Nie raz i nie dwa mówiło się o wybitnie niekorzystnej dla Andrzeja Sapkowskiego umowie zawartej między pisarzem a stawiającym pierwsze kroki w branży produkcji gier studiem CD Projekt. Nie było w tym jednak złej woli żadnej ze stron. Po prostu Andrzej Sapkowski wieszcząc firmie klęskę, zażyczył sobie wypłacenia z góry określonej kwoty pieniędzy. Nieszczęśliwie dla niego seria gier komputerowych wykorzystująca świat Wiedźmina osiągnęła międzynarodowy sukces, którego chyba nikt nie był w stanie przewidzieć. Jednak teraz, po latach, Andrzej Sapkowski wyciąga ręce po pieniądze, którymi wcześniej wzgardził.
Pierwsze pogłoski o wiedźmińskiej grze tworzonej przez CD Projekt RED pojawiły się w 2002 roku. Wtedy też doszło do transakcji miedzy studiem a Andrzejem Sapkowskim. W zeszłym roku były prezes firmy, Sebastian Zieliński, ujawnił na swoim Facebooku informację, że za licencję zapłacili Sapkowskiemu 35 tysięcy złotych wypłaconych w dwóch ratach.
Byłem na tyle głupi, że sprzedałem im prawa w jednej transakcji. Oferowali mi procent od dochodów, ale powiedziałem “Nie, nie będziecie mieli z tego żadnych dochodów, dawajcie mi od razu wszystkie pieniądze. Całą sumę”. To było głupie. Byłem na tyle głupi, aby zostawić wszystko w ich rękach, bo nie wierzyłem w ich sukces. Ale kto mógł go wtedy przewidzieć? Ja nie potrafiłem, tłumaczył Andrzej Sapkowski w wywiadzie udzielonym „Eurogamerowi”.
Najwyraźniej sukces gier stanął i nadal stoi pisarzowi kością w gardle. Andrzej Sapkowski będzie dochodził swoich praw. 1 października do CD Projektu wpłynęło oficjalne pismo od reprezentujących pisarza prawników z wezwaniem do zapłaty 60 milionów złotych. Pieniądze miałyby należeć się Sapkowskiemu zgodnie z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Tym samym dość ostrożnościowe podejście i plasujące oczekiwania raczej na minimalnym poziomie, nakazuje przyjąć, że w przypadku wykorzystania utworów naszego Mocodawcy w podstawowych obszarach prowadzonej działalności, tworzących istotę najważniejszych produktów, właściwe wynagrodzenie winno opiewać na 6% uzyskanych korzyści. Tym samym, odliczając nawet to, co Autor uzyskał do tej pory, jak i jednocześnie uwzględniając wzrost zysków ze sprzedaży w szczególności gry Wiedźmin 3 wraz z dodatkami, uznajmy że roszczenie na tę chwilę opiewa co najmniej na 60.000.000,00zł (słownie: sześćdziesiąt milionów złotych), czytamy w piśmie.
Prawnicy są oczywiście również świadomi wcześniejszej umowy zawartej między Andrzejem Sapkowskim a CD Projektem. Zauważyli jednak, że dotyczyła ona możliwości wykorzystania wiedźmińskiego świata jedynie w pierwszej grze.
Jeśli w ogóle nabyto jakieś prawa autorskie, to co najwyżej do pierwszej z serii gier, więc rozpowszechnianie wszystkich kolejnych, w tym rozszerzeń, dodatków, etc., jest po prostu bezprawne, czytamy dalej w tekście wezwania do zapłaty.
Andrzej Sapkowski głosem swoich prawników nie chce jednak czepiać się tego akurat argumentu, choć, jak zostało zaznaczone w piśmie, materiał dowodowy byłby raczej ciężki do obalenia. Co więcej znajdziemy w tekście zapewnienie o dobrej woli pisarza, który nie chce szkodzić firmie i jej wizerunkowi na giełdzie. Dlatego prawnicy zaproponowali załatwić sprawę w tajemnicy, bez medialnego szumu, który mógłby spowodować spadek wartości akcji spółki.
CD Projekt raczej po cichu sprawy załatwiać nie będzie. Już został wystosowany oficjalny komunikat:
W ocenie spółki żądania są bezpodstawne zarówno co do zasady, jak i wysokości. Spółka w sposób ważny i zgodny z obowiązującymi przepisami, nabyła prawa do utworów pana Andrzeja Sapkowskiego, m.in. w zakresie niezbędnym do wykorzystania ich w ramach tworzonych przez spółkę gier, regulując uzgodnione w umowach wynagrodzenia.
Nadal jednak warszawska firma jest gotowa rozwiązać sprawę polubownie. O ciszy medialnej jednak mowy już być nie może.
Przygotował Oskar Grzelak
Źródło: gpw.pl/eurogamer.pl/money.pl