Odkąd ogłoszono, że producentem wykonawczym i scenarzystką serialowego Wiedźmina będzie Lauren Schmidt Hissrich, Amerykanka znajduje się pod ciągłym ostrzałem pytań na Twitterze. Fani z całego świata, również z Polski, zdają się mieć wątpliwości, czy Hissrich poradzi sobie z tematem i stworzy obraz, który w należyty sposób odda ducha cyklu Andrzeja Sapkowskiego. Scenarzystka i producentka – znana z pracy przy takich serialach jak Daredevil, The Defenders czy Power – z optymizmem patrzy w przyszłość, nie ucieka przed pytaniami, śmiało na wszystkie zarzuty odpowiada, stale podkreśla, że sama jest fanką Wiedźmina. To się naprawdę może udać! Warto tutaj też wspomnieć, że Andrzej Sapkowski nie jest zainteresowany współpracą przy serialu o czym pisaliśmy tutaj.
Lauren S. Hissrich zapewnia, że bardzo dobrze jest zaznajomiona ze światem Wiedźmina. Czytała zarówno książki, grała w gry, ale również na bieżąco śledzi wszelkie fora i portale, w których wiedźmińska tematyka jest poruszana. Zaznaczyła również, że fanką Wiedźmina była, zanim w ogóle dostała możliwość pracy przy produkcji serialu.
W prozie Sapkowskiego najbardziej urzekło ją skomplikowanie postaci, pogłębione rysy charakterologiczne bohaterów. Przyznała, że Sapkowski jest mistrzem w tworzeniu wielowymiarowych protagonistów, a że sama trudni się pisaniem, tym bardziej docenia jego kunszt.
Niemałe kontrowersje wzbudziła jej uwaga, że we współczesnej fantastyce brakuje silnych postaci kobiecych. Szybko jednak wyjaśniła, że nie zamierza produkcji feminizować, czy w ogóle dodawać czegoś, czego w oryginale nie ma. Po prostu u Sapkowskiego jest pełno bohaterek z krwi i kości. Bardzo jej się to podoba i chciałaby, żeby ta równowaga między postaciami kobiecymi i męskimi została zachowana również w serialu. Zapewnia także, że nie będzie prostego podziału na czerń i biel, wszak każdy jest skomplikowany i to też zostanie odpowiednio oddane w produkcji. Żadnych skrótów.
Rozpętała się krótka dyskusja na temat tego, że Lauren S. Hissrich jest Amerykanką i może nie oddać ducha słowiańskości, nie zrozumieć jego sedna. Co ciekawe scenarzystka nie musiała się zbytnio wysilać przy odpieraniu takich zarzutów – użytkownicy wzięli sprawiedliwość we własne ręce i szybko pacyfikowali oskarżycieli. Przecież książki Sapka, mimo że w jakiś sposób w tej słowiańskiej przaśności zakorzenione, równie wiele, a może nawet więcej wspólnego mają choćby z mitologią arturiańską. To właśnie uniwersalność sprawiła, że cykl został tak dobrze przyjęty na całym świecie, a przy tym odpowiednio zrozumiany. A Lauren S. Hissrich dodatkowo zwróciła uwagę, że nie pracuje nad serialem sama, ma zespół zbudowany z ludzi pochodzących z różnych kręgów kulturowych, zajmujących się szerokim spektrum problemów, więc każdy pierwiastek książkowego cyklu powinien zostać odpowiednio oddany. Uspokoiła również zaniepokojonych amerykańskim sposobem łagodzenia wszelkich przejawów przemocy – możemy liczyć na bardzo brutalny świat.
Produkcja serialu wciąż jest na bardzo wstępnym etapie. Lauren S. Hissrich potwierdziła, że jeszcze nie było castingów, nie rozpoczęły się prace nad budowaniem lokacji. W tym momencie zbierane są informacje, trwa nieustanna burza mózgów, powolutku tworzy się scenariusz. Ale nic więcej nie może jeszcze zdradzać. Przyznała przy tym, że czyta wszystkie komentarze na temat serialu, skrupulatnie notuje, sama często o różne rzeczy dopytuje, słucha opinii publicznej. Mimo że jest to produkcja komercyjna, za którą stoi cała machina biurokratyczna, a rozliczany będzie później słupkami oglądalności, to Hissrich buduje wrażenie, że wyjątkowo zależy jej na tym, aby był to serial stworzony przez fanów dla fanów. Dobre podejście, choć trzeba pamiętać, że nie da się zadowolić każdego.
Zapytana o techniki adaptacyjne, powiedziała, że dla niej najważniejsze jest uszanowanie oryginału, ale zwróciła uwagę, że należy pamiętać, że niemożliwe jest przeniesienie materiału na nowe medium jeden do jednego. Bo coś co działa w książce czy komiksie na ekranie telewizora może nie wyglądać już tak dobrze. Problem jest również z gładkim prowadzeniem akcji, bo na przykład rozbudowane dialogi w książce, przez które naturalnie się płynie mogą w telewizji nudzić, źle wpływać na tempo opowiadanej historii. Z takimi sprawami muszą sobie radzić teraz scenarzyści. Zapewnia jednak, że robią wszystko, co w ich mocy, by efekt końcowy był najlepszy.
Lauren S. Hissrich rozumie wszystkie zarzuty kierowane pod swoim adresem. Wie, że jej wybór jako producentki i scenarzystki może budzi ogromne obawy. Zdaje sobie również sprawę, że fani pokładają w serialu spore nadzieje. Hissrich czuje to brzemię, ale jest gotowa i ochocza je dźwigać. Podkreśla, że przecież chce dokładnie tego samego, co fani Wiedźmina – żeby serial wiernie oddawał ducha prozy Sapkowskiego.
źródło: https://twitter.com/lhissrich
Przygotował Oskar Grzelak