Jeśli spytać o pierwsze skojarzenie z japońską literaturą, to prawdopodobnie większość osób wymieni nazwisko Harukiego Murakamiego. I nie będzie w tym dziwnego. Murakami jest niekwestionowaną gwiazdą światowej literatury, jego książki można dostać w niemal każdym kraju na świecie i także w Polsce cieszy się olbrzymią popularnością. Właśnie ukazał się jego najnowszy zbiór esejów – „Zawód: powieściopisarz”, w którym autor pokazuje swoją drogę twórczą i mówi o pisarstwie jako takim.
Murakami pisze od ponad trzydziestu lat, na koncie ma kilkanaście książek i liczne opowiadania oraz eseje. Wcześniej przez pewien czas prowadził klub jazzowy. Pasja muzyczna pozostała w nim do dzisiaj – jest zapalonym kolekcjonerem płyt winylowych. Inne zajęcie, któremu poświęca czas to bieganie. Regularnie trenuje i często bierze udział w maratonach.
Japończyk jest laureatem wielu prestiżowych wyróżnień, m.in.: nagrody Franza Kafki, World Fantasy Award, Frank O’Connor International Short Story Award i Nagrody Jerozolimskiej. Od dłuższego czasu wymienia się go w czołówce potencjalnych kandydatów do literackiego Nobla. W 2015 roku magazyn TIME umieścił go na liście stu najbardziej wpływowych ludzi. Jest więc oczywiste, że utwory Murakamiego zwróciły uwagę filmowców. Już na początku lat ‘80 Kazuki Ōmori zekranizował „Słuchaj pieśni wiatru”. W późniejszym czasie zaadaptowano inne książki i opowiadania autora – w tym takie tytuły jak „Norwegian Wood”, „Tony Takitani”, czy „Wszystkie Boże dzieci tańczą”. Teksty tego pisarza trafiały też niejednokrotnie na deski teatralne. W 2017 roku powstała gra pt. „Memoranda”, inspirowana kilkoma utworami Murakamiego. A na tym zapewne nie koniec.
Co sprawia, ze jego teksty są tak wyjątkowe? Za co pokochali je czytelnicy na całym świecie?
Przede wszystkim to naprawdę dobry pisarz, który świetnie potrafi operować słowem, prowadzić narrację i utrzymywać uwagę czytelnika. Autor często posługuje się bardzo ascetycznym stylem, pozornie wypranym z emocji. Lektura jego książek nie jest może tak łatwa jak pochłanianie typowych książek rozrywkowych, ale też nie nastręcza przesadnych trudności średnio wyrobionemu czytelnikowi. Tematyka utworów Murakamiego krąży wokół problemów współczesnego człowieka, to sprawy z którymi wielu z nas miało w jakiś sposób do czynienia – jednak autor doprawia je dodatkową dawką niesamowitości i surrealizmu, dzięki czemu jego opowieści charakteryzuje unikalny, oniryczny klimat, często przeradzający się w psychodelię trącącą Lynchem i Burroughsem. Bohaterami Murakamiego są zwykle ludzie samotni, trochę zagubieni, zmagający się z niezrozumiałym światem, ale sami również pozostający osobami tajemniczymi, niejednoznacznymi. W jego książkach znajdziecie apokaliptyczne sekty, tajemnice przeszłości, przyjaciół, którzy z niewyjaśnionych powodów odchodzą, staruszka umiejącego rozmawiać z kotami, człowieka o dwóch osobowościach i wiele innych, równie intrygujących motywów.
Japonia Murakamiego nie ma w sobie wiele ze stereotypowych wyobrażeń na temat Kraju Kwitnącej Wiśni. Opisując ją, autor sięga do motywów i wytworami kultury zachodniej, zręcznie mieszając je ze jak najbardziej japońskimi sceneriami. Świat z jego powieści funkcjonuje na styku tych dwóch cywilizacji, które wzajemnie się w nim dopełniają.
Enigmatyczny styl literacki Murakamiego jest łatwo rozpoznawalny, jednak każda jego powieść jest w jakiś sposób inna – autor się nie powtarza, nie daje czytelnikom powtórek.
Początek literackiej ścieżki Murakamiego to tzw. „tetralogia Szczura”, na którą składają się takie tytuły jak „Słuchaj pieśni wiatru”, „Flipper roku 1973”, „Przygoda z owcą” i „Tańcz, tańcz, tańcz”.
Pierwsza z nich opowiada o czasach studenckich głównego bohatera i człowieka znanego jako „Szczur”. Obaj przesiadują w barach i gadają. Gadają o różnych sprawach – błahych, mniej błahych, całkiem poważnych. Są tu podjęte kwestie relacji międzyludzkich, wyobcowania, ruchów studenckich, ale kolejne rozdziały wypełnione są też rozmowami o jedzeniu i kulturze. To jedna z tych powieści, które po ukończeniu pozostawiają w czytelniku uczucie satysfakcji, choć ciężko mu jednoznacznie powiedzieć o czym książka była.
We „Flipperze roku 1973” bohaterowie są starsi, pracują w biurze tłumaczeń. W pewnym momencie jednak Szczur postanawia opuścić miasto, a do mieszkania narratora wprowadzają się identyczne bliźniaczki. W Polsce te powieści ukazały się późno, raptem trzy lata temu – Murakami długo nie chciał się zgodzić na wznowienie i wydanie u nas swoich najwcześniejszych, uznając je za niezbyt udane. Później jednak zmienił zdanie i doczekaliśmy się polskiej edycji. Obie książki zostały opublikowane w jednym tomie.
Nawet gdyby dziś ktoś umarł, nie bylibyśmy zasmuceni – powiedział mi cichy Wenusjanin. – Po prostu bardzo kochamy tę osobę za życia. Tak, żeby potem nie żałować.
Człowiek budzi się rano i wie, ze ma w sobie owcę. To bardzo naturalne uczucie.
Moje życie należy do mnie, a twoje do ciebie. Jeżeli tylko się wie, czego się chce, można żyć, jak się człowiekowi podoba. Nie obchodzi mnie, co ludzie powiedzą. Niech ich pożre wielki krokodyl.
„Tetralogia Szczura” nie była pisana ciągiem, pomiędzy „Przygodą z owcą” i „Tańcz, tańcz, tańcz” autor opublikował dwie powieści: „Koniec świata i hard-boiled wonderland” oraz „Norwegian Wood”.
Całość jest historią science-fiction, w której autor zastanawia się nad kwestią świadomości, podświadomości oraz tożsamości jednostki.
Czy to geniusz,czy głupiec, nikt nie może zamknąć się we własnym świecie. Ani pod ziemią, ani otoczywszy się wysokim murem. Zawsze komuś uda się wedrzeć do środka.
Nasza normalność polega na tym, że zdajemy sobie sprawę z własnej nienormalności.
Jeśli wystarczająco długo patrzy się na deszcz i nie myśli o niczym, człowieka stopniowo ogarnia uczucie, że jego ciało się uwalnia, otrząsa z rzeczywistości świata. Deszcz ma hipnotyzującą moc.
Jak się człowiek przyzwyczai, że nie dostaje tego, czego pragnie, to stopniowo sam nie wie już, czego naprawdę chce.
Dlaczego ludzie muszą być tak samotni? Jaki to ma sens? Na tym świecie żyją miliony ludzi; każdy z nich tęskni, szuka spełnienia u innych, a jednak się izoluje. Dlaczego? Czy Ziemia powstała tylko po to, by pielęgnować ludzką samotność?
Ja lubię dziwaków, Raczej trudno zaufać komuś, kto na takim świecie umie zwyczajnie wyglądać i normalnie żyć.
Wchłaniając muzykę całym sercem, nagle fizycznie coś w sobie poruszasz, a jednocześnie tak samo poruszasz coś w słuchaczu. Czyli tworzy się taki wspólny stan. Chyba o to chodzi.
Jeden i ten sam obiekt w jednej i tej samej chwili może być w jednym miejscu. Dowiódł tego Einstein. Dowiódł jak bezgranicznie beznamiętna i samotna jest rzeczywistość.
Ludzie, którym odebrano wolność, zawsze zaczynają kogoś nienawidzić. Nie uważasz?
Polskie edycje twórczości Murakamiego dostarcza wydawnictwo Muza. Oprócz wymienionych powieści, na naszym rynku można dostać też zbiory jego opowiadań („Wszystkie boże dzieci tańczą”, „Ślepa wierzba i śpiąca kobieta”, „Zniknięcie słonia”, „Mężczyźni bez kobiet”) oraz eseje, zgromadzone w książce „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu”.
W lutym tego roku w Japonii ukazała się najnowsza powieść Murakamiego – „Kishidancho Goroshi”. Póki co nie ma ustalonej daty polskiej premiery.