Zanim zrobiło się głośno wokół Trybunału Konstytucyjnego, jeszcze w lipcu 2015 roku ten zwrócił się z pytaniem prejudycjalnym do Trybunału Sprawiedliwości UE… a to z powodu wątpliwości związanych z zapytaniem Rzecznika Praw Obywatelskich w kwestii unijnej dyrektywy o VAT.Głosi ona, że państwa UE mogą objąć obniżoną stawką VAT publikacje drukowane (książki, gazety, czasopisma) o ile nie służą głównie celom reklamowym, zaś publikacje elektroniczne podlegają stawce VAT podstawowej – wyjątkiem są książki cyfrowe dostarczane na nośniku fizycznym, np. płycie CD – je także można objąć stawką obniżoną (gazety i czasopisma elektroniczne bez względu na nośnik objęte są stawką podstawową).
Innymi słowy – ebook pobrany z internetu objęty będzie podstawową stawką VAT (w Polsce – 23%) zamiast obniżonej (w Polsce – 5%). Różnica jest spora i ma wpływ na to, że ebooki są niewiele tańsze od książek papierowych, choć odpada koszt druku i magazynowania.
Trybunał Konstytucyjny zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości z pytaniem, czy sytuacja taka nie dyskryminuje wydawców ebooków. Argumentem było, że zgodnie z zasadą równego traktowania wobec prawa UE podobne produkty (identyczne co do treści) powinny być podobnie opodatkowane. Polki Trybunał zainteresował się także tym, czy Parlament Europejski był zaangażowany w proces legislacyjny w wystarczającym stopniu.
We wtorek poznaliśmy wyrok Trybunału Sprawiedliwości. Przyznał on, że unijne przepisy różnicują dwie podobne sytuacje – ebooki dostarczane drogą elektroniczną oraz ebooki zapisane na nośnikach fizycznych. Jednocześnie sędziowie uznali, że różnica jest uzasadniona stworzeniem prostych i jednolitych zasad dotyczących podatku VAT w handlu elektronicznym. Póki co nie zanosi się na zmiany – ebooki dostarczane drogą elektroniczną pozostają traktowane jako usługa, nie towar.