Wyemitowany został ostatni odcinek ósmego sezonu Gry o tron. Zapewne większość z was już zdążyła go obejrzeć i wie, jak zakończyła się walka o żelazny tron i kto objął władzę nad całym Westeros. Reszta pewnie wkrótce się przekona. Opinie na temat finału są bardzo różne, widzowie i fani – podzieleni, choć nie da się nie zauważyć przeważających głosów rozczarowania. Tak czy inaczej ten rozdział został już zamknięty. Dla wielu osób było to bardzo emocjonujących dziesięć lat, zwłaszcza dla twórców. Również George R.R. Martin dał upust odczuciom we wpisie na swoim blogu.
Przede wszystkim amerykański pisarz swoją notką podziękował ekipie HBO, twórcom serialu i aktorom za wspaniałe lata i ciężką pracę, bez której nie udałoby się osiągnąć tak ogromnego sukcesu. Można uznać, że Gra o tron jest jak dotychczas największym osiągnieciem stacji – wygrała cały szereg nagród Emmy i stała się najpopularniejszą produkcją na całym niemal świecie.
Chciałbym podziękować ludziom, ale jest ich tak wielu. Na premierze ósmego sezonu w Nowym Jorku było czterdziestu dwóch członków obsady, a to nawet nie byli wszyscy. I załoga, mimo że mniej widoczna niż obsada, wcale nie jest mniej ważna. Mieliśmy wielu wspaniałych ludzi pracujących nad serialem… David i Dan stworzyli mistrzowski zespół. Reżyserzy byli również niesamowici. Powinienem wymienić każdego z imienia, ale wtedy mógłbym kogoś pominąć – było ich tak wielu, napisał George R.R. Martin na blogu.
Przy okazji Martin po raz kolejny zapewnił, że zdaje sobie sprawę z tego, że fani czekają na powieści zamykające sagę Pieśni lodu i ognia. Zarzeka się, że Wichry zimy są już naprawdę na ukończeniu.
Wichry zimy mają opóźnienie. Wiem, wiem, ale będą gotowe. Nie powiem kiedy. Próbowałem tego wcześniej, i efekt był taki, że wszystkich was rozpalałem, a siebie samego zapeszałem. Ale skończę to, a wtedy przyjdzie czas na Sen o wiośnie.
Prawdopodobnie na tym etapie, po obejrzeniu finału serialu, wielu fanów zastanawia się, jak będą te wydarzenia wyglądać w powieściach George’a R.R. Martina. Autor zaznaczył, że książki bardzo różnią się od medium telewizyjnego i że on ma tę wygodę, że zakończenie może opisać w dwóch książkach, podczas gdy David Benioff i Dan Weiss musieli zmieścić się w sześciu odcinkach. Podkreślił również, że w razie gdyby się okazało, że jakiś wątek będzie trzeba rozbudować ponad to, co nosi teraz w głowie, to nie będzie to dla niego żadnym problemem – po prostu to dopisze.
Z tym wiąże się też rzecz, o której już wcześniej wielokrotnie się mówiło. W powieściach poza zakończeniem wątku głównego przeczytamy o losach wielu bohaterów drugoplanowych, a nawet tych jeszcze mniej ważnych.
Są postaci, które nigdy nie trafiły na ekran, są też takie, które w serialu zginęły, ale w książkach nadal żyją… więc czytelnicy dowiedzą się o tym, co się stało z Jeyne Poole, Lady Stoneheart, Penny i jej świnią, Skahazem Shavepatem, Arianne Martell, Ciemną Gwiazdą, Victarionem Greyjoyem, Garlanem Dzielnym, Aegonem VI i niezliczoną liczbą innych postaci, tak wielkich, jak i tych małych, których widzowie serialu nigdy nie mieli okazji poznać. I tak, będą też jednorożce… w pewnym sensie…
Zaś pytania o to, które zakończenie będzie tym prawdziwym uważa za głupie. Radzi poczekać na jego książki i wtedy każdy będzie mógł sam zadecydować, czy bardziej podobało mu się to, co zobaczył w serialu, czy to, co przeczytał.
źródło: http://georgerrmartin.com/notablog/2019/05/20/an-ending/
Przygotował Oskar Grzelak
Zdjęcie materiał prasowy hbo