W zeszłym tygodniu rodzina Tolkienów wydała oficjalne oświadczenie, w którym odcięli się całkowicie od biograficznego filmu o twórcy Śródziemia. Nikt z Fox Searchlight nie próbował nawiązać kontaktu z bliskimi pisarza ani przed startem projektu, ani w trakcie produkcji. Członkowie rodziny nie widzieli jeszcze filmu, mimo że już wkrótce trafi na ekrany kin. Tolkien nie uzyskał więc ich błogosławieństwa czy wsparcia w jakiejkolwiek innej postaci. Studio odpowiedziało własnym oświadczeniem.
Fox Searchlight w prostych słowach podkreśliło, że jest ogromnie zadowolone i dumne z pracy, jaką wykonał Dome Karukoski, reżyserując film biograficzny o Tolkienie. Zaznaczyli również wyraźnie, że w filmie nie ma żadnych sceny, które miałyby przedstawiać bezprawnie materiał z książek pisarza. Produkcja koncentruje się na wczesnych latach życia J.R.R. Tolkiena i w nich dopatruje się impulsów, które mogły później wpłynąć na stworzenie Śródziemie i opowieści w nim osadzonych.
Chociaż nie pracowaliśmy przy tym projekcie ze spadkobiercami Tolkiena, to zespół filmowy darzy najwyższym szacunkiem i podziwem pana Tolkiena i jego fenomenalny wkład w literaturę, napisano w oświadczeniu.
Brak poparcia dla filmu ze strony rodziny Tolkienów nie musi być czymś złym. Wszelkiego rodzaju twory biograficzne zawsze starają się możliwie wiernie odtworzyć życie swoich bohaterów, ale nie da się uniknąć pewnych uogólnień, drobnych zmian czy dodatkowych wydarzeń wprowadzanych z myślą o uatrakcyjnieniu efektu końcowego.
Poparcie ze strony Tolkienów uwiarygodniałoby wszelkiego rodzaju rozbieżności i zniekształcenia. A to byłoby krzywdą dla historii, powiedział „The Guardianowi” John Garth, autor biografii autora Władcy pierścieni.
Biograficzny film Tolkien trafi do polskich kin 17 maja.
źródło: the guardian
Przygotował Oskar Grzelak