienia swojego obywatela. W kontrze Chińczycy podają, że Gui Minhai w ostatnim czasie wystąpił o przywrócenie mu chińskiego obywatelstwa, a nierespektowane są tam obywatelstwa podwójne. Dlatego dla Chin Gui Minhai jest przede wszystkim Chińczykiem.
źródło:cnn
Przygotował Oskar Grzelak