Ponad miesiąc temu nieznani po dziś dzień sprawcy spalili mu żuka, niesprawny samochód pełniący rolę kramu na tczewskim targowisku. Pan Włodek prowadził z niego sprzedaż książek. To było jego jedyne źródło utrzymania. Razem z żukiem spłonęło około 1,5 tysiąca książek. W kilka dni po tragedii ruszyła zbiórka pieniędzy dla poszkodowanego. Efekt przerósł najśmielsze oczekiwania organizatorów. Pan Włodek może już się cieszyć nowym kramem. Czytaj dalej
-->