Ciekawostki

Wyjątkowe dedykacje w książkach

Dedy­ka­cja nie jest nie­od­łącz­ną czę­ścią książ­ki, ale bez wąt­pie­nia popu­lar­ną. Trud­no się dzi­wić – napi­sa­nie powie­ści czy zbio­ru opo­wia­dań może wyma­gać poświę­ce­nia spo­re­go kawał­ka życia (prze­cięt­nie od kil­ku mie­się­cy do kil­ku lat), jest więc spo­rym wyróż­nie­niem sym­bo­licz­ne prze­zna­cze­nie go bli­skiej oso­bie. A nawet gdy pisarz nie ma żony, dzie­ci czy uko­cha­ne­go jam­ni­ka, zawsze może zade­dy­ko­wać swój tekst pamię­ci zmar­łe­go ido­la. Dedy­ka­cje mogą być pro­ste czy nud­ne dla postron­ne­go czy­tel­ni­ka, mogą jed­nak sta­no­wić minia­tu­ro­wy popis kunsz­tu lite­rac­kie­go twór­cy. Oto przy­kła­dy kil­ku inte­re­su­ją­cych dedykacji.

 

My Shit Life So Far – Fran­kie Boyle

Do wszyst­kich moich wro­gów, znisz­czę Was.


 

An Intro­duc­tion To Alge­bra­ic Topo­lo­gy” – Joseph J. Rotman

Mojej żonie Mar­ga­nit i moim dzie­ciom Elli Rose i Danie­lo­wi Ada­mo­wi, bez któ­rych ta książ­ka zosta­ła­by ukoń­czo­na dwa lata wcześniej.


Selek­cja – Kie­ra Cass

Cześć, tato!
*macha*

Psy­chos: A Whi­te Girl Pro­blems Book – Babe Walker

Dedy­ka­cja dla naj­sil­niej­szej oso­by, jaką znam: dla mnie.


Dom Hade­sa – Rick Riordan

Dla moich wspa­nia­łych czy­tel­ni­ków: prze­pra­szam za ostat­ni cliff-han­ger. No dobra, nie­spe­cjal­nie HAHAHAHAHAHA. Ale serio, uwiel­biam Was.


Austen­land – Shan­non Hale

Dla Coli­na Firtha
Jesteś napraw­dę wspa­nia­łym face­tem, ale jestem mężat­ką, więc myślę, że powin­ni­śmy pozo­stać tyl­ko przyjaciółmi.


The Land Of Sto­ries – Chris Colfer

Mojej bab­ci za bycie moim pierw­szym redak­to­rem i danie mi naj­lep­szej pisar­skiej pora­dy, jaką kie­dy­kol­wiek otrzy­ma­łem: “Chri­sto­pher, sądzę, że powi­nie­neś pocze­kać, aż skoń­czysz szko­łę pod­sta­wo­wą, zanim zaczniesz się mar­twić byciem nie­speł­nio­nym autorem”.


Listo­nosz – Char­les Bukowski

To pre­zen­ta­cja pra­cy fik­cyj­nej, niko­mu niededykowana.


No Thanks – E.E. Cummings

Po jego czter­na­stu poraż­kach, Cum­mings się pod­dał i wró­cił do mat­ki. Dała mu 300 dola­rów, z któ­ry­mi udał się do dru­ka­rza Samu­ela Jacob­sa, aby zanieść mu wolu­min i wydru­ko­wać pod wła­snym zna­kiem fir­mo­wym, Gol­den Eagle Press. Tytuł zmie­nio­no z “70 Poems” na “No Thanks”, jako alu­zję do wydaw­ców, któ­rzy odmó­wi­li. Ostat­nim gwoź­dziem do trum­ny Cum­ming­sa było załą­cze­nie na stro­nie dedy­ka­cji książ­ki spe­cy­ficz­ne­go poema­tu, uwzględ­nia­ją­ce­go czter­na­stu wydaw­ców w for­mie pogrze­bo­wej urny.

 

 

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy