Prowadzenie biznesu to ciężki kawałek chleba. Na każdym rogu czają się przeciwności, problemy rodzą kolejne problemy. Najciężej mają drobni przedsiębiorcy operujący skromnym kapitałem. Dla nich każdy zastrzyk gotówki, każda transakcja, to być albo nie być. Dobrze, jeśli taka firma może liczyć na wsparcie lokalnej społeczności. Najdrobniejsza nawet pomoc może odmienić los. Przekonała się o tym niedawno księgarnia Dead Tree Books z San Antonio w Stanach Zjednoczonych.
Sklep został założony z miłości do literatury, właścicielom przyświecała zaś misja zapewnienia dostępu do książek czytelnikom, których mogłoby nie być stać na kupowanie tytułów w cenach okładkowych. Dlatego Dead Tree Books wprowadziło rzadką politykę cenową: za książkę w miękkiej okładce zapłacisz dwa dolary, za twardą oprawę – trzy, a książka z regału dziecięcego kosztuje zaledwie dolara.
Nie trzeba być orłem biznesu, żeby zauważyć pewien kłopot. Na stronie księgarni nie ma informacji, jakoby książki pochodzić miały z darowizn czy żeby były używane. Kenneth i Lisa Johnson muszą za towar płacić i wszystko wskazuje, że później sprzedają książki po cenie bliskiej kosztowi zakupu. Przy tak prowadzonej działalności problem finansowy musiał nadejść szybciej niż później.
Pod koniec lipca księgarnia na Twitterze poinformowała, że nie jest w stanie opłacić czynszu za lokal. We wpisie pojawiła się prośba o pomoc:
Jeśli chcesz, żeby jedyna księgarnia w południowej części miasta została tam, gdzie jest, przyjdź, proszę, szybko i kup coś. Nie musi być tego dużo, po prostu coś, żeby pomóc nam spłacić zaległy czynsz. Prosimy.
If you want the only bookstore on the South Side to stay where we are, please come in soon and buy something. Doesn’t have to be much, just something to help us pay the past-due rent. Please.
— Dead Tree Books (@DeadTreeBooksSA) July 31, 2019
Mieszkańcy stanęli na wysokości zadania. Już następnego dnia w sklepie pojawiło się mnóstwo klientów, do tego spłynęła cała masa zamówień ze sklepu internetowego. Odzew na apel przeszedł najśmielsze oczekiwania właścicieli księgarni, zapewniając im kilka bardzo pracowitych dni i pieniądze, które wystarczyły na spłacenie długu.
Dead Tree Books rozpoczęła swoją działalność trzy lata temu. Na przełomie lipca i sierpnia strach zaglądnął w oczy właścicielom, ale na szczęście dzięki pomocy mieszkańców San Antonio i internautów z całych Stanów sytuacja znowu się ustabilizowała. Życzymy księgarni kolejnych lat działania, bo ich misja zaiste szlachetną jest. Jednocześnie apelujemy o wspieranie lokalnych biznesów. Nigdy nie wiadomo, czy sąsiedzki sklepik nie boryka się właśnie z podobnymi problemami, a być może właściciel czuje się zażenowany tym, że miałby prosić o pomoc w mediach społecznościowych.
źródło: Sannatonio.com
Przygotował Oskar Grzelak