Ciekawostki

Stephen King chce zamienić swoją słynną posiadłość w Bangor w archiwum

Ste­phen King uro­dził się w Por­t­land, ale szcze­gól­nym uczu­ciem obda­rzył Ban­gor, gdzie miesz­kał przez spo­rą część życia. Mia­sto sta­ło się na przy­kład inspi­ra­cją dla Der­ry, fik­cyj­ne­go mia­stecz­ka, w któ­rym osa­dzo­na zosta­ła fabu­ła kul­to­we­go To, a dom kró­la ame­ry­kań­skie­go hor­ro­ru – swo­istą mek­ką dla fanów jego twór­czo­ści. Jed­nak peł­nią­ca w tym momen­cie funk­cję atrak­cji tury­stycz­nej posia­dłość według zamy­słu Ste­phe­na Kin­ga i jego żony zamie­ni się w archi­wum i miej­sce, w któ­rym inni pisa­rze będą mogli w spo­ko­ju poświę­cić się swo­jej twórczości.

Pań­stwo King zło­ży­li do Rady Miej­skiej w Ban­gor ofi­cjal­ne pismo o zgo­dę na prze­kształ­ce­nie ich posia­dło­ści w dzia­ła­ją­ce non pro­fit schro­nie­nie dla pisa­rzy i archi­wum Ste­phe­na Kin­ga. Wła­dze mia­sta do proś­by się przy­chy­li­ły, mając na uwa­dze, jak wie­le pisarz uczy­nił dla mia­sta i że nadal chce spo­łecz­no­ści pomagać.

Rodzi­na Kin­gów zawsze była wspa­nia­ła dla Ban­gor. Ofia­ro­wa­li mia­stu na prze­strze­ni lat dosłow­nie milio­ny dola­rów na róż­ne cele. Utrzy­ma­nie jego spu­ści­zny tu w Ban­gor jest dla spo­łe­czeń­stwa nie­zwy­kle waż­ne, powie­dział Ben Spra­gue, jeden z radnych.

Ste­phen King, któ­ry z rodzi­ną spę­dza teraz więk­szość cza­su albo w dro­dze, albo na Flo­ry­dzie lub w hrab­stwie Oxford w Kana­dzie, nie chce, żeby jego posia­dłość w Ban­gor zamie­ni­ła się w sklep z pamiąt­ka­mi czy muzeum. Pra­gnie, żeby w domu zna­la­zło się archi­wum doty­czą­ce jego twór­czo­ści, aktu­al­nie prze­trzy­my­wa­ne na Uni­wer­sy­te­cie Maine, któ­re było­by dostęp­ne dla bada­czy i stu­den­tów po umó­wie­niu wizyty.

Co wię­cej, Ste­phen King chciał­by aby dru­gi z domów znaj­du­ją­cych się na tere­nie jego posia­dło­ści został prze­kształ­co­ny w spe­cjal­ne miej­sce dla pisa­rzy, w któ­rym mogli­by bez skrę­po­wa­nia odda­wać się swo­jej lite­rac­kiej pasji. Według pla­nów schro­nie­nie mia­ło­by w jed­nym cza­sie słu­żyć nawet pię­ciu literatom.

źró­dło: rollingstones

Przy­go­to­wał Oskar Grzelak

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy