Urodzony w Łodzi polski poeta żydowskiego pochodzenia, niezwykle popularny twórca czasów dwudziestolecia międzywojennego, współzałożyciel „Skamandrytów” – tyle zwykle każdy Polak i każda Polka wie o Julianie Tuwimie, jeśli nie zajrzy głębiej w jego biografię. Dziś zabieramy Was w podróż po jego życiorysie, która Was zaskoczy!
Szczypta magii, trochę ziół i gadzia hodowla
Siostra Juliana Tuwima, Irena, z którą autor był bardzo związany, wspominała, że miał on wiele nietypowych zainteresowań. Lubił między innymi przeprowadzać eksperymenty chemiczne – w tym celu kupował tajemnicze składniki i zbierał zioła, które następnie mieszał ze sobą w domowej kuchni. Ciekawiły go magia i czary, a z bardziej namacanych spraw – hodowla gadów. Jak widać, „zajawki” słynnego poety były cokolwiek niestandardowe.
W doborze pasji był bardzo wszechstronny – interesowały go nie tylko słowa, czemu dał wyraz w czasie swojej literackiej kariery, ale także liczby (miał jednak świadomość, że humanistyczny umysł nie pozwala mu w pełni zgłębić ich sekretów). Matematyka była dla niego niespełnioną miłością.
Groch z kapustą spod pióra bibliofila
Tuwim mówił sam o sobie, że mógłby otworzyć katedrę dziwologii – zbierał bowiem przeróżne ciekawostki, które potem przydały mu się podczas redagowania rubryki „Cicer cum caule, czyli groch z kapustą”, która była publikowana w miesięczniku „Problemy”. Źródłem wiedzy był dla niego między innymi imponujący księgozbiór pełen białych kruków – Tuwim nie bez powodu uważany jest za jednego z największych bibliofili swoich czasów. Chociaż w czasie okupacji większość księgozbioru przepadła, po wojnie poecie udało się go w znacznej mierze odtworzyć.
I tak w „Cicer cum caule” można znaleźć między innymi rozważania biologiczne (nieco bliskie dzisiejszym badaniom DNA), listę symptomów charakterystycznych dla opętania, analizy językowe, zacne nawiązania do ginącego już zawodu korektora, a nawet meteorologiczne kurioza. To faktycznie prawdziwy groch z kapustą (a dokładnie ciecierzyca, bo dla Tuwima ta nazwa w tytule rubryki brzmiała lepiej).
Naczelny demonolog-amator
Co ciekawe, imponująca kolekcja literatury zgromadzona przez Juliana Tuwima zawierała także około tysiąca pozycji traktujących o diabłach i demonach. Bazując na tych licznych źródłach, poeta napisał „Czary i czarty polskie” – nazbyt skromnie uznając, że są one dziełem dyletanta. Autor (niczym z rękawa) sypał wieloma przykładami diabelskich „objawień”, z którymi spotkano się na terenie kraju. Znajdziemy tam m. in. całą litanię imion, którymi nad Wisłą nazywano szatana na przestrzeni lat, wiele opowieści na temat tego, co diabeł potrafił zrobić ludziom, czy wreszcie obszerne nawiązanie do czarów (w tym do sabatu). Chyba przyznacie, że po autorze „Lokomotywy” czy „Ptasiego radia” mało kto spodziewa się tak mrocznych tematów! Tym bardziej zaskakuje, że spod jego pióra wyszła także publikacja o czarnych mszach.
Własne demony
Tuwim był człowiekiem, którego nękało wiele własnych demonów. Chorował na depresję, towarzyszyły mu liczne lęki. Sam nazywał się „wylęknionym bluźniercą”. Cierpiał na agorafobię – lęk przed otwartą przestrzenią. To dlatego w jego życiu były okresy, kiedy nie opuszczał mieszkania, a jeśli w trudniejszych momentach był do tego zmuszony, czynił to tylko w towarzystwie ukochanej żony Stefanii, poruszając się po mieście taksówkami. Gdy z kolei czuł się lepiej, był bardzo towarzyskim kompanem. Niestety do tego stopnia, że nadużywał alkoholu. Z picia nie zrezygnował nawet wtedy, gdy poważnie zachorował na wrzody i musiał być na ścisłej diecie. Nawet w obliczu zagrożenia życia (bo nawet mała ilość alkoholu mogła go już wówczas zabić) mówił, że bez kieliszka wódki nie jest w stanie pracować. Wyraz swojemu zamiłowaniu do mocnych trunków dał, pisząc „Polski słownik pijacki. Antologię bachiczną”.
Trudna emigracja
We wrześniu 1939 roku Tuwim wraz z innymi pisarzami uciekł do Francji. Następnie trafił do Portugalii, a później do Brazylii. Szczęśliwie w tułaczce po świecie towarzyszyła poecie żona. Kolejnym przystankiem był dla Tuwimów Nowy Jork. Na miejscu było już wielu znajomych literatów, dodatkowo poecie udało się odnowić współpracę z „Wiadomościami Polskimi”, ale gdyby nie rządowe dotacje, parze ciężko byłoby egzystować. Jednak z czasem emigracyjna sytuacja Tuwima w Stanach uległa pogorszeniu. Wszystko dlatego, że opowiadał się on za powstaniem po wojnie socjalistycznego państwa polskiego. Jak sam mówił, większość ludzi traktowała go jako wschodniego agenta. Dodatkowo miał wyrzuty sumienia, że przebywa poza granicami kraju, podczas gdy Polacy cierpią i giną. Do kraju powrócił w 1946 roku.
Bibliografia:
1. Sławomir Koper: Tajemne życie autorów książek dla dzieci, Fronda, Warszawa 2021.
2. Piotr Michałowski: Prywatne kolekcje w depozycie fikcji: “Kwiaty polskie” Juliana Tuwima, Teksty Drugie: teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (62), 2000.
3. Julian Tuwim: Cicer cum caule, czyli groch z kapustą, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2009.
4. Hans-Christian Trepte: Między ojczyzną i emigracją. Juliana Tuwima uwikłania
(nie tylko) w tożsamość, ACTA UNIVERSITATIS LODZIENSIS
FOLIA LITTERARIA POLONICA 4(26), 2014.
5. Mariusz Urbanek: Tuwim. Wylękniony bluźnierca, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2013.
Kubek idealny dla wszystkich fanów Tuwima, do kupienia na Molom.pl