Wywiady

Niewiarygodne niemalże codziennością – wywiad z autorami Ghost Fleet

Co Donald Trump ma wspól­ne­go z post-apo­ka­lip­są, jak będzie wyglą­da­ła trze­cia woj­na świa­to­wa i jaką jej część będą sta­no­wi­ły dzia­ła­nia pod­wy­ko­naw­ców i PR-owców? Oraz jaki film jest wciąż aktu­al­ny według August Cole­’a i P.W. Sin­ge­ra, auto­rów powie­ści “Ghost Fle­et”? Sprawdźcie!

Bar­tek Czar­to­ry­ski: Napi­sa­li­ście „Ghost Fle­et” jesz­cze przed nasta­niem pre­zy­den­tu­ry Donal­da Trum­pa i zasta­na­wiam się, co byście prze­pi­sa­li, mając obec­ną wiedzę?

August Cole/P. W. Sin­ger: Nie­ste­ty, era Trum­pa uwy­pu­kli­ła praw­do­po­do­bień­stwo nie­któ­rych naszych prze­wi­dy­wań, choć­by rosną­ce napię­cia mię­dzy sta­na­mi, brak odpo­wied­nie­go osą­du ze stro­ny wła­dzy czy osła­bie­nie klu­czo­wych dla Ame­ry­ki soju­szy. Sama fabu­ła pozo­sta­ła­by nie­zmie­nio­na, ale pew­nie mie­li­by­śmy coś do doda­nia. Praw­dzi­wym wyzwa­niem dla pisa­rzy jest dzi­siaj wymy­śle­nie dobrej fabu­ły, bo Trump nie­wia­ry­god­ne uczy­nił nie­mal­że codziennością.

Zapre­zen­to­wa­li­ście moż­li­wy sce­na­riusz wybu­chu trze­ciej woj­ny świa­to­wej, któ­ry wyda­wał wam się naj­bar­dziej praw­do­po­dob­ny, czy, po pro­stu, efektowny?

Nie trak­to­wa­li­śmy tej powie­ści jako swo­istej prze­po­wied­ni i nie wybra­li­śmy sce­na­riu­sza naj­bar­dziej praw­do­po­dob­ne­go, lecz, jak powie­dzia­łeś, atrak­cyj­ny dla czy­tel­ni­ka, suge­styw­ny. To raczej wgląd w nowo­cze­sny spo­sób pro­wa­dze­nia wojen na dużą skalę.

Panu­je prze­ko­na­nie, że kolej­ny glo­bal­ny kon­flikt, jeśli wybuch­nie, wyru­gu­je daw­ne spo­so­by pro­wa­dze­nia dzia­łań wojen­nych, któ­re opie­rać się będą wyłącz­nie na nowo­cze­snych zdo­by­czach tech­ni­ki, poci­skach dale­kie­go zasię­gu i pod­łą­czo­nych do sie­ci lap­to­pach. Wy jed­nak suge­ru­je­cie coś innego.

Zga­dza­my się co do tego, że nowo­cze­sna tech­ni­ka ode­gra nie­ba­ga­tel­ną rolę, lecz cała resz­ta nie ule­gnie tak napraw­dę dra­stycz­nym zmia­nom. Nawet z dro­na­mi i bro­nią cyber­ne­tycz­ną nie unik­nie­my roz­le­wu krwi i okru­cień­stwa. Powie­dzie­li­by­śmy nawet, że jeśli taki kon­flikt fak­tycz­nie by wybuchł, tech­ni­ka tyl­ko pod­kre­śli­ła­by kosz­mar wojny.

Myślę, że Pola­kom nie­któ­re aspek­ty pro­wa­dze­nia woj­ny „po ame­ry­kań­sku” wyda­ją się cokol­wiek nie­zro­zu­mia­łe, cho­ciaż­by prak­ty­ka zatrud­nia­nia pry­wat­ne­go pod­wy­ko­naw­cy, któ­re­go anga­żu­je się w spra­wy pań­stwo­we. Czy rzą­dy fak­tycz­nie potrze­bu­ją takiej pomo­cy na froncie?

Dzia­ła­nia wojen­ne nale­ży dosto­so­wać do rze­czy­wi­sto­ści. Prze­szło poło­wa sił zbroj­nych sta­cjo­nu­ją­cych obec­nie w Afga­ni­sta­nie to fir­my pry­wat­ne. Pod­wy­ko­naw­cy to inte­gral­ny ele­ment ame­ry­kań­skiej stra­te­gii, zatrud­nia się ich przy misjach wyso­kie­go ryzy­ka, od typo­wej ochro­ny, do wywia­du i radze­nia sobie z zagro­że­nia­mi cyber­ne­tycz­ny­mi. I jesz­cze dłu­go się to nie zmie­ni, szcze­gól­nie że prak­ty­ka te jest sto­so­wa­na nie tyl­ko przy mniej­szych kon­flik­tach. A w przy­szło­ści jesz­cze więk­szą rolę ode­gra­ją pod­wy­ko­naw­cy spo­za seg­men­tu mili­tar­ne­go, bo prze­mysł woj­sko­wy prze­sta­je nadą­żać za osią­gnię­cia­mi inno­wa­cyj­nych firm, szcze­gól­nie w dzie­dzi­nach cyfro­wych. Rzecz jasna zna­czą­co kom­pli­ku­je to kwe­stie praw­ne i poli­tycz­ne, ale jest świet­nym narzę­dziem w rękach pisarza.

Mając na uwa­dze nie­po­ko­ją­cą sytu­ację poli­tycz­ną na całym świe­cie, mnó­stwo ludzi uspo­ka­ja się, że kolej­ny kon­flikt glo­bal­ny nie wybuch­nie tak pręd­ko, bo jeste­śmy wszy­scy tak ści­śle powią­za­ni ze sobą gospo­dar­czo, że woj­na się, po pro­stu, niko­mu nie opła­ca. Jako eks­per­ci od bez­pie­czeń­stwa, podzie­la­cie ten pogląd?

Podob­nie myśla­no przed wybu­chem pierw­szej woj­ny świa­to­wej, wte­dy też łudzo­no się, że łączy nas gospo­dar­ka i poszcze­gól­ne pań­stwa są zbyt od sie­bie uza­leż­nio­ne eko­no­micz­nie. I tak, jak wte­dy było to myśle­nie błęd­ne, tak jest i teraz.

Spo­ro się też mówi o wyko­rzy­sty­wa­niu przez rzą­dy nowo­cze­snej tech­ni­ki do sze­rze­nia dez­in­for­ma­cji i pro­pa­gan­dy oraz pro­wa­dze­nia poli­ty­ki strachu.

Para­doks pole­ga na tym, że dzi­siaj tech­ni­ka umoż­li­wia nam komu­ni­ka­cję efek­tyw­niej­szą niż kie­dy­kol­wiek wcze­śniej, lecz te same narzę­dzia mogą zostać wyko­rzy­sta­ne, aby roz­bu­dzić w czło­wie­ku naj­gor­sze instynk­ty. Nale­ży pamię­tać, że każ­dy kraj, któ­ry chce mieć moc­ną pozy­cję na are­nie mię­dzy­na­ro­do­wej i pozo­stać geo­po­li­tycz­nie zna­czą­ce, musi być otwar­te, tole­ran­cyj­ne i inno­wa­cyj­ne. Wyko­rzy­sty­wa­nie stra­chu jako narzę­dzia poli­tycz­ne­go jest krót­ko­wzrocz­ne i pro­wa­dzi do stra­te­gicz­ne­go osła­bie­nia pozy­cji państwa.

Zapew­ne zna­cie kul­to­wy film Joh­na Badha­ma „Gry wojen­ne”? Czy nadal jest według was aktualny?

Tak samo, jak wte­dy, kie­dy miał pre­mie­rę, bo poka­zu­je wyraź­nie i przy­stęp­nie, jakie kon­se­kwen­cje nie­sie ze sobą nie­roz­waż­ne wyko­rzy­sta­nie nowych tech­no­lo­gii. Inny­mi sło­wy, to zna­ko­mi­ty przy­kład dzie­ła, któ­re jest i roz­ryw­ko­we, i nie­sie ze sobą głęb­szy przekaz.


Bartek CzartoryskiBar­tek Czar­to­ry­ski: kry­tyk fil­mo­wy, tłu­macz lite­ra­tu­ry, samo­zwań­czy spec od kul­tu­ry popu­lar­nej. Pro­wa­dzi fan­pa­ge Kill All Movies.

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy