Wyobraźcie sobie, że szukacie thrillera innego niż wszystkie. Takiego, który NAPRAWDĘ Was zaskoczy. Wtedy Stephen King mówi Wam, że znalazł taką powieść i że od czasów „Zaginionej dziewczyny” nie czytał czegoś tak dobrego. Cóż, nie musicie wcale sobie tego wizualizować – książka „Ostatni dom na zapomnianej ulicy”, o której tak dobre zdanie ma sam mistrz, właśnie ukazała się na polskim rynku.
Catriona Ward, autorka tego wyśmienitego thrillera, w pełni zasłużyła sobie na uznanie Kinga. Napisała książkę, która jest całkiem inna od wszystkiego, co do tej pory czytałam, a jednocześnie nie jest udziwniona. Na idealną recepturę złożyło się wiele składników.
Przede wszystkim narracja książki prowadzona jest w pierwszej osobie, ale bynajmniej nie przez jedną osobę. Mamy zatem odstręczającego, samotnego mężczyznę, który od razu budzi podejrzenia, mamy siostrę zaginionej przed laty małej dziewczynki i wreszcie… ostatniego opowiadającego nie będę Wam zdradzać, by nie psuć efektu zaskoczenia.
Temat jest bardzo popularny, bo jakkolwiek nie byłoby to makabryczne, lubimy czytać o zaginięciach i seryjnych mordercach. Z bezpiecznej perspektywy fotela lub hamaka przyjemnie jest dać się wciągnąć w niepokojącą fabułę. Ale temat to przecież nie wszystko – każdy szanujący się wielbiciel thrillerów ma na swoim koncie dziesiątki przeczytanych powieści, które o tym opowiadają. Ile z nich zapamięta na lata? Zakładam, że uda się je zmieścić w TOP 10.
Tytułowy ostatni dom oraz jego właściciel idealnie do siebie pasują. Żyją praktycznie całkiem zapomniani. Od czasu do czasu pojawi się przypadkowy sąsiad, raz na jakiś czas nasz niezbyt przyjemny bohater (aż trudno mi go nazwać „naszym”) musi wyjść do sklepu po zapasy alkoholu lub do psychiatry po nową receptę. Duszna atmosfera tego miejsca i niezrównoważenie jednej z głównych postaci są niemal namacalne. Tak samo jak strach, desperacja i nieustępliwość innych.
Styl pisania i pomysł są oczywiście kluczowe, ale bardzo ważny jest także research i dogłębne zbadanie tematu, o którym się pisze. Pod tym względem Catriona Ward także się spisała. To, jak pogłębiła jeden z wątków, który zresztą okaże się kluczowy dla całej zagadki, nie jest wcale standardem – poprzeczka została podniesiona naprawdę bardzo wysoko.
Już dawno nie czytałam książki, o której tak ciężko jest mówić bez spoilerowania. Gdy w moje chciwe czytelnicze ręce trafił „Ostatni dom na zapomnianej ulicy”, od razu wiedziałam, że muszę podzielić się ze wszystkimi radosną nowiną, jak genialna jest to książka. Więcej już nie zdradzę, tu trzeba po prostu usiąść i czytać. Ta powieść to hit!