Trzy główne bohaterki i trzy autorki. „Estrogen” to wyjątkowy projekt stworzony przez Magdę Stachulę, Alicję Sinicką i Klaudię Muniak, pisarki doświadczone w tworzeniu trzymających w napięciu thrillerów psychologicznych. Tym razem postawiły na współpracę, bo – jak same mówią – siła jest kobietą.
Karolina Sendal: „Estrogenem” rządzą trzy kobiety – Patrycja, Michalina i Daria – to właśnie z ich perspektywy próbujemy rozwikłać zagadkę zaginięcia mężczyzny, który odgrywa kluczową rolę w życiu każdej z nich. Skąd decyzja, by oddać głos kobietom?
Magda Stachula: Mimo że centralną postacią jest Michał Jurczyk, to historia jego życia pokazana jest z perspektywy trzech bliskich mu kobiet, Patrycji – byłej narzeczonej, Darii – obecnej partnerki i Michaliny – siostry bliźniaczki. Bohaterkami kierują skrajne emocje, zarówno wobec siebie nawzajem, jak i Michała; ich spektrum rozciąga się od miłości do nienawiści, a to wszystko w asyście zazdrości, zdrady i zawiści. Jednak tym, na czym nam najbardziej zależało jest pokazanie, że tak naprawdę siła jest kobietą i więcej możemy zdziałać wyciągając do siebie rękę, a nie podstawiając sobie nogę.
Karolina Sendal: Powieść to nie tylko trzy bohaterki, ale przede wszystkim dzieło trzech autorek. Jak narodziła się koncepcja, by stworzyć wspólny projekt?
Magda Stachula: W styczniu 2021 roku w mojej głowie pojawił się pomysł na książkę pisaną we współpracy z innymi pisarkami. Pomyślałam, że nie ma na polskim rynku takiego thrillera, w którym przy głosie byłyby trzy bohaterki, wykreowane jednocześnie przez trzy pisarki. Napisałam do Alicji i Klaudii z propozycją wzięcia udziału w tym eksperymencie. Dziewczyny bardzo entuzjastycznie zareagowały na mój pomysł i zaczęłyśmy od razu myśleć nad fabułą.
Klaudia Muniak: Pamiętam ten moment, gdy otrzymałam wiadomość od Magdy, że chciałaby stworzyć thriller pisany na trzy głosy. Ta idea bardzo mi się spodobała, ale też od razu wiedziałam, że nie będzie to łatwe zadanie. Trzeba było połączyć trzy pisarskie osobowości i pogodzić trzy indywidualne temperamenty. Nie wyobrażałam sobie jednak nie spróbować, pomysł był nie tylko innowacyjnym przedsięwzięciem, bo na polskim rynku brak takich pozycji, ale także szalenie rozwijającym doświadczeniem.
Karolina Sendal: Czy każda z Pań miała do napisania swoją bohaterkę?
Klaudia Muniak: Kiedy powstał szkielet fabuły i już wiedziałyśmy, że będą trzy kobiety, podzieliłyśmy się rolami. Ustaliłyśmy bardzo pobieżnie, jaka będzie każda bohaterka, jednak szczegółowa kreacja postaci należała już bezpośrednio do każdej z nas. Myślę, że była to dobra decyzja, bo dzięki temu postały trzy zupełnie różne kobiety, co czyni je tak ciekawymi dla czytelnika.
Karolina Sendal: Czy wizja historii oraz bohaterów od początku była spójna, czy też pojawiały się jakieś rozbieżności w pomysłach?
Magda Stachula: Jeśli chodzi o fabułę, raczej nie było odmiennych pomysłów. Każda z nas odpowiadała za swoją bohaterkę, co korzystnie wpłynęło na indywidualizm postaci. Pisałyśmy po kolei, oddając sobie na zmianę głos i popychając akcję do przodu. Szczególną uwagę poświęciłyśmy kulminacyjnej scenie w winnicy, ale tu też obyło się bez większych rozbieżności. Decyzja o osadzeniu akcji w Krakowie i Gorcach również była wspólna.
Karolina Sendal: Bohaterki wiele łączy – to kobiety sukcesu, które wiedzą czego chcą, a jednocześnie są uwikłane w różne zależności. Miałam wrażenie, że są tak bardzo skoncentrowane na mężczyźnie, którego postać stanowi oś historii, że nie do końca potrafią w tym wszystkim usłyszeć siebie. Skąd pomysł, by tak zbudować główne postaci?
Alicja Sinicka: Naszym założeniem od samego początku było stworzenie portretów psychologicznych trzech kobiet, które krążą wokół mężczyzny o lekko psychopatycznej osobowości. To były jedne z pierwszych zdań, jakie padły, kiedy omawiałyśmy fabułę. Relacje są ukazane w ten sposób ku przestrodze, ale też po to, by pokazać jak różnie można patrzeć na tego samego mężczyznę. Sytuację życiową Patrycji, Michaliny i Darii widać dzięki temu wyraźniej to tak jakby nakładać różne kolory na to samo tło. Chciałyśmy stworzyć przejrzystą historię. Gdybyśmy zaczęły dodawać inne aspekty związane z osobowością każdej z bohaterek, ten efekt nie byłby taki widoczny, a przy takiej różnorodności postaci mógłby dodatkowo zdekoncentrować czytelnika.
Karolina Sendal: Książka jest pełna silnych emocji – uczucia pozytywne ciągle mieszają się z negatywnymi. Czytelnik może przekonać się, jak niewiele potrzeba, by przejść od miłości do nienawiści. Czemu ta granica jest tak cienka?
Alicja Sinicka: Badania wykazały, że zarówno za miłość, jak i za nienawiść, odpowiadają podobne obszary w mózgu. Co prawda ten przypisany miłości jest nieco większy, jednak duża część wciąż jest wspólna. Rodzi się pytanie jak to się przekłada na nasze życie. Przede wszystkim pamiętajmy o tym, że nienawiść nie jest przeciwieństwem miłości (jest nią obojętność) – stoi raczej w jej cieniu. Pojawia się, gdy czujemy się zranieni, o co nietrudno, gdy przynosi się komuś serce na tacy. Wyobraźmy sobie, że ktoś je dźgnie (nawet nieświadomie). Otwiera się rana, która boli i długo jeszcze o sobie przypomina. Nienawiść wyłania się wtedy z cienia i staje w świetle jupiterów, chcąc ochronić zranionego.
Karolina Sendal: Przez większość czasu bohaterki ze sobą rywalizują i raczej daleko im do podążania za koncepcją kobiecej „solidarności jajników”, ostatecznie jednak okazuje się, że mają ze sobą więcej wspólnego niż sądziły, a w zakończeniu wybrzmiewa wspomniany już wcześniej przekaz, że siła jest kobietą. Paniom bliżej jest do solidarności czy rywalizacji, jeśli chodzi o inne kobiety?
Klaudia Muniak: Zdecydowanie bliżej do solidarności, między innymi właśnie z tego względu powstał „Estrogen”. Chciałyśmy pokazać kobietom, że wspólnie mogą osiągnąć znacznie więcej. Zamiast podstawiać sobie nogę, można podać pomocną dłoń, bo często niewłaściwie postrzegamy źródło naszych niepowodzeń. Pałając zazdrością do drugiej kobiety, koleżanki z pracy, sąsiadki czy kuzynki, niczego nie zmienimy.
Karolina Sendal: Czy możemy liczyć na kolejną wspólną powieść, czy póki co wracają Panie do swoich solowych projektów?
Magda Stachula: Na ten moment każda z nas ma swoje indywidualne projekty, ale nie wykluczamy współpracy w przyszłości.
Karolina Sendal: Dziękuję bardzo za rozmowę.