Opowieść o korzeniach serialu „Creepshow” sama w sobie jest materiałem na serial. Wśród jego bohaterów byliby Stephen King i Joe Hill, a miejscem akcji byłyby sklepy z komiksami.
Można oczywiście opowiedzieć o „Creepshow” bez tego tła i po prostu cieszyć się krwią sikającą z oderwanych kończyn, a komiks „Opowieści makabryczne” – zrecenzować, ale w ten sposób tracimy połowę zabawy. Kto nie jest nią zainteresowany, niech przeskoczy o cztery akapity.
Zaczęło się w latach 50., kiedy wydawnictwo EC Comics postawiło na lekkie, makabryczne opowieści. Chyba najbardziej znane z nich są w Polsce komiksy „Opowieści z Krypty” (Tales from the Crypt), ale ukazywały się też „The Haunt of Fear”, „The Vault of Horror”, „Crime SuspenStories”, „Shock SuspenStories” i „Two-Fisted Tales”. To właśnie na tych komiksach wychował się Stephen King, który wspominał, że jako siedmiolatek odkładał kieszonkowe, by zdobyć kolejne zeszyty. Tak narodziła się jego fascynacja horrorem.
Oczywiście na komiksach się nie skończyło. W latach 1989–1996 mogliśmy śledzić serialowe „Opowieści z Krypty” będące adaptacją nie tylko komiksów pod tym samym tytułem, ale też innych historii wydanych przez EC Comics, a w latach 1995–1998 emitowany był serial „Gęsia skórka” (Goosebumps) – produkcja zbliżona klimatem do „Opowieści…”, bazująca na serii książek dla młodzieży autorstwa R.L. Stine’a. Produkcje łączył miks grozy, makabry i czarnego humoru.
Zarówno wspomniane komiksy, jak i seriale, były antologiami – składały się na nie pojedyncze, makabryczne historyjki, a w każdej poznawaliśmy nowych bohaterów i nowe miejsce akcji. Motywem przewodnim była groza.
Nieco mniej znaną w Polsce, ale niezwykle ważną pozycją dla fanów horroru na świecie był film z 1982 roku zatytułowany „Creepshow”, znany u nas też jako „Koszmarne opowieści”. Produkcję wyreżyserował George A. Romero – twórca kultowej „Nocy żywych trupów”, który wprowadził do popkultury postać zombie, natomiast za scenariusz odpowiadał Stephen King – autor „Lśnienia”, „Miasteczka Salem” czy „Mrocznej wieży”. Filmowy „Creepshow” był hołdem dla komiksów z lat 50. i sam był antologią makabrycznych opowieści. Wątkiem spinającym fabułę była historia ojca karzącego syna lekturą komiksów – horrorów zatytułowanych właśnie „Creepshow”. Do roli chłopca King zaangażował zresztą własnego syna – Joego Hilla, a sam wcielił się w bohatera jednej z poznawanych przez niego historyjek. Romero i King stworzyli też „Creepshow 2 – opowieści z dreszczykiem”, powstała też nieoficjalna część trzecia, która trafiła od razu na wideo.
Film „Creepshow” to poza wspominaną klamrą fabularną o ojcu, synu i komiksach pięć historii: „Dzień ojca”, „Samotna śmierć Jordy’ego Verrilla”, „Jak pozostać na fali”, „Skrzynia” i „Lubią się podkradać”. Przewodnikiem po opowieściach jest narrator komiksów – Upiór, który komentuje zachowania bohaterów, wyśmiewa ich i sugeruje odbiorcy, co może ich czekać, a wszystko to z dużą dawką makabry i czarnego humoru.
W zasadzie równolegle z filmem powstawał komiks „Creepshow” – pierwszy komiks Stephena Kinga, w Polsce wydany jako „Opowieści makabryczne”. Rysunki wykonali Berni i Michele Wrighstonowie, a okładkę – Jack Kamen. Za polski przekład opowiada Paulina Braiter. W „Opowieściach makabrycznych” znajdziemy wspomnianych pięć historyjek: jest pranie rodzinnych brudów przerwane wizytą zombie; jest meteoryt, z którego zaczyna wyciekać tajemnicza substancja; jest też wątek odnalezienia skrzyni, w której kryje się coś zabójczego i nieznanego nauce; jest zemsta na żonie i kochanku, w której coś poszło nie tak, jest i starcie między bogatym, choć podłym biznesmenem i karaluchami. Upór chichocze, zachwycony tym, jak ludzie wpadają we własne sidła, trup ściele się gęsto, a otwarte zakończenia pozwalają czytelnikowi na dopowiedzenie sobie dalszego ciągu okropieństw. Graficznie całość utrzymana jest w stylistyce lat 50., a z okładki uśmiecha się do czytelnika Upiór z twarzą Kinga.
Komiks ukazał się w Polsce w 2008 roku i niedawno doczekał się wznowienia. Oczywiście łatwo domyślić się, dlaczego – w 2019 roku powstał serial „Creepshow” wyprodukowany przez platformę streamingową Shudder, który można już oglądać na kanale AMC.
Nie jest to remake i kolejne podejście do tych samych historii – te zostały w oryginalnym filmie i w komiksie. Serialowy „Creepshow” to 12 nowych opowieści. Każda z nich trwa około 25 minut i idealnie oddaje klimat pierwowzoru – jest makabra, jest dreszczyk emocji i jest mnóstwo czarnego humoru. Pojawiają się oczywiście nawiązania do twórczości Stephena Kinga i Joego Hilla – a dokładniej adaptacje ich opowiadań i easter eggi w nich umieszczone. Pojawia się też Upiór. Każdy odcinek zaczyna się krótką czołówką z jego udziałem, z której uczymy się np., by nie przerywać mu w dekorowaniu halloweenowej dyni, jeśli nie chcemy sami stać się jej elementami.
Zgodnie z duchem oryginału – każda historyjka jest z zupełnie innej bajki: od wilkołaków w czasie II wojny światowej po bliską przyszłość, w której autor terapii odchudzających odkrywa podobnego do pijawki pasożyta, żywiącego się ludzkim tłuszczem i uznaje, że wystawienie ludzi na kontakt z nim to genialny pomysł. Serial składa też hołd swojej komiksowości. Każdy odcinek rozpoczyna się otwarciem przez Upiora zeszytu z nową opowieścią, a aktorskie sceny chwilami zmieniają się w narysowane.
Serialowy „Creepshow” to doskonały hołd dla filmowych horrorów z lat 80. i 90., a także komiksów, na podstawie których powstały. Seanse będą nie lada gratką dla nerdów i geeków, wychwytujących nawiązania, ale można usiąść przed telewizorem bez całej tej otoczki i po prostu cieszyć się czarnym humorem i makabrą. Czasami groza jest nam po prostu zasugerowana i widz boi się raczej tego, co może się stać, niż tego, co się wydarzyło, kiedy indziej widzimy eksplodujących ludzi, tortury wykonywane prymitywnymi narzędziami czy oderwane kończyny. Efekty komputerowe nie powodują wprawdzie opadnięcia szczęki, nie brakuje natomiast klasycznych, prezentujących nam rozmaite potwory i krew tryskającą we wszystkie strony. Odcinki nie są równe, ale obok tych mniej udanych trafiają się prawdziwe perełki. Dorośli poczują dzięki nim sentyment do produkcji swojego dzieciństwa, a nastolatki – dobrą zabawę. W każdym razie czas poświęcony na seans nie będzie czasem straconym.
W Polsce serial „Creepshow” jest emitowany w każdy poniedziałek o godz. 22:00 na antenie AMC Polska. A w czasie oczekiwania na kolejne odcinki możemy czytać „Opowieści makabryczne”.
Anna Tess Gołębiowska