Traf chciał, że książkę „Frankenstein w Bagdadzie” zaczęłam czytać w Halloween, czy jak kto woli w wigilię Wszystkich Świętych. Tytuł sprowadził mnie na prawdziwe manowce. Nie jest to lekka książka, która tylko straszy w jesienny wieczór. To opis przekroju irackiego społeczeństwa, w którym są rzeczy straszniejsze od ożywionych zwłok. Czytaj dalej
-->