Ostatni weekend sierpnia na stale wpisał się w kalendarzu świąt czytelniczych. Od roku 2016 w tych dniach obchodzone jest święto e-papieru – technologii, która, jak twierdzą jej zwolennicy, zmienia świat na lepsze.
Dzięki e-papierowi można czytać i kupować nieskończenie wiele książek, nie mając na sumie życia żadnego drzewa. Dzięki e-papierowi oszczędza się znacząco energię elektryczną w czasie lektury ebooków (w przeciwieństwie do czytania ich na smartfonie lub tablecie). Dzięki czytnikom obniża się środowiskowe koszta produkcji i transportu książek. Podsumowując to wszystko, nie będzie przesadą stwierdzenie, że czytając ebooki na czytnikach (zamiast drukowanych książek), i propagując taki sposób lektury, można znacząco zmniejszyć negatywny wpływ ludzi na środowisko (który odbija się na nas samych). Pisałem już zresztą o tym przy okazji zeszłorocznego święta e-papieru.
No ale to nie sam e-papier jest czynnikiem niosącym pozytywną zmianę na święcie. Wynalazek ten powstał 44 lata temu i przez 30 lata niezbyt wpłynął na zachowania ludzi. Aż do roku 2004, kiedy powstał pierwszy czytnik wykorzystujący jego możliwości – Sony Librie – i coraz więcej czytelników postanowiło oddawać lekturze za jego pośrednictwem (choć dla innych analityków przełomowym rokiem będzie dopiero 2007 kiedy w USA Amazon wypuści na rynek Kindle, a w Europie powstanie firma PocketBook). Lecz znów, nie można powiedzieć, że to czytniki same zaczęły zmieniać świat.
Bo to robią ludzie, miliony czytelników, którzy z własnej wygody, z troski o swój wzrok lub właśnie z powodów ekologicznych przerzucili się na ebooki czytane na urządzeniach wykorzystujących e-papier.
Przez kilka lat pracy w środowisku miłośników czytelników ebookowych mogę powiedzieć, że są to ludzie niezwykli.
Po pierwsze, są wśród nich osoby niezwykle zaangażowane w promowanie nowoczesnego czytelnictwa, którzy od lat prowadzą własne media informujące o tym, jakie czytniki warto kupić, jak skonfigurować je dla siebie, jak samodzielnie konwertować pliki, a nawet o tym, jakie księgarnie ebookowa mają najkorzystniejsze promocje czy programy lojalnościowe. Mam tu na myśli trzech najlepszych, moim zdaniem, przedstawicieli ebookowej blogosfery: Roberta Drózda z SwiatCzytnikow.pl, Radosława Uliszaka z bloga Cyfranek – Cyfrowe Czytanie oraz Krzysztofa Zemczaka z Eczytelnik.com.
Po drugie, o ile na grupach facebookowych atmosfera, delikatnie mówiąc, nie zawsze bywa przyjazna, to w takich miejscach, jak „eCzytelnicy – ebooki, audiobooki, czytniki ebooków” czy „Polskie Kundelki” (grupa miłośników marki Kindle) nie sposób uświadczyć starć czy nieprzyjemnych sytuacji. Co więcej, jeśli chce się kupić wymarzonego ebooka o 10 zł taniej niż wynosi cena w księgarni, to wystarczy na którejś z tych grup zapytać o „wolny kod bumerangowy”. Prawie natychmiast ktoś poratuje darmowymi kodami do Woblinka (tam za każdy zakup otrzymuje się właśnie takie bonusy). Jeśli ktoś ma problem z czytnikiem, tam też prawie natychmiast znajdzie ludzi, którzy chętnie pomogą mu go rozwiązać. Ze świecą szukać tak życzliwych internetowych społeczności.
Po trzecie, dzięki działalności ebookowych pasjonatów w sieci nie brakuje nie tylko miejsc, gdzie elektronicznie książki można zgarnąć w niezwykle korzystnych cenach (jak np. Woblink), ale i miejsc, gdzie można legalnie zdobyć darmowe książki w formacie elektronicznym. Możecie znaleźć je np. też na Woblinku (jest tam ogromny dział z darmowymi ebookami), na stronie Wolnych Lektur, w księgarni Wydawnictwa Wielokrotnego Wyboru czy w zasobach WikiSource.
Oczywiście jak w każdym środowisku, także i w tym znajdują się pasożytnicze jednostki i niewielkie grupy, które starają się zdobyć książki nielegalnie. Całe szczęście nie są oni tolerowani przez większość e-czytelników.
Z tego powodu, że środowisko polskich czytelników ebooków jest tak wspaniałe (świadome ekologicznie, życzliwe, społecznie aktywne), cieszę się, że istnieje święto e-papieru, gdzie przez chwilę można skoncentrować się na tym, jak czytając, wspólnie zmieniać świat na lepsze.
Z okazji tego święta księgarnia Woblink wraz z PocketBookiem przygotowali konkurs, w którym do wygrania są trzy czytniki (najnowszy PocketBook Touch Lux 4 oraz dwa kultowe PocketBook Basic Lux 2). Jeśli chcecie zarazić innych e-czytaniem, warto o nie zawalczyć (choć można też spróbować wygrać je dla siebie samego 😉 ).
Na koniec chcę tylko powiedzieć: ebookowcy, fajnie, że jesteście! 🙂
Mikołaj Kołyszko