Terry Pratchett opuścił naszą planetę w 2015 roku. Pozostawił jednak po sobie olbrzymią spuściznę kilkudziesięciu książek – które w dodatku w większości były dobre. Wiadomo, że z jakością nie zawsze idzie popularność, ale Pratchettowi udało się to osiągnąć. Jest jednym z najchętniej czytanych współczesnych pisarzy, jego powieści są publikowane na całym świecie, na ich podstawie powstawały filmy, gry, sztuki teatralne i komiksy.
Autor posiadał olbrzymi talent do opowiadania oraz gargantuiczne poczucie humoru – bardzo absurdalnego, szalonego humoru. A przy tym wykorzystywał te umiejętności by mówić o rzeczach ważnych, przez co jego utwory nie były wyłącznie rozrywką. Dobrze jest więc tego pisarza znać, a my podpowiadamy, od których książek zacząć.
Twórczość Pratchetta to przede wszystkim „Świat Dysku” – wielotomowa seria fantasy (lub raczej: opierająca się na niektórych motywach właściwych dla tego gatunku), której akcja dzieje się na płaskim świecie, podróżującym przez kosmos na grzebiecie czterech słoni, umieszczonych z kolei na skorupie gigantycznego żółwia. Taka kosmologia sugeruje bardzo groteskową geografię oraz równie absurdalne historie rozgrywające się w tej rzeczywistości. I tak faktycznie jest. Centralnym punktem (choć nie w geograficznym rozumieniu tego słowa) jest Ankh-Morpork – perła miast (jeśli pod tym pojęciem mamy na myśli kawałek śmiecia pokryty wydzieliną chorego mięczaka). Panujący w mieście ustrój można podsumować hasłem „Jeden człowiek – jeden głos”. Rządzący nim Patrycjusz jest właśnie tym człowiekiem, który ma głos. Oprócz tego w metropolii funkcjonuje szereg gildii – m.in. błaznów, alchemików, żebraków, złodziei i skrytobójców. Wszystkie działają absolutnie legalnie, jako że Patrycjusz uważa, że zamiast walczyć z przestępczością, znacznie lepiej ją zalegalizować i zmusić do płacenia podatków. Ankh-Morpork to także olbrzymi tygiel, gdzie mieszają się kultury z całego Dysku; obok siebie żyją ludzie, krasnoludy, trolle, przybysze z Klatchu, Quirmu, Lancre i wielu innych krain. Jest też tu miejsce dla, przykładowo, nieumarłych, którzy zrzeszają się w organizację i walczą o równe prawa.
Wiele pieśni napisano na temat tej gwarnej metropolii. Najsłynniejsza z nich to oczywiście „Pod dachami Ankh-Morpork”, ale warto też wspomnieć „Zabierz mnie daleko od Ankh-Morpork”, „Boję się, że wracam do Ankh-Morpork” i stary przebój „Zaraza z Ankh-Morpork”.
A jeśli szukamy środka geograficznego, to jest nim góra Cori Celesti. Tam mieszka większość bogów i właśnie w tym miejscu toczą oni swoje gry, w których stawką są dusze śmiertelników. Nikt nie chce grać z Losem.
Los zawsze wygrywa. Większość bogów rzuca kośćmi, ale Los gra w szachy i nikt się nie orientuje – dopóki nie jest za późno – że przez cały czas miał dwie królowe.
Innym ważnym miejscem jest Lancre, górska kraina, słynna ze swoich czarownic, gdzie jedyny płaski kawałek gruntu jest trzymany w muzeum. Hen za morzami rozpościera się, stylizowane na feudalne Chiny (z domieszką kultury japońskiej i rosyjskiej) Imperium Agatejskie, rządzone przez Cesarza i pięć potężnych rodów: Sungów, Tangów, Hongów, Fangów i McSweeneyów.
To tylko kilka lokacji, które warto odwiedzić podczas podróży po Dysku. Świat Pratchetta jest niezwykle bogaty, tworząc go, autor pełnymi garściami czerpał z naszej kultury i historii, przekształcając znane motywy oraz tropy na swoją modłę. Nie jest to tylko postmodernistyczna zabawa, wszystkie te nawiązania i parodie, oprócz wywołania śmiechu u czytelnika, mają też na celu zwrócenie uwagi na pewne problemy i mechanizmy, z którymi musi się ścierać współczesny człowiek.
Jak już mówiliśmy, cały cykl to kilkadziesiąt książek. Można z nich wyodrębnić kilka serii, związanych głównymi bohaterami i typami historii, jakie są w nich przedstawiane.
Szczególnie warte przeczytania książki o Rincewindzie:
Niedoświadczony więzień natychmiast rzuciłby się do ucieczki. Ale Rincewind ukończył studia doktoranckie na kierunku pozostawania przy życiu. Wiedział, że w takich sytuacjach najlepszym rozwiązaniem jest uwolnienie wszystkich więźniów. Potem należy klepnąć każdego z nich w ramię, szepnąć “Szybko! Idą po ciebie!”, a następnie usiąść w miłym i spokojnym miejscu, dopóki pogoń nie zniknie w oddali.
- Będzie dobrze. Nie ma zmartwienia.
To była zadziwiająca fraza. Praktycznie rzecz biorąc, magiczna sama w sobie. Po prostu… sprawiała, że wszystko stawało się lepsze. Rekin odgryzł ci nogę? Nie ma zmartwienia. Poparzyła cię meduza? Nie ma zmartwienia! Jesteś trupem? Będzie dobrze, nie ma zmartwienia. Co dziwne, to chyba działało.
Wątek wiekowych barbarzyńców kontynuowany jest w „Ostatnim bohaterze”. To książka różniąca się formą od innych pozycji ze Świata Dysku – wydana w formacie A4 i bogato ilustrowana przez Paula Kidby’ego (który notabene jest też autorem wielu okładek do innych powieści z tego cyklu). Fabuła opowiada o tym, jak to rozczarowany życiem Cohen i jego koledzy chcą dokonać ostatniego bohaterskiego czynu. Pierwszy bohater zasłynął tym, że wykradł bogom ogień. Teraz ostatni bohaterowie chcą go im zwrócić. Z procentem.
Bardzo starymi bohaterami – poprawił historyk. – To tylko oznacza, że mają bardzo duże doświadczenie w osiąganiu tego, co zamierzyli.
Inne książki, w których występuje Rincewind: „Czarodzicielstwo”, „Eryk”, „Niewidoczni Akademicy” i wszystkie części „Nauki Świata Dysku”.
Czytaj dalej o pozostałych tytułach Mistrza Pratchetta
Poza tym Straż z zasady nie miesza się do bójek. O wiele prościej jest wkroczyć później i aresztować wszystkich nieprzytomnych.
Żyły wystąpiły Marchewie na karku. Podparł się pod boki.
– Młodszy funkcjonariusz Detrytus! — ryknął. — Zasalutować!
Wiele godzin usiłowali go tego nauczyć. Mózg Detrytusa potrzebował czasu, by przyswoić sobie zasadę, kiedy jednak już tam trafiła, nie znikała prędko.
Zasalutował. Ręką pełną krasnoluda.
Jeżeli ludzie próbują cię zabić, to znaczy, że robisz coś, jak należy.
Pozostałe książki, gdzie centralnymi postaciami są strażnicy: „Na glinianych nogach”, „Bogowie honor, Ankh-Morpork”, „Piąty Elefant”, „Prawda”, “Straż nocna”, “Potworny regiment” i “Niuch”.
Czytaj dalej o pozostałych tytułach Mistrza Pratchetta
Wspominałem wcześniej o Lancre i tamtejszych czarownicach. Także one mają kilka powieści sobie poświęconych i również wśród nich znajduje się parę pozycji wybijających się ponad (i tak wysoki) poziom dyskowych książek. Cykl skupia się na trzech wiedźmach, pasujących do archetypowych ról czarownic. Młoda, nieśmiała Magrat jest Dziewicą (nawet po wyjściu za mąż), rubaszna Niania Ogg, posiadaczka olbrzymiej rodziny pełni rolę Matki, a Babcia Weatherwax, najpotężniejsza i najbardziej szanowana wiedźma w okolicy to… ta trzecia. Czarownice, mimo iż obdarzone potężną mocą magiczną, starają się jej jednak nie stosować zbyt często, uważając, że prawdziwa sztuka to wiedzieć, kiedy magii nie używać. Polegają głównie na swoim zdrowym rozsądku, sprycie, psychologii i doświadczeniu.

- Chcesz powiedzieć, że zasada niewtrącania się to coś w rodzaju złożenia ślubu, że nie będzie się pływać. I absolutnie nigdy nie łamiesz tej przysięgi, dopóki nie znajdziesz się w wodzie?
- Lepsze to niż utonąć – stwierdziła Niania Ogg.
Pozostałe książki o wiedźmach: „Równoumagicznienie”, „Wyprawa czarownic”, „Maskarada”, „Carpe Jugulum”. Cykl powieści o Tiffany Obolałej również skupia się na wiedzących kobietach, jednak postacie Babci Weatherwax i Niani Ogg występują tam tylko epizodycznie.
Czytaj dalej o pozostałych tytułach Mistrza Pratchetta
Z tej półki szczególnie dobrym tytułem jest „Mort”, opowiadający o tytułowym chłopaku, który został przyjęty przez ŚMIERĆ na czeladnika. W siedzibie ponurego żniwiarza poznaje jego przybraną córkę i szykuje się by ewentualnie zająć miejsce mistrza. Ale czy to kiedykolwiek nastąpi?
- Moja babcia mówiła, że umrzeć to jakby zasnąć – oświadczył Mort z odrobiną nadziei w głosie.
– TRUDNO MI TO STWIERDZIĆ. NIE ZDARZYŁO MI SIĘ ANI JEDNO, ANI DRUGIE.
Śmierć zrezygnował z ognistych wierzchowców i końskich szkieletów, bo stwierdził, że są niepraktyczne. Zwłaszcza te ogniste. Stale podpalały własną ściółkę, a potem stały w środku pożaru z zakłopotaną miną.
Śmierć pojawia się w prawie wszystkich książkach ze Świata Dysku, jednak szczególną rolę ma (oprócz wyżej opisanych) w „Wiedźmikołaju”, „Muzyce duszy” i „Złodzieju czasu”.
Czytaj dalej o pozostałych tytułach Mistrza Pratchetta

Po raz pierwszy pojawił się w powieści „Piekło pocztowe”, gdzie, jak sam tytuł wskazuje, objął funkcję naczelnika poczty. A poczta jest w naprawdę kiepskim stanie – panuje tu marazm, chaos, a niedostarczone listy zalegają tonami w każdym pomieszczeniu budynku. Są też ludzie, którym zależy, żeby taki stan się utrzymał. Moist będzie musiał użyć całego zestawu swoich nie-do-końca-uczciwych zagrań, by osiągnąć cel, a przy okazji wynaleźć filatelistykę.
Zawsze pamiętaj, że tłum, który oklaskuje twoją koronację, jest tym samym tłumem, który będzie oklaskiwał twoją egzekucję.
Należeli do klasy zwanej “starymi pieniędzmi”, co oznaczało, że zarobili je tak dawno, by ciemne czyny, które napełniły ich kufry, stały się historycznie nieistotne. Zabawne, że człowiek zwykle trzyma w tajemnicy ojca rabującego na gościńcach, ale przy kieliszku porto przechwala się praprapradziadkiem będącym handlarzem niewolników.
Miała całkiem niewinną minę – jak góra, która rok po roku nie robi nic groźnego, najwyżej trochę dymi, aż pewnego dnia sprawia, że cała cywilizacja staje się instalacją artystyczną.
Weźmy na przykład „Pomniejsze bóstwa”. W tej książce Pratchett bierze na warsztat kwestię religii i rozprawia się z nią z całą swoją ateistyczną gracją. Czytelnik poznaje religię Omnian – bardzo potężny i fanatyczny kult, który pozostaje monoteistycznym, mimo iż cała reszta Dysku doskonale sobie zdaje sprawę z istnienia mnogości bóstw. Wbrew wszystkim wierzą też, że świat ma kształt kuli, a teorie o płaskim dysku traktują jak groźną herezję. Niestety, sam wszechpotężny Om nie czuje się zbyt dobrze. Bóg stracił większość swoich mocy, kiedy okazało się, że właściwie nie ma wyznawców, a jedyną osobą, która naprawdę w niego wierzy jest niezbyt bystry klasztorny nowicjusz – Brutha.
Kiedy się jest bogiem, kłopot polega na tym, że nie ma się do kogo modlić.
Przy okazji: wbrew popularnym wierzeniom, piramidy nie ostrzą żyletek. Po prostu przenoszą je w czasie do chwili, kiedy jeszcze nie były tępe. Przyczyny tego faktu są prawdopodobnie kwantowe.
Pratchett może również zainteresować osoby, które z literaturą fantastyczną nie mają za wiele do czynienia, a za to interesują się nauką. Cztery części „Nauki Świata Dysku” zostały napisane wspólnie z Jackiem Cohenem (biologiem) i Ianem Stewartem (matematykiem). Historie o magach (którzy w Świecie Dysku są odpowiednikiem środowisk naukowych) przeplatane są przez artykuły popularnonaukowe, wyjaśniające zagadnienia z dziedziny fizyki, biologii i matematyki. Pratchett jak zwykle nie zawodzi. Podobnie naukowcy – to nie tylko mądrzy ludzie, znający się na rzeczy, ale też zdolni popularyzatorzy nauki, umiejący przekazać swoją wiedzę.
Uniwersytetowi zawsze opłaca się mieć Coś Bardzo Wielkiego. Zajmuje ono młodszych pracowników, dając ulgę tym starszym (zwłaszcza, jeśli CBW usytuowane jest w pewnej odległości od centrum nauczania), oraz zużywa dużo pieniędzy, które w przeciwnym razie leżałyby tylko i sprawiały kłopoty lub były wykorzystane przez wydział socjologii albo, prawdopodobnie, jedno i drugie.
Czytaj dalej o pozostałych tytułach Mistrza Pratchetta
Jeśli lubicie Neila Gaimana, to przeczytajcie „Dobry Omen” – książkę, nad którą obaj dżentelmeni pracowali wspólnie. To zakręcona opowieść o Apokalipsie, gdzie nic idzie tak jak iść miało. Anioł i diabeł są najlepszymi kumplami, Antychryst zostaje wychowany przez nie tę rodzinę, przez którą powinien, a jedyna prawdziwa przepowiednia nie jest zbyt zrozumiała dla współczesnego człowieka.
- Nie rozumiem, co jest tak fajnego w stworzeniu ludzi jako ludzi, a potem robieniu awantur, że się zachowują jak ludzie – przerwał surowo Adam. – A poza tym, gdybyście przestali mówić ludziom, że będzie ze wszystkim zrobiony porządek, jak już umrą, to by może spróbowali zrobić porządek, póki jeszcze żyją.
Istniały dwie szkoły głoszące co zrobić z tym wieżowcem. Pierwsza postulowała, żeby wysiedlić mieszkańców i zburzyć budynek, natomiast druga żeby zburzyć budynek.
Na początku była jedynie nie kończąca się płaskość. A potem stał się Dywan…
Tworzenie nie jest czymś, co robią bogowie. Jest czymś, czym oni są.
Pamiętajmy jednak, że nauka to tylko ciąg pytań, które prowadzą do kolejnych pytań…
Sam się przekonasz, że najważniejszą cechą przywódcy nie jest to, czy ma rację, czy się myli, ale to, czy jest pewien swego. Inaczej ci, którym przewodzisz, nie będą wiedzieli, co myśleć. Naturalnie, jeśli ma się przy tym rację, to wybitnie pomaga.
Nieważne jak zaczniecie, dobrze radzimy – czytajcie Pratchetta. Po pierwsze – jesteśmy przekonani, że będziecie się dobrze bawić, pod drugie – pod tą całą warstwą fantastycznego humoru kryją się naprawdę mądre treści, dużo mówiące o funkcjonowaniu społeczeństwa i naturze człowieka. Opisane wyżej książki to tylko mały wycinek z bogatej bibliografii autora.