Bardzo często jesteś pytana o to, dlaczego debiutowałaś tak późno. Ja nie będę o to pytał. Ale chciałbym się dowiedzieć, jaki wpływ miał Twój wiek na kształt Twoich książek; czy sądzisz, że wyglądałyby one inaczej, gdybyś zaczęła pisać i publikować mając dwadzieścia kilka lat?
B.A. Paris: Myślę, że gdybym była młodsza, po prostu nie napisałabym tych książek. Potrzebowałam wszystkich moich doświadczeń życiowych. Myślę też, że pisząc je jako dojrzała, spełniona w pewien sposób kobieta, byłam o wiele spokojniejsza i mogłam zachować większy dystans. Nigdy nie myślałam o tym, że zostaną opublikowane, a tym bardziej, że odniosą sukces; w ogóle mi na tym nie zależało. To mnie zupełnie zaskoczyło, sukces mnie też zupełnie nie przytłoczył. Byłam matką, która siedziała w domu z dziećmi i postanowiłam pisać. Tak zaczęła się ta moja przygoda z pisarstwem. Na pewno nie napisałabym tych książek, mając dwadzieścia czy trzydzieści lat.
Mówisz, że potrzebowałaś swoich prywatnych doświadczeń, by stworzyć swoje historie. Ile z tego, co przeczytamy w Twoich książkach, wydarzyło się naprawdę w Twoim życiu lub życiu osób Ci bliskich?
B.A. Paris: Tak, pisząc korzystam z własnych doświadczeń, bądź takich, o których słyszałam. Natchnienie do „Za zamkniętymi drzwiami” pojawiło się dzięki mojej przyjaciółce, która miała takiego bardzo kontrolującego męża. Oczywiście zaraz po spotkaniu z nią nie zaczęłam pisać tej powieści, ale to doświadczenie zostało w mojej głowie i gdy zabrałam się za pisanie, ta historia do mnie wróciła. Podobnie było w przypadku książki „Na skraju załamania”. Bez wątpienia pewne niepokoje, które mam w głowie, wychodzą w tym moim pisaniu.
A jak wygląda Twój warsztat? Chodzisz wszędzie z notesem i zapisujesz historie, które mogą Ci się przydać w trakcie pracy nad książką?
B.A. Paris: Raczej staram się to zapamiętywać. Punktem wyjścia do mojej ostatniej książki było coś, co przydarzyło mi się w trakcie podróży z moim mężem samochodem przez Francję. Po kilku godzinach jazdy zatrzymaliśmy się na jakiejś kompletnie pustej stacji benzynowej na uboczu. Mój mąż wszedł do środka, a ja zostałam sama w samochodzie i zaczęłam się zastanawiać, co by się stało, gdyby on wrócił, a mnie już tam nie było. Z kolei inspiracją do „Na skraju załamania” była sytuacja, w której przejeżdżałam samochodem sama przez ciemny las i też zaczęłam myśleć o tym, co by się stało gdyby teraz zepsuł się samochód i zatrzymałby się jakiś mężczyzna, by mi pomóc; czy bym się wtedy bała? Zadawałam sobie sama takie pytania i właśnie tak narodziła się w mojej głowie historia, którą teraz możecie przeczytać.
Co do samego warsztatu, to zwykle mam ogólny pomysł na całość i wiem, jak chciałabym, by ta historia się zakończyła. Nigdy jednak nie robię żadnego planu, tak jak niektórzy moi znajomi pisarze. Raczej wraz z moimi bohaterami wyruszam w pewnego rodzaju podróż. I w miarę upływu czasu i stron ta historia się buduje, budują się charaktery moich postaci, ich losy. I tyle. No dobra… zawsze wiem jeszcze, kto wygra.
A traktujesz swoje pisanie jako pełnoetatową ośmiogodzinna pracę? Czy raczej to wciąż tylko hobby? Dochodowe, dające satysfakcję – ale jednak hobby?
B.A. Paris: Zanim moje książki zostały wydane, pisałam codziennie po kilka godzin bez przerwy. Teraz niestety już tak nie mogę. Chciałbym wstawać o 7 rano i potem przez kolejne osiem czy dziesięć godzin pisać, ale nie jest to możliwe. Jako autorka, której książki już wydano, mam mnóstwo obowiązków względem wydawcy i czytelników. Jeżdżę po świecie, spotykam się z czytelnikami, co oczywiście jest bardzo miłe i bardzo to lubię, ale w podróży nie potrafię pisać. Oprócz tego tworzę artykuły, współpracuję z blogerami i na pisanie mam bardzo mało czasu.
Znalazłaś jednak czas na stworzenie kilku pełnokrwistych kobiet, które stały się bohaterkami Twoich książek. Jak pracujesz nad swoimi postaciami?
B.A. Paris: Kiedy piszę, częściowo staję się moimi postaciami i wchodzę kompletnie w ich skórę, staram się myśleć tak, jak oni. Dotyczy to nie tylko moich bohaterek, ale także bohaterów. Pracując nad postacią Jacka z „Za zamkniętymi drzwiami”, starałam się wczuć w jego myśli i zastanawiałam się: co ja bym zrobiła na jego miejscu i jakie kolejne ruchy bym podjęła, w jaki sposób manipulowałabym żoną? Wejście w skórę takiego bohatera było na swój sposób fascynujące. Ale spokojnie! Gdy tylko kończę pisać, wracam do siebie i do tego kim naprawdę jestem; nie przenoszę tych emocji na moje prawdziwe życie i moje otoczenie.
Dlaczego to właśnie kobiety stały się bohaterkami Twoich dwóch pierwszych książek? Sama przyznałaś, że wcielanie się w umysł mężczyzny było fascynujące. Czytając Twoje książki odniosłem wrażenie, że klasyczne spojrzenie na bohatera i to, kto nim tak naprawdę jest, może być błędem; w obu powieściach do miana bohatera bez wątpienia mogą aspirować przede wszystkim relacje między kobietą a mężczyzną.
B.A. Paris: Rzeczywiście, relacje między partnerami w moich książkach są bardzo ważne. Lubię pisać o związkach, o partnerstwie. Gdy tworzyłam pierwszą książkę, zrobiłam to bardzo świadomie, chciałam opisać tę konkretną relację i pokazać kobietę w takim toksycznym związku. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że ta książka zostanie wydana. Gdy tak się stało, a książka okazała się sukcesem, bardzo długo myślałam nad tym o czym powinna być, i czy znów chcę, by to kobieta grała w niej pierwsze skrzypce. Pomyślałam, że tak powinno się stać choćby dlatego, że moi czytelnicy tego ode mnie oczekują. Ale moja trzecia książka jest już całkiem inna.
Napisałaś thriller psychologiczny, którego główną postacią uczyniłaś kobietę. W ostatnim czasie pojawiło się kilka książek, kilka thrillerów psychologicznych, których bohaterkami są właśnie kobiety. Myślisz, że to moda? Czy jest inny powód?
B.A. Paris: Myślę, że większość tego typu książek tworzą pisarki, więc to naturalne, że właśnie kobiety stają się bohaterkami naszych książek. Po prostu lepiej je znamy. Pisanie książki z perspektywy odmiennej płci jest na pewno o wiele trudniejsze. Myślę też, że większość odbiorców tego typu literatury to czytelniczki. Sądzę, że po prostu kobiety piszą książki dla kobiet – ot, i cała tajemnica.
Co do gatunku, ogromną rolę odgrywa tu rynek. Wcześniej, tworząc tylko dla siebie, nie pisałam thrillerów psychologicznych; jednak gdy poszłam do wydawcy usłyszałam, że jeśli chcę, by moja książka została wydana, musi to być właśnie thriller psychologiczny, bo to się teraz sprzedaje. Na tego typu literaturę jest teraz moda. Jest cała rzesza ludzi, którzy chcą pisać książki, jednak jeśli chcą wydawać, muszą to być thrillery psychologiczne. Być może to się niebawem zmieni, rynek się nasyci i jakiś inny gatunek będzie ułatwiał start i dawał szanse na wydawniczy sukces. Myślę, że musimy być na to gotowi.
Czy to oznacza, że za parę lat przerzucisz się na książki innego gatunku? Porzucisz thrillery dla, na przykład, SF – bo taka będzie wtedy moda?
B.A. Paris: Myślę, że akurat SF jest tym gatunkiem, po który nigdy nie sięgnę, bo nie mam chyba odpowiedniej wiedzy. Ale kto wie? Może napiszę kiedyś thriller psychologiczny z elementami SF – w młodości czytałam dość dużo książek tego typu, bo mój brat był ich fanem.
W Polsce wydano do tej pory dwie Twoje książki. W Wielkiej Brytanii od kilku dni dostępna jest już trzecia. Tym razem porzucasz kobiece bohaterki…
B.A. Paris: Tak, chciałam, by ta książka była zupełnie inna…
Dlatego główny bohater to tym razem mężczyzna?
B.A. Paris: Tak, to było dla mnie ważne, bo nie chciałam by postrzegano mnie jako pisarkę, która nienawidzi mężczyzn, albo coś w tym rodzaju. Nie, naprawdę taka nie jestem. Poza tym muszę przyznać, że pisanie z perspektywy mężczyzny jest dla mnie ekscytujące. Chciałam w tej książce pokazać, że mężczyzna może być ofiarą relacji, że nie tylko kobiety mogą być w związkach manipulowane.
Pracujesz już nad kolejną powieścią?
B.A. Paris: Tak, rozpoczęłam już prace, ale nie mogę powiedzieć jeszcze o czym ona będzie. Nie dlatego, że to tajemnica, ale po prostu jeszcze nie wiem tego do końca. Mam w głowie dwie historie i nie wiem, która wygra. Na pewno będzie to thriller psychologiczny, bo tego oczekują moi czytelnicy. Chcę na pewno w tej książce zmienić kąt patrzenia na rzeczywistość. Mam też pomysł, by w tej nowej powieści pojawiły się pewne elementy trzech poprzednich, by te światy w jakiś sposób się przenikały, ale jeszcze nie mogę powiedzieć jak to będzie wyglądało.
Z B.A. Paris rozmawiał Marcin Graczyk