Aktualności

Ojciec – fragmenty opowiadań polskich autorów

Książ­ka “Ojciec” jest zbio­rem dosko­na­łych lite­rac­ko i bar­dzo poru­sza­ją­cych opo­wie­ści o trud­nej rela­cji mię­dzy ojcem a synem. Skła­da­ją się na nią tek­sty czo­ło­wych pol­skich pisa­rzy: m.in. Woj­ciech Engel­king, Michał Wit­kow­ski, Wit Szo­stak czy Jacek Dukaj. To intym­ne, emo­cjo­nal­ne i nie­kie­dy auto­bio­gra­ficz­ne historie.

Jakub Małec­ki Żaglow­ce i samoloty

Tata zawsze sam kupo­wał sobie pre­zen­ty. Te, któ­re dosta­wał od innych, ode mnie rów­nież, mało go inte­re­so­wa­ły. W praw­dzi­wą eks­cy­ta­cję wpa­dał, gdy cze­kał na roz­pa­ko­wa­nie pre­zen­tu od sie­bie. Dla­te­go w wigi­lię Boże­go Naro­dze­nia jadł jesz­cze szyb­ciej niż zwy­kle, a już zwy­kle jadł prze­cież tak, jak­by za chwi­lę miał być koniec świa­ta. Za każ­dym razem kie­dy mat­ka ści­szo­nym krzy­kiem wyrzu­ca­ła mu w kuch­ni, że przed gość­mi zno­wu umie­ra­ła ze wsty­du, on odpo­wia­dał niezmiennie:
– Och, tam, prze­cież wiesz, że ja zda­nie gości to mam, Mirecz­ko, tro­chę w dupie.

Wit Szo­stak List

Dum­ny jestem z Cie­bie, synecz­ku, że tak piszesz odważ­nie i pięk­nie. U nas w blo­ku nie wszy­scy to rozu­mie­ją. Pani Gie­nia z trze­cie­go pię­tra współ­czu­je mi, że tak syna wycho­wa­łem, że takie rze­czy wypi­su­je. Po co o tym mówić, po co grze­bać, komu na tym zale­ży? Ale ja Cię zawsze bro­nię i krzy­czę na nią, żeby się swo­imi dzieć­mi zaję­ła. I ona odcho­dzi, bo Pio­trek prze­cież w wię­zie­niu sie­dzi, a Beata lepiej nie mówić, sam wiesz pewnie.

Michał Wit­kow­ski Domek

Kie­dy syn miał uro­dzi­ny, zamiast cukier­ków przy­no­sił do szko­ły i roz­da­wał na lek­cji gumy Donald z dołą­czo­ny­mi do nich pach­ną­cy­mi gumą komik­sa­mi. To był punkt kul­mi­na­cyj­ny jego sła­wy i potem mogło już być tyl­ko gorzej. Ale na razie jako dru­gi w kla­sie miał wideo i jak nie było niko­go w domu, zapra­szał kole­gów na por­no­le – kopie kopii. Ponie­waż Gabry­sia raczej tego nie robi­ła (choć po latach dowie­dział się, że dziew­czy­ny też oglą­da­ły w swo­im gro­nie por­no­le), był jedy­ny w kla­sie i kaso­wał za wstęp.

Zie­mo­wit Szcze­rek Mia­sto moje­go ojca

Cho­dzi­łem z ojcem po jego rodzin­nym mie­ście. Poka­zy­wał mi je, choć nie do koń­ca je rozu­mia­łem. Dziad­ko­wie wte­dy miesz­ka­li już w cen­trum i pomiesz­ki­wa­nie u nich to jed­no z nie­wie­lu moich doświad­czeń zwią­za­nych z miesz­ka­niem w cen­trum mia­sta. Ojca, zresz­tą, też. Cho­dzi­li­śmy po mie­ście i przy­po­mi­nał je sobie, a ja pró­bo­wa­łem sobie go wyobrażać.

Łukasz Orbi­tow­ski Tygrys

W dale­kich Hima­la­jach tat­ko scho­dził w doli­nę, a mama pędzi­ła do Legni­cy, bo u nas w Ryku­smy­ku nie było kosme­tycz­ki god­nej jej dłu­gich pal­ców. Odpo­wied­ni fry­zjer urzę­do­wał w dale­kim Wro­cła­wiu. Mama obska­ki­wa­ła gale­rie han­dlo­we w tych dwóch mia­stach, zosta­wia­ła for­tu­nę w Sepho­rze tyl­ko po to, żeby ostat­niej nocy wpaść w roz­pacz: widzia­ła się brzyd­ką, sta­rą i nie­po­trzeb­ną. Pyta­ła mnie, czy to dla­te­go ojciec woli góry.

Andrzej Muszyń­ski Maczuż­nik

Ktoś ozna­czył ojca na Face­bo­oku. To była kobie­ta. Ojciec tego nie dopil­no­wał i nie usu­nął z sie­ci. Smu­kła dzi­dzia o indiań­skich rysach sie­dzia­ła na jego kola­nach przy sto­le peł­nym bute­lek, żar­cia i uchla­ne­go towa­rzy­stwa w kape­lu­szach. Igor wysłał mu wia­do­mość, pro­sząc, żeby usu­nął to zdję­cie, bo mat­ka się zała­mie. To, że nie uży­wa Face­bo­oka, nie zna­czy, że nie może tego zna­leźć. Następ­ne­go dnia foto­gra­fia zniknęła.
Trud­ne to było. Roz­ma­wia­li­śmy. Kłó­ci­li­śmy się. Czy na przy­kład Bek­siń­ski, któ­ry też uro­dził się w Sano­ku, był potwo­rem, czy nie.
Byli­śmy razem na filmie.
– E – mówił mój ojciec – Bek­siń­ski wca­le tak nie mówił. On tak nie mógł mówić. Tak się w Sano­ku nie mówi.

Woj­ciech Engel­king Pat

– Tacy jak pan, panie Rawa­choł, przy­no­szą ujmę całe­mu nasze­mu narodowi.
Pamię­ta, że zapa­dła cisza; pamię­ta, że zaczął się bać, a ojciec powo­li odwró­cił się w stronę
bro­da­cza palą­ce­go kolej­ne­go papie­ro­sa i powiedział:
– Ja, sza­now­ny panie, nie nale­żę ani do pań­skie­go naro­du, ani do żad­ne­go innego.
– Pan nie możesz – odwark­nął cha­ła­ciarz – tak sobie do nie­go nie należeć!
– Mogę – rzekł spo­koj­nie ojciec i wyszedł, Nick zaś podą­żył jego śladem.

Michał Cichy Miej­sce przy kuchence

Z tyłu widzia­łem jego siwą gło­wę. Sie­dział na dyrek­tor­skim obro­to­wym fote­lu z wyso­kim opar­ciem, któ­ry kupi­łem mu na sie­dem­dzie­sią­te pią­te uro­dzi­ny, przy kom­pu­te­rze, któ­ry kupi­łem mu na uro­dzi­ny osiem­dzie­sią­te, i godzi­na­mi kopio­wał z inter­ne­tu obraz­ki przed­sta­wia­ją­ce czoł­gi i samo­lo­ty z dru­giej wojny.

Jacek Dukaj Vtr­ko

Sto­su­nek Danie­la do insty­tu­cji płat­nej miło­ści prze­szedł przez lata skom­pli­ko­wa­ną ewo­lu­cję. Obec­nie jedy­ne nie­rząd­ni­ce, któ­rym jest w sta­nie zapła­cić, spoj­rzeć w oczy i nie zapaść się przy tym w bagna samo­po­ni­że­nia – to te kur­wy naj­po­dlej­sze­go sor­tu ulicz­ne­go, recy­klo­wa­ne ze śmiet­ni­ków dziw­ki-praw­dziw­ki, któ­rych praw­dy spo­nie­wie­ra­ne­go żywo­ta nie prze­sło­ni żaden maki­jaż peru­ka kiec­ka. Albo­wiem tyl­ko wobec nich Daniel czu­je, iż bilans wdzięcz­no­ści i pogar­dy prze­wa­ża wciąż jego sza­lę, że to on się nad nimi p o c h y l a.

 

Książ­ka „Ojciec. Opo­wia­da­nia” do kupie­nia w księ­gar­ni inter­ne­to­wej Newsweeka

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy