Instytut Książki produkuje raport za raportem, media biją na alarm: źle się dzieje w Polsce, Polacy nie czytają. Słusznie. Prezentowane wyniki wprawiają w osłupienie, aż na usta ciśnie się pytanie: ale jak to? To co oni robią, co jest lepszego nad książkę? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że statystyczny Polak lekturą się nie hańbi. Czy tylko u nas jest tak źle? Jak wygląda sprawa za miedzą? Ano wcale nie lepiej.
Przy okazji Światowego Dnia Książki Eurostat przygotował ciekawe zestawienie pokazujące, ile czasu dziennie poświęcają Europejczycy czytaniu. W badaniu wzięto pod uwagę piętnaście państw. Okazuje się, że średnio w Europie czyta się nie dłużej niż 13 minut dziennie. I znowu aż się chce krzyczeć: ale że co?
Polska na tle wyróżnionej piętnastki wypada bardzo dobrze, można powiedzieć, że bryluje w towarzystwie, jawi się jako kraj najbardziej oczytany, a przynajmniej taki, w którym na lekturę wykrawa się trochę większą część dnia. O ile najlepszy wynik osiągnęła Estonia – 13 minut, to Polacy są na drugim miejscu ex aequo z Finami – 12 minut. W Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii czytaniu poświęca się dwa razy mniej czasu, a Francuzom to z książkami chyba w ogóle nie po drodze, bo tam dziennie poświęcają im ledwo 2 minuty.
W Polsce dzieje się źle, ale najwidoczniej nie jest najgorzej. Czy to jednak powód do dumy? Z całą pewnością nie. Zwłaszcza, że jest jeszcze jedna możliwość. Bo co jeśli ci wszyscy Anglicy, Niemcy, Holendrzy i Włosi wcale nie czytają mniej, a robią to po prostu szybciej?
Źródło: Eurostat
Autor Oskar Grzelak