Inklingowie. Czy mówi wam coś to określenie? Nawet jeśli nie, to na pewno znacie przynajmniej dwóch pisarzy, którzy należeli do tej nieformalnej grupy twórczej: Johna Ronalda Reuela Tolkiena i Clive’a Staplesa Lewisa.
Na początek trzeba zaznaczyć, że istniały dwa stowarzyszenia o tej nazwie (Tolkien był członkiem obu), jednak pierwsze z nich, założone przez Edwarda Tangye Leana na początku lat ’30. nie przetrwało zbyt długo. Omówimy więc tutaj to drugie, o dużo większym znaczeniu dla światowej literatury.
Nie ma dokładnej daty powstania tej grupy, prawdopodobnie zrodziła się ona niedługo po tym, jak pierwsza się rozpadła. Przypuszcza się, że jej inicjatorem był Lewis, a pozostałymi ojcami-założycielami – Tolkien i Owen Barfield (bliski przyjaciel autora „Opowieści z Narnii”). Inklingowie nie byli stowarzyszeniem w formalnym tego słowa znaczeniu, był to raczej krąg przyjaciół Lewisa, a później także przyjaciół tych przyjaciół. Pisarz miał olbrzymi talent do przyciągania ludzi; był bardzo towarzyski, posiadał swoisty urok i bez większego trudu zjednywał sobie kolejnych towarzyszy intelektualnych wycieczek. To w dużej mierze dzięki jego charyzmie grupa się rozrastała, a jej działalność trwała tak długo – aż do 1949 roku.
Członkowie klubu spotykali się raz-dwa razy w tygodniu. Miejscem ich dysput był zwykle pub „Pod Orłem i Dzieckiem” lub pracownia Lewisa w Kolegium Magdalene, jednak “posiedzenia” odbywały się również w innych lokalach.
Podczas spotkań czytano teksty niektórych członków i rozprawiano na ich temat, jednak bardzo często dyskusje nie miały sztywnych ram, ani określonego celu. Posiedzenia przebiegały w atmosferze swobodnej wymiany intelektualnej. Rozmowy krążyły wokół filozofii i literatury. Dyskutowano także o kwestiach religijnych (większość Inklingów była chrześcijanami), spierano się na temat postępu i „Starej, Szczęśliwej Anglii”, poruszano zagadnienia z dziedziny etyki, ale też rozmawiano po prostu o wydarzeniach bieżących. Dyskusje bywały bardzo zażarte, ale również często spierano się dla samej radości prowadzenia sporu – jak wtedy, gdy Lewis (wbrew swoim poglądom) występował jako adwokat etyczności samobójstwa.
Uczestnicy spotkań wymieniali myśli i pomysły, co z pewnością wpłynęło na kształt tworzonej przez nich literatury. Tolkien, Lewis i Barfield nie byli przecież jedynymi twórczymi Inklingami, warto wymienić też takie postaci jak Charles Williams, Lord David Cecil, Dorothy L. Sayers, czy John Wain.
Oprócz nich do grupy należeli także: Adam Fox, Hugo Dyson, Robert Havard, Nevill Coghill, Charles Leslie Wrenn, Roger Lancelyn Green, James Dundas-Grant, R.B. McCallum, Gervase Mathew, C.E. Stevens, J.A.W. Bennett, Colin Hardie, syn Tolkiena, Christopher i brat Lewisa, Warren.
Ze względu na nieformalny charakter spotkań, nie prowadzono żadnego rejestru członków (bo nikt przecież oficjalnie członkiem nie był) – trudno więc stworzyć pełną listę uczestników tych posiedzeń.
Jakie utwory czytano na spotkaniach Inklingów? Na przykład fragmenty „Władcy Pierścieni” (po skargach słuchaczy na fatalną dykcję Tolkiena, pisarz przekazał zaszczyt czytania swoich tekstów synowi Christopherowi), albo „Lwa, czarownicy i starej szafy” („Opowieści z Narnii” były też testowane na dzieciach Inklingów). To najważniejsze dzieła jakie „debiutowały” w tym gronie, jednak tych innych, mniej znanych też było sporo – każdy mógł przeczytać swój utwór.
Przybliżymy teraz pokrótce sylwetki co ciekawszych i bardziej znaczących Inklingów. Zaczniemy od tych najważniejszych.
J.R.R. Tolkien (1892–1973) uważany jest za jednego z ojców gatunku fantasy. Nie ma w tym ani słowa przesady – jego „Władca Pierścieni” to dzieło, które stało się pewnym wyznacznikiem dla całego nurtu. To wielowątkowa historia o walce Dobra ze Złem, toczącej się w quasi-średniowiecznym świecie inspirowanym mitami. Władca ciemności, Sauron powraca by po raz kolejny zasiać terror w Śródziemiu. Przeciw niemu stają armie ludzi, elfów, krasnoludów i innych pokojowo nastawionych ras. Cały wysiłek może jednak pójść na marne, jeśli nie uda się zniszczyć Pierścienia Władzy, źródła mocy Saurona. Ta misja powierzona zostaje młodemu hobbitowi o imieniu Frodo oraz grupie jego przyjaciół.
Tolkien nie ograniczył się do napisania książek – zbudował wielki świat, szczegółowo przez niego opisany w innych tekstach: „Silmarillionie”, „Niedokończonych opowieściach”, „Dzieciach Hurina”. Utwory te zostały opublikowane już po śmierci autora, zredagowane (i po części napisane) przez jego syna – Christophera. Pisarz stworzył historię Śródziemia, jego mitologię, a także cały język elfów. Zaczęło się jednak skromnie – od niewielkiej książki dla dzieci, zatytułowanej „Hobbit, czyli tam i z powrotem”. Powieść ta wprowadzała do literatury tytułową rasę hobbitów, niewielkich, człekokształtnych istot, będących odzwierciedleniem wszystkich cnót i przywar sielsko-angielskich. Fabuła skupiała się na postaci Bilba Bagginsa (wuja wspomnianego wcześniej Froda) i wyprawie po smoczy skarb, na którą wyruszył razem z czarodziejem Gandalfem i grupą krasnoludów.
Śródziemie było główną literacką pasją Tolkiena, jednak autor opublikował również niezwiązane z tym światem książki, głównie dla dzieci. Warto wymienić takie tytuły jak „Rudy Dżil i jego pies” (tekst będący przemyślną satyrą na sagi rycerskie), „Łazikanty” (książka o psie, który został zamieniony w zabawkę przez rozgniewanego czarodzieja), czy „Listy od świętego Mikołaja” (zbiór listów, jakie Tolkien przygotowywał co roku, na gwiazdkę dla swoich dzieci).
Czasem niebezpiecznie jest wyjść z domu, gdy staniesz na drodze, nigdy nie wiadomo, dokąd cię nogi poniosą.
(Tłum.: Maria Skibniewska)
Clive Staples Lewis (1898–1963) znany jest przede wszystkim jako twórca „Opowieści z Narnii”. Jego siedmioksiąg opowiadał o tytułowej krainie, istniejącej gdzieś obok naszego świata, jednak znacząco się od niego różniącej. Narnia to rzeczywistość baśniowa, pełna magii i fantastycznych stworzeń. Żyją tam istoty z podań ludowych i mitów: karły, centaury, fauny, olbrzymy, zwierzęta mówiące ludzkim głosem i wiele, wiele innych. Są różne sposoby, żeby się tam dostać – na przykład przechodząc przez starą szafę. Tak właśnie dostają się tam główni bohaterowie większości książek z tego cyklu – rodzeństwo Pevensie: Piotr, Edmund, Zuzanna i Łucja. W Narnii przeżywają liczne przygody: walczą z Białą Czarownicą, pomagają odzyskać tron księciu Kaspianowi, podróżują na pokładzie statku o nazwie „Wędrowiec do świtu”, itd. Kolejne części rozgrywają się na przestrzeni wielu lat (w Narnii czas płynie inaczej niż w naszym świecie), jednak pisane były niechronologicznie. Lewis zawarł w swoim cyklu historię powstania i końca Narnii, a także szereg opowieści o tym, co stało się pomiędzy tymi wydarzeniami. Oprócz wspomnianych już odniesień baśniowych i legend, cykl wypełniony jest również odwołaniami do chrześcijaństwa – autor, jako człowiek który powrócił do anglikanizmu, bardzo poważnie podchodził do swojej wiary i starał się zawrzeć jej przekaz w swoich utworach.
– Ale co to wszystko znaczy? – spytała Zuzanna, kiedy już ochłonęły trochę z wrażenia.
– To znaczy – odpowiedział Aslan – że chociaż Czarownica zna Wielkie Czary, są czary jeszcze większe, o których nie wie. Jej wiedza sięga tylko początków czasu. Gdyby jednak potrafiła sięgnąć nieco dalej, w bezruch i ciemność sprzed początków czasu, poznałaby inne zaklęcie. Dowiedziałaby się, że kiedy dobrowolna ofiara, która nie dopuściła się żadnej zdrady, zostanie zabita w miejsce zdrajcy, Stół rozłamie się i sama Śmierć będzie musiała cofnąć swe wyroki.
(Tłum.: Andrzej Polkowski)
„Opowieści z Narnii” to jednak tylko fragment bogatej bibliografii Lewisa, w dodatku jest to seria, kierowana głównie do dzieci (choć oczywiście czytelnicy starsi też mogą ją czytać). Pisarz ma w swoim dorobku także poezję, książki science-fiction oraz dużo publikacji niebeletrystycznych – w tym przede wszystkim te poświęcone zagadnieniom religijnym. Jak już wcześniej wspominaliśmy, religia była ważnym elementem twórczości autora i stanowiła jeden z głównych tematów jego książek.
Wśród jego utworów warto wymienić przede wszystkim „Listy starego diabła do młodego”. Jak sam tytuł wskazuje, jest to powieść epistolarna – w 32 rozdziałach (listach) bardziej doświadczony diabeł przekazuje swojemu mniej zaawansowanemu koledze wskazówki, w jaki sposób należy skutecznie wodzić ludzi na pokuszenie. Za pomocą tego tekstu, Lewis chciał pokazać, w jaki sposób działa Zły i jakie zagrożenia duchowe czyhają na człowieka.
Doprawdy, najpewniejszą drogą do Piekła jest droga stopniowa – łagodna, miękko usłana, bez nagłych zakrętów, bez kamieni milowych, bez drogowskazów.
(Tłum.: Stanisław Pietraszko)
Inną interesującą pozycją tego autora jest cykl science-fiction – „Trylogia kosmiczna” (publikowana wcześniej w Polsce jako „Trylogia międzyplanetarna”). W kolejnych częściach autor przedstawił przygody ziemskiego lingwisty, Elwina Ransoma. Każda część rozgrywa się na innej planecie. W pierwszej („Z milczącej planety”) bohater pomaga Marsjanom walczyć ze złem, które przybyło z Ziemi. Druga („Perelandra”) opowiada o pierwszych istotach rozumnych na Wenus. Trzecia – „Ta straszna siła” – przenosi bohatera z powrotem na Ziemię, gdzie mierzy się on z naukowcami, opętanymi przez Szatana. Pomagają mu w tym duchy opiekuńcze innych planet, a także sam Merlin.
Ale rzeczywistość mogła być jeszcze gorsza: mogła to być jakaś pozaziemska Inność, coś, o czym nikt jeszcze nie pomyślał.
(Tłum.: Andrzej Polkowski)
Jednym z Inklingów był również starszy brat Lewisa, Warren (1895‑1973). W chwili zawiązania się grupy był już na emeryturze – wcześniej, przez 18 lat, służył jako oficer zaopatrzenia w Korpusie Obsługi Armii Królewskiej. Po opuszczeniu wojska pracował jako sekretarz brata. Sam również pisał – jego pasją była siedemnastowieczna historia Francji i właśnie jej poświęcona jest większość jego publikacji. W 1982 roku ukazał się też wybór jego wspomnień, zatytułowany „Brothers and Friends”.
Kolejnym spokrewnionym Inklingiem jest Christopher Tolkien (1924- ) i to zarazem prawdopodobnie jedyny z nich, który wciąż jeszcze żyje. W młodości uczestniczył w spotkaniach, a później, po śmierci ojca, zajął się redakcją jego niewydanych tekstów. Przez długi czas pełnił funkcję dyrektora Tolkien Estate i Tolkien Trust.
Wymienialiśmy wcześniej Owena Barfielda (1898–1997) jako jednego z pierwszych Inklingów. Przyjrzyjmy mu się bliżej. Podobnie jak większość członków grupy, kształcił się na Oxfordzie. Był filozofem, zajmował się kwestiami związanymi z chrześcijaństwem (często w antropozoficznej interpretacji tej religii, wpływy Rudolfa Steinera na jego myśl są wyraźnie widoczne, a wiele książek Barfielda ukazało się w antropozoficznych wydawnictwach), zagadnieniami ludzkiej świadomości oraz oddziaływaniem poezji na ludzki umysł. Sam również był poetą, a także krytykiem literackim.
Charles Williams (1886–1945) nie zyskał takiej sławy jak Tolkien czy Lewis, jednak podobnie jak oni w swojej twórczości zajmował się eksploracją mitów. W jego utworach znajdziecie poszukiwaczy świętego Graala, platońskie archetypy pojawiające się niespodziewanie w Anglii, oryginalną talię Tarota, zapewniającą dostęp do niezwykłych mocy, powielający się Kamień Sulejmana i wiele innych, niezwykłych motywów, związanych z legendami z całego świata. Po polsku ukazała się tylko jedna książka tego autora – „Wojna w niebie” (a także kryminały innego pisarza o tym samym imieniu i nazwisku).
Członkiem grupy był też lekarz Robert E. Havard. Był on autorem licznych prac z zakresu medycyny – oczywiście nie czytał ich podczas spotkań. Za to prezentował swoje wiersze i uczestniczył w dyskusjach. W gronie złożonym w większości z humanistów, jego spojrzenie ścisłowca dodawało nowej perspektywy (było to szczególnie przydatne, gdy Lewis potrzebował konsultacji podczas pisania swoich utworów fantastycznonaukowych).
Środowisko akademickie Wielkiej Brytanii tamtego czasu składało się w większości z mężczyzn, przez co na posiedzeniach podobnych klubów rzadko pojawiały się kobiety. Podobnie było w przypadku Inklingów – prawdopodobnie jedyną kobietą, jaka uczestniczyła w ich spotkaniach była Dorothy L. Sayers, pisarka i tłumaczka, znana głównie ze swoich kryminałów, których bohaterem był lord Peter Wimsey.
O Inklingach napisano liczne prace naukowe i popularnonaukowe (np. „Inklingowie: C.S.Lewis, J.R.R.Tolkien, Charles Williams i ich przyjaciele” Harveya Carpentera), a ich spotkania stały się również podstawą dla fabuł beletrystycznych – David C. Downing napisał książkę „W poszukiwaniu króla. Powieść o Inklingach”, a James A. Owen uczynił ich bohaterami swojego cyklu „Kroniki Imaginarium Geographica ”.