Wczoraj obchodziliśmy 17 rocznicę śmierci jednej z najpopularniejszych pisarek książek dziecięcych, mamy muminków, pośrednio odpowiedzialną za „bukową” traumą wielu z nas –Tove Jansson. Z tej okazji przygotowaliśmy dla Was 10 ciekawostek o tej cudownej autorce.
Tove Janson była narodowości…
I tu jest mały problem z udzieleniem wyczerpującą odpowiedzi. Nie ulega wątpliwości, że była narodowości szwedzkiej. Ale jej ojczyzną była Finlandia. A urodziła się w Rosji. I to wszystko nie opuszczając Półwyspu Fińskiego. Jak to możliwe?
Szwedzi stanowią największą mniejszość etniczną w kraju Finów (niemal 4% ludności). Na tyle znaczącą, że szwedzki jest tam drugim językiem urzędowym a jego nauka jest obowiązkowa. Jest tak dlatego, że Finlandia jest państwem stosunkowo młodym (powstałym w XX wieku). Do 1809 r. ziemie tego kraju należały do Królestwa Szwedzkiego. Później zostały zdobyte przez Rosję, która proklamowała Wielkie Księstwo Fińskie. Brzmi nieźle, ale tak naprawdę owe „księstwo” był jedynie częścią carskiej Rosji i nie było mowy o jego niepodległości. To Rosjanie ustanowili stolicę tego kraju w Helsinkach i właśnie w tym mieście w roku 1914 przyszła na świat mała Szwedka Tove. Gdy miała 4 lata, Finlandia uzyskała niepodległość, czyniąc ją obywatelką tego kraju.
Warto tu jednak zaznaczyć, że fińscy Szwedzi różnią się od tych zamieszkujących Szwecję, co zauważa się choćby w sposobie, w jakim oni mówią. Ci drudzy znani są na całym świecie z pięknego melodyjnego akcentu, którego nie stosują zupełnie ich rodacy zamieszkujący Finlandię. Co interesujące, Muminki w znanej animowanej serialowej adaptacji skierowanej do szwedzkich odbiorców mówią właśnie w fińskiej odmianie języka szwedzkiego (bez melodyjnego akcentu), którym posługiwała się Tove. To bardzo miły gest filmowców w stosunku do pisarki.
Tove prawie całe swoje życie przeżyła w Finlandii, jedynie z powodów studiów dłużej mieszkając w Sztokholmie i Paryżu.
Rodzina artystów
Jej ojciec, Viktor Jansson, był rzeźbiarzem, mama, Singe Hammarsten-Jansson, projektantką i prasową graficzką, jej pierwszy brat, Per Olov Jansson, został fotografem, zaś drugi brat, Lars Jansson, pisarzem (też współautorem jednej z książek o muminkach) oraz rysownikiem.
Nieprzejednana antynazistka
Tove nigdy nie dała się zauroczyć nazistowskiej ideologii. Od lat 30. do 50. pracowała w szwedzkojęzycznym satyrycznym magazynie Garm, gdzie z lubością pastwiła się nad Adolfem Hitlerem i wszystkimi politykami, którzy mu pobłażali.
Sytuacja Tove i rzeczonego magazynu stała się bardziej dramatyczna, gdy 30 listopada 1939 r. ZSRR zaatakowało Finlandię. Jej kraj, mimo ogromnych strat, nie pozwoliła wojskom radzieckim na zajęcie swoich ziem. W takim klimacie politycznym Finlandia musiała szukać realnego wyjścia z patowej sytuacji międzynarodowej i zgodziła się zostać sojusznikiem III Rzeszy (będąc nim do 1944).
Jak na tę sytuację zareagowała Tove wraz z resztą redakcji Garm? Przecież wyśmiewanie ważnego sojusznika własnego kraju w obliczu wojny mogło mieć straszne konsekwencje. Dziennikarze i satyrycy byli jednak nieugięci i po prostu z równą zawziętością wyśmiewali i hejtowali Hitlera, jak i Stalina. Historia pokazała, że był to najlepszy ruch z możliwych.
Muminki – zrodzone z wojny
To właśnie w nienormalnych, pełnych heroizmu, rozpaczy i okrucieństwa czasach wojny Tove zaczęła tworzyć swoje pierwsze historie o muminkach. Otaczająca ją rzeczywistość wpędziła ją w depresję i by z niej wyjść zaczęła tworzyć historie, jak sama określiła, „niewinne i naiwne”, której bohaterami były małe trolle – muminki.
Muminki – trolle?
Zaskoczeni? Nazwa szwedzka tych stworzeń brzmi dokładnie „mumintrollen” zaś pierwsza książka o ich przygodach nosi tytuł „małe trolle”. Innymi słowy muminki należały do gatunku niezbyt sympatycznych stworzeń ze skandynawskiego folkloru.
Oryginalne trolle w podaniach ludowych były stworzeniami podobnymi do ludzi, ale złośliwymi, zazwyczaj niezbyt rozgarniętymi, brzydkimi i zamieszkującymi odludne tereny. Nie da się ukryć, że zajmowały się magią (szwedzkie słowo na czary brzmi „trolldom”) i to raczej w niezbyt przychylnych ludziom celach. Na nieostrożnych górskich wędrowców potrafiły strącać lawiny.
Ciekawostka: Obecność trolli jest po dziś dzień odczuwalna na Islandii, gdzie nawet wstrzymuje się budowy w miejscach, gdzie te stworzenia “mieszkają”. Nie żartuję, jeśli w miejscu budowy drogi zaczynają się psuć maszyny, spadają lawiny czy dzieją się inne nieprzyjemne rzeczy, Islandczycy wierzą, że to miejsce może być zamieszkane właśnie przez te stworzenia. Oczywiście nikt ich nie widzi, a to dlatego, że… razem z elfami i pewną kategorią ludzi są niewidzialne (serio, tak wierzy spora część Islandczyków). Jedyne co może zrobić inwestor lub rząd, to zatrudnić medium, by wynegocjowała z tymi niewidzialnymi stworzeniami pozwolenie na dalsze prace (zazwyczaj wiąże się to z przeniesieniem jakiegoś kamienia wulkanicznego, który „jest ich domem”) lub zmienia się plany budowlane.
Jak więc widać ani w skandynawskiej kulturze, ani mentalności (w rejonach, gdzie wciąż w realne istnienie tych stworzeń się wierzy), trolle nie są zazwyczaj uważane za istoty zbyt miłe. Nawet jeśli w jakiś relacjach czy utworach pokazują swoje życzliwe oblicze, to ludzie im nie ufają. Tove Jansson istotę przypominającą muminka rysowała w jednym ze swoich satyrycznych dzieł, dorysowując mu diabelski ogon. Sama przyznała, że taką istotę namalowała jeszcze wcześniej, gdy w młodości pokłóciła się ze swoim bratem o filozofię Immanuela Kanta (kiedyś dzieci miały zupełnie inne zainteresowania…). Narysowała wówczas muminka jako „najbrzydszą możliwą do wyobrażenia istotę” i podpisała ją „Kant”.
Jak widać, w zetknięciu z okropieństwami wojny nawet okropne trolle okazały się lepszymi istotami niż ludzie. A gdy zaczęła opisywać ich dzieje, to odmiana tych stworzeń nazwana przez pisarkę mumintrollen okazała się nader kochająca, sympatyczna, odważna i żądna przygód.
Pasjonująco upiorny Hobbit
Kto jeszcze w czasach autorki opisywał trolle? Oczywiście J.R.R. Tolkien w swoim „Hobbicie”. Były one zdecydowanie bardziej kanoniczne: głupie, śmierdzące, ludożerne (a właściwie to krasnoludożerne i hobbitożerne) oraz zamieniały się w kamień po zetknięciu ze światłem słonecznym.
Nic dziwnego, że Tove Jansson została wybrana jako ilustratorka szwedzkiego wydania powieści. Jej rysunki łączyły w sobie zarówno dziecięcą naiwność, pasującą do tego wczesnego dzieła Tolkiena, jak i pewien niezwykle niepokojący element.
Uwielbiana przez dzieci
Muminki stały się niezwykle popularne nie tylko w krajach nordyckich, ale też na całym świecie. Opowieści o tych sympatycznych stworzeniach są po Kalevali i utworach Mikiego Waltariego najczęściej tłumaczonymi książkami zaliczanymi do literatury fińskiej. Nic więc dziwnego, że autorka została uhonorowana zarówno Medalem Hansa Christiana Andersena (międzynarodowa nagroda dla twórców lit. dziecięcej), jak i polskim Orderem Uśmiechu.
Biseksualistka, która życiową miłość odnalazła w kobiecie
Tove Janson przez krótki okres czasu była zaręczana z lewicowym fińskim intelektualistą i politykiem, Atosem Wirtanenem. Ich związek jednak nie przetrwał próby czasu. Zupełnie inaczej było z niezwykle uzdolnioną graficzką Tuulikki Pietilä, którą Tove pokochała bez końca i związała się z nią na resztę swojego życia.
Miejsce, gdzie można schować się przed światem
Tove mieszkała w Helsinkach, ale wakacje wolała spędzać wraz ze swą ukochaną na zacisznej wyspie Klovharu położonej niedaleko bałtyckiego miasteczka Borgå.
Śmierć
Tove Janson zmarła 17 lat temu, 27 czerwca 2001 r. Jej życiowa partnerka dołączyła do niej 8 lat później.
Mikołaj Kołyszko