„Nieznajomi” to świetna powieść bestsellerowej pisarki C.L. Taylor. To thriller nie tylko z nazwy. Już od pierwszych stron widać, że autorka jest mistrzynią budowania napięcia i że tworząc bohaterów książek, korzysta ze swojej rozległej wiedzy psychologicznej. Dziś rozmawiamy z C.L. Taylor między innymi o samotności w pandemicznym świecie.
Zuzanna Pęksa: Muszę przyznać, że po przeczytaniu “Nieznajomych” bałam się zejść do własnej kuchni. Tak naprawdę bardzo mnie to ucieszyło, bo niewiele jest książek, które są w stanie mnie przestraszyć, a przecież między innymi po to czytamy thrillery. Jak udało Ci się osiągnąć takie mistrzostwo w budowaniu napięcia?
C.L. Taylor: Dziękuję, pochlebia mi, że tak uważasz. Czy byłaś też zbyt przestraszona, żeby zajrzeć pod łóżko? Napięcie w moich książkach buduję, wyobrażając sobie, że to ja jestem jedną z ich bohaterek. Widzę to, co pozostałe postaci, czuję to, co one, dodatkowo jestem mocno skupiona, więc czytelnikowi także łatwiej jest to wszystko poczuć i zobaczyć. Ważną częścią budowania napięcia jest też odpowiednie tempo. Jeśli scena rozgrywa się zbyt szybko, nie ma czasu na narastanie napięcia, z kolei jeśli jest zbyt wolna, napięcie spada.
Z.P.: Na początku bohaterowie Twojej książki po prostu się mijają, ale jest coś, co ich wszystkich łączy. Każdy z nich w jakimś stopniu doświadcza uczucia samotności. Alice jest rozwiedziona. Ursula straciła miłość życia, a jej wygląd i zachowanie utrudniają jej ułożenie sobie życia na nowo. Gareth mieszka z matką, choć z pewnością chciałby mieć prawdziwą rodzinę. Czy myślisz, że samotność jest plagą XXI wieku? Zwłaszcza teraz, w trakcie pandemii?
C.L.T.: Pisząc „Nieznajomych”, nie miałam pojęcia, że zostaną oni opublikowani w świecie, w którym będziemy obawiać się obcych (bo przecież mogą nas zarazić) i przebywać w izolacji od rodziny i przyjaciół. Myślę, że samotność jest ogromnym problemem w trakcie lockdownu. Kiedy „Nieznajomi” zostali opublikowani w Wielkiej Brytanii, zaproponowałam czytelnikom, że chętnie pomogę im się zakumplować za pośrednictwem mojej strony na Facebooku, wszystko po to, by mogli wymieniać wrażenia o książce. Około tuzina osób odpowiedziało na mój apel.
Mam to szczęście, że mogłam spędzić czas izolacji z moim partnerem i naszym synem, brałam udział w spotkaniach na Zoomie, quizach online, a w nocy pisałam z przyjaciółmi. Mimo tego wciąż było wiele chwil, kiedy czułam się niemal nieznośnie samotna.
Już przed lockdownem spędzałam dużo czasu, rozmyślając o samotności. Mieszkam blisko centrum handlowego, wpadam tam po zakupy kilka razy w tygodniu i zauważyłam kilkoro starszych ludzi, którzy próbują nawiązać pogawędki ze sprzedawcami. Dotarło do mnie to, że osoby te mogą być bardzo samotne, a te strzępki rozmów mogą być dla nich jedyną okazją w ciągu dnia, by z kimś porozmawiać. Moje rozważania poszły o krok dalej. Czy sprzedawczynie też mogą czuć się samotne? A co z ochroniarzami, którzy przez całe dnie przechadzają się po centrum, z nikim nie rozmawiając? W ten sposób w mojej głowie zrodził się pomysł „Nieznajomych”.
Z.P.: To, co jeszcze przeszło mi przez myśl w tracie czytania, to że dziś może nam być naprawdę trudno zaufać nieznajomym. Czy Twoje wykształcenie psychologiczne pozwala Ci odróżnić niegodnych zaufania ludzi od tych dobrych?
C.L.T.: Bardzo chciałbym, żeby to była prawda! Niestety spotkałam w swoim życiu kilkoro ludzi, którzy nie byli godni zaufania i nie zdawałam sobie z tego sprawy przez kilka lat przyjaźni. Znaczna część mojego pracy dyplomowej z psychologii dotyczyła pamięci, języka i tego, jak się uczymy, a także trochę psychologii anormalnej (chorób psychicznych, takich jak schizofrenia itp.), więc chociaż mam dużą wiedzę w tej dziedzinie, odnośnie tego, kto jest dobry, a kto zły, jest tak samo niedoinformowana jak wszyscy i uczę się ufać w tej kwestii swojemu instynktowi.
Z.P.: Kogo wybrałabyś do obsadzenia głównych ról w ekranizacji „Nieznajomych”? Ja bardzo chętnie zobaczyłabym Julianne Moore w roli Alice.
C.L.T.: Myślę, że byłaby wspaniałą Alice. Chciałabym zobaczyć, jak Gwendoline Christie (wysoka aktorka, która gra Brienne z Tarthu w „Grze o tron”) gra Ursulę. Nie wiem, czy kiedykolwiek widziałaś brytyjski serial „Cold Feet”, ale myślę, że John Thomson byłby świetnym Garethem.
Z.P.: Z tego co widziałam, polscy czytelnicy bardzo dobrze oceniają „Nieznajomych”. Czy masz jakiś kontakt z fanami z Polski?
C.L.T.: Dziękuję, miło to słyszeć. Wiem, że książka „Teraz zaśniesz” sprzedała się dobrze w Polsce i mam nadzieję, że polscy czytelnicy polubią moje inne książki. Często jestem oznaczana tagami w postach na Instagramie przez polskich Bookstagrammerów i czasami klikam przycisk „przetłumacz”, aby zobaczyć, co sądzą o moich książkach. Zauważyłem, że polscy Bookstagrammerzy dodają na swoich kanałach piękne zdjęcia, są bardzo kreatywni.
Z.P.: Bardzo dziękuję za poświęcony czas i rozmowę!