Felieton

Wielkie uczucia i złamane serca – top 5 najciekawszych adaptacji prozy Jane Austen

Są takie histo­rie, któ­re się nie sta­rze­ją i wciąż na nowo roz­pa­la­ją wyobraź­nię czy­tel­ni­ków i widzów. Wśród kla­sy­ków, do któ­rych wciąż wra­ca­ją odbior­cy, ale po któ­re rów­nie chęt­nie się­ga­ją twór­cy fil­mów, znaj­dzie­my mię­dzy inny­mi przy­go­dy Sher­loc­ka Hol­me­sa Arthu­ra Conan Doyle’a czy roman­se Jane Austen. Wła­śnie adap­ta­cjom dzieł tej dru­giej autor­ki przyj­rzy­my się dziś bli­żej. Choć pisar­ka stwo­rzy­ła zale­d­wie sie­dem powie­ści (tyl­ko czte­ry zosta­ły opu­bli­ko­wa­ne za jej życia), to od 1938 roku do dziś powsta­ło ponad 30 ekra­no­wych adap­ta­cji jej twór­czo­ści. Poni­żej pole­ca­my kil­ka, któ­re wyróż­nia­ją się na tle reszty.

5. „ Duma i uprze­dze­nie i zom­bie” (2016, reż. Burr Steers)


Na pierw­szy ogień film, któ­ry począt­ko­wo może wyda­wać się kiep­skim żar­tem. Oto naj­po­pu­lar­niej­sza powieść Jane Austen, „ Duma i uprze­dze­nie” (1813), zosta­ła poże­nio­na z kon­cep­cją histo­rii o krwio­żer­czych zom­bie. Może i samej Austen tu nie­wie­le, wszak­że zamiast wzdy­chać do uko­cha­ne­go trze­ba wal­czyć o życie, ale pod wzglę­dem kre­atyw­ne­go podej­ścia do mate­ria­łu źró­dło­we­go to z pew­no­ścią pro­duk­cja, któ­ra wyróż­nia się na tle innych adap­ta­cji dzieł pisar­ki. Ten kome­dio­wy hor­ror czer­pią­cy gar­ścia­mi z kla­sy­ka Austen miał swój pier­wo­wzór w książ­ce o tym samym tytu­le, paro­diu­ją­cej este­ty­kę XIX-wiecz­ne­go roman­su reali­stycz­ne­go. “Praw­dzi­wi fani” Austen film pew­nie znie­na­wi­dzi­li, trak­tu­jąc go jako bluź­nier­stwo i twór­czą zdra­dę, cała resz­ta – z odro­bi­ną zdro­we­go dystan­su – mogła cie­szyć się raczej nie­wy­szu­ka­nym humo­rem i festi­wa­lem gore.


4. „ Słod­kie zmar­twie­nia” (1995, reż. Amy Heckerling)


Patrząc na licz­bę wzno­wień ksią­żek Jane Austen oraz wciąż powsta­ją­ce adap­ta­cje fil­mo­we i seria­lo­we, moż­na powie­dzieć, że jej pro­za jest ponad­cza­so­wa. Cie­ka­wie z kostiu­mem XIX-wiecz­ne­go roman­su poczy­na sobie film Amy Hec­ker­ling, „ Słod­kie zmar­twie­nia”. To luź­na adap­ta­cja powie­ści „ Emma” (1815), któ­ra prze­no­si akcję z XIX-wiecz­nej angiel­skiej wsi do Ame­ry­ki lat 90. XX wie­ku. W głów­nych rolach obie­cu­ją­ce gwiaz­dy tam­te­go cza­su: Ali­cia Silver­sto­ne i Paul Rudd. Film dzia­ła zarów­no jako nie­ty­po­wa, uwspół­cze­śnio­na adap­ta­cja pro­zy Austen, jak rów­nież jako dra­mat dla nasto­lat­ków, któ­ry został spraw­nie napi­sa­ny i dobrze się go oglą­da nawet w ode­rwa­niu od dzie­dzic­twa pisarki.


3. „ Per­swa­zje” (2007, reż. Adrian Shergold)


Per­swa­zje” to jed­na z mniej spek­ta­ku­lar­nych adap­ta­cji powie­ści Austen (1817, wyd. po śmier­ci autor­ki). Wie­lu miło­śni­ków twór­czo­ści pisar­ki wręcz wprost wyśmie­wa film. Przy­czy­ną jest kul­mi­na­cyj­na sce­na, w któ­rej głów­na boha­ter­ka, gra­na przez Sal­ly Haw­kins Anne Elliot, prze­mie­rza kolej­ne kilo­me­try po uli­cach Bath, tam i z powro­tem, goniąc uko­cha­ne­go męż­czy­znę. Sce­na, zamiast budo­wać dra­ma­tyzm, ma w sobie coś komicz­ne­go. Doda­jąc do tego zmie­nio­ne wzglę­dem książ­ko­we­go ory­gi­na­łu zakoń­cze­nie (kup­no posia­dło­ści zastę­pu­je tu wyj­ście w morze), dosta­je­my film, któ­ry “praw­dzi­wych fanów” Austen może przy­pra­wić o ból gło­wy. Oso­bi­ście umiesz­czam go na tej liście nie ze wzglę­du na prze­wrot­ność w sto­sun­ku do książ­ki, a feno­me­nal­ną rolę Sal­ly Haw­kins. Jej Anne Elliot zale­d­wie kil­ko­ma spoj­rze­nia­mi w kame­rę potra­fi spra­wić, że ser­ce widza top­nie­je i trud­no nie przej­mo­wać się jej losem.


2. „ Duma i uprze­dze­nie” (2005, reż. Joe Wright)


Tutaj małe zasko­cze­nie – na dru­gim miej­scu „ Duma i uprze­dze­nie” Joe Wri­gh­ta, czy­li film powszech­nie uzna­wa­ny za naj­do­sko­nal­szą ekra­ni­za­cję tej powie­ści (naj­czę­ściej prze­no­szo­nej na ekran spo­śród wszyst­kich ksią­żek Austen, po raz pierw­szy już w 1938 roku). Keira Kni­gh­tley stwo­rzy­ła iko­nicz­ną kre­ację Eli­za­beth Ben­net, a Mat­thew Mac­fa­dy­en z powo­dze­niem wcie­lił się w pana Darcy’ego, co naj­waż­niej­sze – mię­dzy akto­ra­mi nie bra­ko­wa­ło ekra­no­wej che­mii. Cudow­nie wyeste­ty­zo­wa­ne zdję­cia, za któ­re odpo­wia­dał Roman Osin, wydo­by­ły magię z książ­ko­we­go pier­wo­wzo­ru. Kame­ra nie tyl­ko z namasz­cze­niem por­tre­tu­je pięk­ne wnę­trza, stro­je i kra­jo­bra­zy, ale rów­nie chęt­nie obna­ża boha­te­rów, gdy ci popeł­nią gafę. Dzię­ki temu rela­cja mię­dzy posta­cia­mi wyda­je się bar­dziej auten­tycz­na i wzbu­dza sym­pa­tię widzów.


1. „ Roz­waż­na i roman­tycz­na” (1995, reż. Ang Lee)


Na pierw­szym miej­scu „ Roz­waż­na i roman­tycz­na” Anga Lee, czy­li moja ulu­bio­na adap­ta­cja powie­ści Austen. To pierw­sza pro­duk­cja w fil­mo­gra­fii Lee, któ­rą zre­ali­zo­wał w cało­ści poza Taj­wa­nem, a tak­że sce­na­riusz, za któ­ry Emma Thomp­son (wcie­la­ją­ca się rów­nież w rolę Eli­nor Dash­wo­od) otrzy­ma­ła Osca­ra. Adap­ta­cja wydo­by­wa z ory­gi­na­łu spo­ro humo­ru, a tak­że pre­zen­tu­je chy­ba naj­cie­kaw­szą gale­rię boha­te­rów spo­śród tych stwo­rzo­nych przez Austen. Duża w tym zasłu­ga świet­nej obsa­dy, bo poza Thomp­son na ekra­nie może­my zoba­czyć mię­dzy inny­mi Kate Win­slet, Ala­na Rick­ma­na i Hugh Gran­ta. „ Roz­waż­na i roman­tycz­na” to dla mnie kwin­te­sen­cja tego, z czym koja­rzę pro­zę Austen, w dodat­ku lek­ko nakrę­co­na i dają­ca za każ­dym razem mnó­stwo odbior­czej satysfakcji.

Wszyst­kim fanom Jane Austen pole­ca­my nową odsło­nę Per­swa­zji! Książ­kę kupi­cie TUTAJ.

Przy­go­to­wał Jan Sławiński

artykuł sponsorowany

 

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy