Tak się złożyło, że w ostatnim czasie trafiam na powieści, których bohaterkami są młode, stojące u progu odpowiedzialnego, dorosłego życia dziewczyny. Nie inaczej jest w przypadku powieści „Stażystka” Alicji Sinickiej. Młodziutka Klaudia Neuter szuka pracy, chce tylko spełnić swoje marzenia. Niewiele jednak brakuje, by straciła życie.
Klaudia nie ma rodziny, a za sobą nieciekawą przeszłość – dwukrotnie zgodziła się zostać utrzymanką, a drugi z jej sponsorów wciąż ją prześladuje. Dziewczyna nie ma szczególnych wyrzutów sumienia – jej matka zarabiała na życie w ten sam sposób, będąc przy tym elegancką, szczęśliwą kobietą. Dwudziestoparolatka postanawia jednak zmienić swoje życie – iść do normalnej pracy i odłożyć pieniądze na siłownię, którą planuje otworzyć z przyjaciółką (jedyną bliską osobą, która jej została). Bardzo obawia się pracy w korporacji, trafnie podsumowując panujące tam realia:
Nie jestem typem karierowiczki, nigdy nie marzyłam o sukcesie w korporacji jak moje koleżanki ze studiów. Owszem, chciałabym mieć pieniądze, jednak uważam, że droga do nich nie musi prowadzić przez psychiczną męczarnię, przesiadywanie nocami w biurze, pracę w weekendy, stawianie czoła wyzwaniom, efektywne dostarczanie rozwiązań, gotowość do odpowiedzi na pytania w każdej chwili, kreatywność, motywację, pasję, entuzjazm i tak dalej. Mam wrażenie, że przez te wszystkie złote zasady ludzie stają się do siebie coraz bardziej podobni, zacierają się różnice.
W końcu dziewczyna wyjeżdża zarabiać pieniądze do Oławy, choć na logikę łatwiej byłoby jej dorobić się w pobliskim Wrocławiu. Jednak to w tej znacznie mniejszej miejscowości znajduje intratną posadę stażystki w firmie należącej do przystojnego Marka Skalskiego i jego żony, Ewy.
Szybko okazuje się, że do obowiązków Klaudii (poza sortowaniem poczty i przygotowaniem prezentacji), należy także spełnianie erotycznych zachcianek szefa. Jej dwie poprzedniczki zginęły w niewyjaśnionych okolicznościach, odmowa może być zatem dość ryzykowna…
„Stażystka” to pierwszy thriller autorki, ale czytelnik odnosi wrażenie, jakby Alicja Sinicka pisała książki z dreszczykiem od zawsze. Zagadka kryminalna, która pojawia się w powieści, jest bardzo trudna do rozwiązania. Powoli odrzucałam wszystkich podejrzanych (a miałam ich troje), by na końcu dowiedzieć się, że w żadnym z przypadków nie miałam racji. Bywa, że pisarze na siłę i wbrew całej fabule zmieniają na koniec winnego tak, by czytelnik był jak najbardziej zszokowany. W tym przypadku tak nie jest – plot twist wychodzi bardzo naturalnie.
Wcześniej Alicja Sinicka stawiała w swej twórczości na powieści obyczajowe i romanse. Tych klimatów wcale w „Stażystce” nie brakuje, jednak w historii Klaudii królują napięcie, wartka akcja i tajemnica.
Bardzo dobrym zabiegiem jest wybranie dwóch narratorek książki. Mówią w niej na zmianę Klaudia i Ewa, zatem konkurentki o względy Marka. Jedna z nich dopiero się pojawiła, ale jej przewagą jest świeża uroda i młodość. Druga – od lat jest żoną Skalskiego, zna go jak nikt inny, a przy tym jest klasyczną pięknością. Rosnące pomiędzy nimi napięcie i rywalizacja sprawiają, że kolejne karty powieści przerzuca się błyskawicznie, ale uwierzcie mi – brak porozumienia między paniami wcale nie jest gwoździem programu! Czeka Was znacznie, znacznie więcej.
Czytała Zuzanna Pęksa