Wychowałem się razem z fantastyką. Zawsze była częścią mnie – mówi Tomasz Kaczmarek. Jak wspomina, już w podstawówce miękkim ołówkiem rysował Lobo, Spawna, Batmana, Maskę i Obcego czy fantastyczne komiksy według własnych pomysłów.
A na klasówkach z polskiego zawsze wybierał temat pozwalający dopisać zakończenie lub alternatywną wersję omawianych lektur. – Zakładałem też co jakiś czas zeszyt w linie, który wypełniałem swoimi bazgrołami. Około trzeciej klasy podstawówki zacząłem pisać swoją pierwszą powieść „Atak z otchłani”. Oczywiście, nigdy nie powstało więcej niż kilka stron, a cały pomysł na powieść ograniczał się do wprowadzenia tajemniczych potworów żyjących w głębi ziemi, które zdecydowały się na wyjście na powierzchnię – przypomina sobie.
Decyzję o tym, by skupić się tylko na pisaniu, podjął w drugiej klasie liceum. Najpierw podpatrywał twórczość Andrzeja Sapkowskiego oraz Jacka Dukaja. – Niezwykle lekki styl i naturalność języka, a zarazem skomplikowana konstrukcja formalna jego utworów – mówi o pierwszym. Jak dodaje, drugi zainspirował go ciągłym doskonaleniem warsztatu: – Zaczął od nieco przyciężkiego stylu, a przeszedł w coraz większe bogactwo słowa i zdania.
Mniej więcej w czasie, gdy czytał ich książki, jego próby literackie zaczęły być, jak dziś mówi, „zdatne do publikowania i czytania”. Z czasem pojawiali się kolejni autorzy, których język szczerze podziwiał: Neil Gaiman, Jeff VanderMeer, Dan Simmons czy Ian MacLeod. – To, co mnie zaczęło interesować w pisaniu, to barokowość, bogactwo, ornamentyka, malowanie słowem, nawet swego rodzaju przesada nacisku na estetykę kosztem tempa utworu – wyznaje Tomasz Kaczmarek.
Dodaje przy tym, że pisze bez przerwy od ponad 15 lat: – Staram się po prostu być szczery. To dla mnie najważniejsze. Piszę w taki sposób, jak czuję.
Jak się okazuje, Tomasz Kaczmarek „czuje” przede wszystkim sytuacje graniczne, czyli takie, które odsłaniają prawdziwą naturę człowieka. – Można wtedy zadawać naprawdę interesujące pytania zarówno o jednostkę, jak i kulturę czy społeczeństwo. Ja staram się zadawać bardzo trudne pytania, na które nie ma prostych odpowiedzi. Powiem więcej: to nie odpowiedź tu jest najważniejsza, ale samo pytanie, uzmysłowienie sobie pewnych aspektów naszej codzienności, z których nie zdajemy sobie sprawy. Ale nie łopatologicznie czy w jakiejś formie indoktrynacji. Wolę rozbudzać i zachęcać, niż wtłaczać. Jeśli w ten sposób uda mi się kogoś zainspirować do przemyśleń, przewartościowania albo zachęcić do poszerzenia swojej wiedzy na pewne tematy, to jestem niesamowicie zadowolony. A jeśli się to nie powiedzie? To cóż, mam chociaż nadzieję, że miło się czytało – wyznaje.
Chętnie też deklaruje, że jego celem nie jest pisanie dla bardzo wąskiej grupy czytelników. – Chciałbym, aby to, co tworzę, było przystępne, choć wymagające. Można rzec, że szukam złotego środka między rozrywką a literaturą piękną. A na ile mi to wychodzi? Chętnie się dowiem przy okazji rozmów z czytelnikami.
Niedawno Uroboros wydał debiutancką powieść Tomasza Kaczmarka, zatytułowaną „Przedsionek piekła”. To opowieść o świecie, w którym ludzkość korzysta z technologii ofiarowanych przez Obcych. Kiedy czytelnik orientuje się, że opisana rzeczywistość jest mniej więcej XIX wiekiem, doznaje lekkiego szoku. I pyta sam siebie: „Steampunk czy hard SF”?
– W gruncie rzeczy to powieść o przyszłości, tyle że przyszłości osadzonej w innej rzeczywistości – tłumaczy pisarz. – „Przedsionek” na pewno zawiera elementy science fiction osadzone w technologicznym retro. Na siłę można by znaleźć tutaj też elementy horroru, bizarre czy nawiązań do estetyki futurystyki lat 50. XX wieku. Trudno byłoby mi jednak nazwać tę książkę steampunkiem, dieselpunkiem albo historią alternatywną. Starałem się nie ograniczać gatunkowo do żadnej z szufladek, ale moim zamysłem nie było celowe mieszanie gatunków. Chciałem po prostu, aby powstała dobra książka – podkreśla.
Autor „Przedsionka piekła” uważa, że to powieść dla bardziej wymagających miłośników fantastyki. – Takich, którzy szukają rozrywki, ale nudzą ich ciągle powtarzające się schematy i zwroty akcji, które potrafią przewidzieć, zanim się pojawią – wyjaśnia. – Myślę, że to powieść dla poszukujących czegoś nowego, nieco ożywczego. Właśnie tak chcę myśleć o swojej książce: jako o utworze, który nie jest oczywisty, łamie schematy i daje czytelnikowi możliwość przeżycia czegoś nowego.
Tomasz Kaczmarek nie zwalnia tempa. – Niedawno publikowałem w „Nowej Fantastyce” Dopiero co skończyłem krótkie opowiadanie do kolejnego numeru „Krzysztofzina”, a obecnie pracuję nad kolejnym krótszym tekstem do czasopisma literackiego. Mam też rozpoczęte teksty o nietypowej wiedźmie i świecie opanowanym przez żywiołaki – wylicza.
Ale na pytania o kolejne powieści odpowiada: „To skomplikowane”. – Mam dużo pomysłów i utwory w różnej fazie zaawansowania – zdradza. – Jeśli chodzi o tematykę, to chciałbym, aby znano mnie z tego, że nie lubię się powtarzać. Nie ma więc co oczekiwać kontynuacji „Przedsionka…”, który od początku do końca był pomyślany jako kompletna i skończona całość. Najwięcej w tej chwili mam tekstu „Alchemii światła”, powieści, którą można określić jako postapokalipsę eschatologiczną. Składa się ona z wielu opowiadań tworzących jedną całość. Z innych tematów interesuję się też opisaniem koszmaru wojny z punktu widzenia cywila, opowieścią o futurystycznej korporacyjnej technokracji będącej rodzajem koszmarnego snu czy wizją piekielnej męki odbywającej się na latających rzeźbach Krisa Kuksiego. Na przyszłość planuję też napisanie czegoś, co być może stanie się moją najbardziej wymagającą i najlepszą pracą: bardzo rozbudowanej historii o panowaniu nad czasem, życiu w rzeczywistości biopunkowej i pójście mocno w stronę the new weird.
Ale to właśnie czas okazuje się problemem pisarza. – Choć chcę napisać powieść na ten temat, można powiedzieć, że jestem w pewnym sensie ściemniaczem, bo zupełnie nie mam czasu na pisanie. Cóż więc mogę wiedzieć o panowaniu nad nim? – kończy ze śmiechem Tomasz Kaczmarek.
Kup teraz „Przedsionek piekła”: https://www.empik.com/przedsionek-piekla-kaczmarek-tomasz,p1240070956,ksiazka‑p
Przygotował: Bartosz Szumowski