Wywiady

Podwójne śledztwo w nowej książce Tima Weavera – rozmawiamy z autorem!

Na pol­skim ryn­ku wydaw­ni­czym wła­śnie poja­wi­ła się kolej­na część cyklu o Davi­dzie Rake­rze. Pry­wat­ny detek­tyw sta­je przed trud­nym zada­niem odna­le­zie­nia byłej aktor­ki, ale też fil­mu, nad któ­rym jej mąż miał pra­co­wać tuż przed śmier­cią. Dziś pyta­my auto­ra serii, Tima Weave­ra, co było dla nie­go naj­więk­szym wyzwa­niem w cza­sie pisania.

Zuzan­na Pęk­sa: Two­ja ostat­nia książ­ka, „Nie wiesz, kim jesteś”, wyraź­nie poka­zu­je, że fascy­nu­jesz się kinem. Opi­su­jesz sta­rą kine­ma­to­gra­fię, tak odmien­ną od dzi­siej­szej. Do jakich kla­sycz­nych fil­mów wra­casz naj­czę­ściej? Czy to coś ze Zło­tej Ery Hol­ly­wo­od, czy raczej z póź­niej­szych lat?

Tim Weaver: Zanim zosta­łem dzien­ni­ka­rzem, chcia­łem zostać reży­se­rem fil­mo­wym i cze­ka­ło na mnie miej­sce w bar­dzo pre­sti­żo­wej szko­le fil­mo­wej tu, w Wiel­kiej Bry­ta­nii. Nie zda­łem egza­mi­nów… ponie­waż oglą­da­łem zbyt wie­le fil­mów w cza­sie, kie­dy powi­nie­nem się uczyć! To wszyst­ko dla­te­go, że fil­my fascy­no­wa­ły mnie od zawsze – nie tyl­ko ich oglą­da­nie, ale tak­że spo­sób ich two­rze­nia, kry­ją­ce się za nimi histo­rie. Moim ulu­bio­nym dzie­łem z cza­sów Zło­tej Ery jest chy­ba „Podwój­ne ubez­pie­cze­nie”. Myślę, że reży­ser, Bil­ly Wil­der, jest geniu­szem. Uwiel­biam też „Bul­war Zacho­dzą­ce­go Słoń­ca”, „Dwu­na­stu gniew­nych ludzi”, „Psy­cho­zę” oraz „Gar­so­nie­rę” i wie­le, wie­le innych.

Z.P.: Poka­zu­jesz posta­cie ze świa­ta fil­mu, któ­re mają spo­ro na sumie­niu. Czy zain­spi­ro­wa­ły Cię jakieś praw­dzi­we posta­cie? W koń­cu skan­da­le w tej bran­ży to norma…

T.W.: Tak, wie­le posta­ci i fil­mów w tej książ­ce zosta­ło zain­spi­ro­wa­nych praw­dzi­wy­mi histo­ria­mi lub wła­śnie inny­mi fil­ma­mi. Przez lata w Hol­ly­wo­od mia­ło miej­sce wie­le skan­da­li. Możesz być pew­na, że mia­ły miej­sce inne, rów­nie strasz­ne rze­czy, o któ­rych po pro­stu jesz­cze nie wie­my. Myślę, że nie muszę mówić, przez jaką praw­dzi­wą oso­bę zosta­ła zain­spi­ro­wa­na dana postać w książ­ce. Praw­do­po­dob­nie możesz się tego domy­ślić czy­ta­jąc „Nie wiesz, kim jesteś”.

Z.P.: Two­ja postać, David Raker, pro­wa­dzi podwój­ne śledz­two. Jed­no doty­czy tego, co sta­ło się z ostat­nim fil­mem słyn­ne­go reży­se­ra, dru­gie – tego, gdzie znik­nę­ła jego żona. W Pol­sce mamy wie­le pod­ca­stów o nie­wy­ja­śnio­nych zagi­nię­ciach, zakła­dam, że jest to temat, któ­ry inte­re­su­je ludzi nie­mal na całym świe­cie. Jak myślisz, dlaczego?

T.W.: U nas też jest wie­le pod­ca­stów o nie­wy­ja­śnio­nych zagi­nię­ciach. Myślę, że nie ma łatwej odpo­wie­dzi na to, co fascy­nu­je nas w przy­pad­ku zagi­nięć dłu­go­ter­mi­no­wych. Z pew­no­ścią XXI wie­ku trud­no jest roz­pły­nąć się w powie­trzu. Wszyst­kie tech­no­lo­gie, z któ­rych korzy­sta­my (tele­fo­ny, inter­net, kar­ty ban­ko­we, sys­te­my GPS w samo­cho­dach) są two­rzo­ne tak, aby moż­na było nas zna­leźć. W rze­czy­wi­sto­ści trud­no znik­nąć bez śladu.

Z.P.: „Nie wiesz, kim jesteś” to siód­my tom serii o Davi­dzie Rake­rze. Jak Ci się pisa­ło tę część? Co było naj­więk­szym wyzwa­niem, a co dało Ci naj­wię­cej radości?

T.W.: Zasad­ni­czo pod­sze­dłem do niej tak, jak do wszyst­kich moich ksią­żek; pomy­śla­łem: co mogę zro­bić, by była lep­sza, niż poprzed­nie? Myślę, że jako pisarz zawsze musisz mieć wła­śnie takie ambit­ne podej­ście, nie poprze­sta­wać na tym, co powsta­ło wcze­śniej, ale to ulep­szać. Uwa­żam, że jest to szcze­gól­nie waż­ne w serii, w któ­rej – jeśli nie jesteś ostroż­ny – książ­ki mogą zacząć wyda­wać się bar­dzo podob­ne, może poja­wić się opi­nia, że cały czas robisz to samo.
Odkąd pamię­tam, chcia­łem pisać o kinie. Poczu­łem, że to świet­na oka­zja, żeby to zro­bić. I wła­śnie to spra­wi­ło mi naj­wię­cej rado­ści. Fascy­nu­je mnie kino Hol­ly­wo­od, ale mam obse­sję na punk­cie hor­ro­ru, więc ta część książ­ki też była fajna.

Z.P.: Pra­ca Davi­da Rake­ra ma wpływ na całe jego życie, tak­że pry­wat­ne. Czy uwa­żasz, że jest to tego war­te? David poma­ga ludziom, ale moim zda­niem cał­ko­wi­cie zapo­mi­na o sobie… Czy to spo­sób na odgo­nie­nie demo­nów przeszłości?

T.W.: Masz rację, jego obse­sja na punk­cie znaj­do­wa­nia zagi­nio­nych osób z pew­no­ścią wie­le go kosz­tu­je. I rze­czy­wi­ście, zapał Rake­ra poma­ga mu wypeł­nić pust­kę pozo­sta­wio­ną przez jego żonę, któ­ra zmar­ła. Nawet sie­dem ksią­żek póź­niej on wciąż jest w żałobie.

Z.P.: Czy możesz powie­dzieć pol­skim czy­tel­ni­kom, o czym będzie kolej­na część cyklu? Jakie zagad­ki będzie musiał roz­wią­zać David?

T.W.: Cóż, nie jestem w 100% pewien, jaka będzie kolej­na pozy­cja w pol­skim har­mo­no­gra­mie publi­ka­cji. Zwy­kle nie wiem, że książ­ka wycho­dzi, dopó­ki czy­tel­ni­cy mnie o tym nie powia­do­mią! Ale mam nadzie­ję, że prze­czy­ta­cie wię­cej o Davi­dzie Rake­rze. W Wiel­kiej Bry­ta­nii opu­bli­ko­wa­łem 10 ksią­żek, któ­rych jest boha­te­rem, w tym (już po „Nie wiesz, kim jesteś”) „I Am Mis­sing”, „You Were Gone” i „No One Home”. Napi­sa­łem tak­że samo­dziel­ny thril­ler zaty­tu­ło­wa­ny „Mis­sing Pie­ces”, któ­ry wła­śnie uka­zał się w UK. Mam nadzie­ję, że w przy­szło­ści pol­scy czy­tel­ni­cy będą mie­li oka­zję prze­czy­tać wszyst­kie te pozycje!

Z.P.: Bar­dzo dzię­ku­ję za cie­ka­wą rozmowę!

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy