Wywiady

Wywiad z Anną Kańtoch

Anna Kań­toch to jed­na z naj­cie­kaw­szych auto­rek na pol­skiej sce­nie fan­ta­stycz­nej (i nie tyl­ko – pisar­ka popeł­ni­ła też bar­dzo uda­ne kry­mi­na­ły). Na kon­cie ma kil­ka­na­ście powie­ści oraz licz­ne opo­wia­da­nia, a tak­że sze­reg wyróż­nień – w tym Nagro­dę Lite­rac­ką im. Jerze­go Żuław­skie­go i pięć Zajdli.
Wydaw­nic­two Power­graph wła­śnie wzno­wi­ło dwie pierw­sze czę­ści jej cyklu o Dome­ni­cu Jor­da­nie, a w pla­nach jest kolej­ny, pre­mie­ro­wy zbiór opo­wia­dań o tym boha­te­rze. Z tej oka­zji prze­pro­wa­dzi­li­śmy z nią wywiad – zapra­sza­my do lektury!

Pierw­sza książ­ka o Dome­ni­cu Jor­da­nie uka­za­ły się 2005 roku. Teraz szy­ko­wa­ny jest kolej­ny zbiór opo­wia­dań. Jak to jest wra­cać do posta­ci po kil­ku­na­stu latach? W dodat­ku do posta­ci, któ­rą debiu­to­wa­łaś literacko?

Tak napraw­dę wró­ci­łam do tej posta­ci już wcze­śniej – kil­ka lat temu powsta­ło opo­wia­da­nie „Por­tret rodzi­ny w lustrze” opo­wia­da­ją­ce o pierw­szej spra­wie Dome­ni­ca, któ­re zna­la­zło się w zbio­rze „Świa­ty Dan­te­go” wyda­nym przez wydaw­nic­two Uro­bo­ros. A ponie­waż tam­tą histo­rię dobrze mi się pisa­ło, z roz­pę­du dopi­sa­łam jesz­cze dwie, któ­re znaj­dą się w trze­cim tomie. Nie­mniej, owszem, prze­rwę w pisa­niu tej posta­ci mia­łam dłu­gą, bo chy­ba dzie­się­cio­let­nią… Teraz piszę tro­chę ina­czej i Dome­nic Jor­dan też już jest tro­chę innym czło­wie­kiem. Nie wiem, czy to zmia­na na lep­sze, czy na gor­sze, czy po pro­stu zmia­na, bo w koń­cu wszy­scy – i auto­rzy, i boha­te­ro­wie lite­rac­cy – zmie­nia­ją się z czasem.

Przed pre­mie­rą trze­cie­go tomu Power­graph wzno­wił Dia­bła na wie­ży i Zabaw­ki dia­bła. Czy nowe wyda­nia róż­nią się czymś od tych opu­bli­ko­wa­nych przez Fabry­kę Słów?

Tyl­ko okład­ka­mi, któ­re w wyda­niu Power­gra­phu są zde­cy­do­wa­nie ład­niej­sze. Poza tym są drob­ne zmia­ny redak­cyj­ne, ale nic poważ­ne­go – tre­ści w żaden spo­sób nie poprawiałam.

Jakie były inspi­ra­cje do powsta­nia posta­ci Domenica?

Zarys pomy­słu wpadł mi do gło­wy, kie­dy zwie­dza­łam połu­dnie Fran­cji, potem, pamię­tam, „Nowa Fan­ta­sty­ka” ogło­si­ła kon­kurs na opo­wia­da­nie inspi­ro­wa­ne lite­ra­tu­rą angiel­ską, a ja bar­dzo chcia­łam w tym kon­kur­sie wziąć udział. Pro­blem w tym, że połu­dnie Fran­cji i lite­ra­tu­ra angiel­ska nie­szcze­gól­nie do sie­bie paso­wa­ły, posta­no­wi­łam więc użyć wybie­gu i dać głów­ne­mu boha­te­ro­wi nazwi­sko, któ­re w zależ­no­ści od tego, jak się je prze­czy­ta, będzie mogło ucho­dzić za angiel­skie albo fran­cu­skie. W ten spo­sób powstał „Dia­beł na wie­ży”, pierw­sze opo­wia­da­nie z cyklu, któ­re z lite­ra­tu­rą angiel­ską ma wspól­ne­go tyle, że jest, hmm, nie­co „gotyc­kie”, a poza tym ma tytuł ukra­dzio­ny Edga­ro­wi Alla­no­wi Poe. Oczy­wi­ście kon­kur­su nie wygra­łam (zwy­cię­żył wte­dy, jeśli dobrze pamię­tam, Jakub Nowak, a dru­gie miej­sce zajął Maciej Guzek, więc kon­ku­ren­cja była napraw­dę moc­na), dałam więc spo­kój nawią­za­niom do lite­ra­tu­ry angiel­skiej i wysła­łam tekst zwy­czaj­nie do „SFFiH”, któ­ry go wydru­ko­wał – w ten spo­sób uda­ło mi się zadebiutować.

Czy masz już jakieś dal­sze pla­ny odno­śnie tej postaci?

Mam pomysł na trze­ci tom, co będzie dalej – zoba­czy­my, pew­nie zosta­wię sobie furt­kę, żeby napi­sać też czwar­ty, jeśli przyj­dzie mi ocho­ta. Lubię tę postać i dobrze mi się o niej pisze, robię to więc bar­dziej dla relak­su niż z konieczności.

A nad jaki­mi inny­mi pro­jek­ta­mi obec­nie pracujesz?

Kie­dy skoń­czę Dome­ni­ca, chy­ba wró­cę na jakiś czas do pisa­nia kry­mi­na­łów, bo jak­kol­wiek fan­ta­sty­kę bar­dzo lubię i abso­lut­nie nie zamie­rzam od niej odcho­dzić, odbior­ców kry­mi­na­łów mam jed­nak więcej.

Jak oce­niasz sytu­ację kobiet w pol­skiej fan­ta­sty­ce? Któ­re autor­ki możesz szcze­gól­nie polecić?

Kie­dy debiu­to­wa­łam, na ryn­ku było kil­ka piszą­cych kobiet (Ewa Bia­ło­łęc­ka, Anna Brze­ziń­ska, Maja Kos­sa­kow­ska), teraz jest ich zde­cy­do­wa­nie wię­cej, paniom łatwiej jest się prze­bić i to uwa­żam za bar­dzo pozy­tyw­ną zmia­nę. A pole­cić mogę autor­ki z gru­py Har­da Hor­da, do któ­rej nale­żę: jest nas już trzy­na­ście, pisze­my róż­ne rze­czy od fan­ta­sy, poprzez cyber­punk, aż do lite­ra­tu­ry oby­cza­jo­wej, każ­dy więc może zna­leźć coś dla siebie.

Debiu­to­wa­łaś kil­ka­na­ście lat temu. Jak przez ten czas zmie­nia­ła się Two­ja twór­czość? A jakie zmia­ny zaszły w pol­skim śro­do­wi­sku fantastycznym?

Zaczy­na­łam od dość tra­dy­cyj­nej fan­ta­sy, potem stop­nio­wo eks­pe­ry­men­to­wa­łam z inny­mi gatun­ka­mi (czy pod­ga­tun­ka­mi). Pró­bo­wa­łam powie­ści mło­dzie­żo­wej, kry­mi­na­łu, powie­ści „z pogra­ni­cza”. Część tych eks­pe­ry­men­tów wypa­dła bar­dziej na plus, część na minus, ale żad­ne­go nie żału­ję. Tę chęć odcho­dze­nia od lite­ra­tu­ry czy­sto gatun­ko­wej widzę zresz­tą w całym śro­do­wi­sku fan­ta­stycz­nym: kie­dyś domi­no­wa­ły SF, fan­ta­sy oraz ewen­tu­al­nie histo­rie alter­na­tyw­ne (z obo­wiąz­ko­wą Pol­ską, któ­ra sta­ła się mocar­stwem), teraz czę­ściej zda­rza­ją się książ­ki, któ­re trud­no zakwa­li­fi­ko­wać do kon­kret­ne­go nur­tu. To też pozy­tyw­na zmia­na. Poza tym lite­ra­tu­ra fan­ta­stycz­na sta­je się mniej kon­ser­wa­tyw­na, a bar­dziej otwar­ta, co rów­nież mnie cieszy.

Oprócz tek­stów fan­ta­stycz­nych piszesz też kry­mi­na­ły. Jakie są dla Cie­bie róż­ni­ce mię­dzy tymi gatun­ka­mi? Co pisze Ci się łatwiej?

To zale­ży: w kry­mi­na­le naj­trud­niej­sza jest intry­ga, któ­rą trze­ba dobrze dopra­co­wać, żeby wszyst­ko się ze sobą skła­da­ło i mia­ło sens, nie trze­ba za to za bar­dzo zaj­mo­wać się np. kon­struk­cją świa­ta. W fan­ta­sty­ce odwrot­nie: wię­cej wysił­ku poświę­cam na budo­wa­nie świa­ta, a mniej na intrygę.

Czy masz jakieś rady dla począt­ku­ją­cych pisarzy?

Nie­ste­ty, nie ma uni­wer­sal­nej rady dla począt­ku­ją­cych pisa­rzy – a przy­naj­mniej ja nic o tym nie wiem. Te, któ­re znam, są roz­cza­ro­wu­ją­co banal­ne: dużo czy­taj, dużo pisz, czy­taj to, co piszesz, i sta­raj się popra­wiać. Nie wierz mamie, cio­ci ani bab­ci, któ­rzy cię chwa­lą, bo rodzi­na zawsze będzie chwa­lić, tyl­ko znajdź sobie gru­pę osób, naj­le­piej bar­dziej doświad­czo­nych od cie­bie, któ­rzy będą potra­fi­li oce­nić two­ją pra­cę w mia­rę obiek­tyw­nie – pod tym ostat­nim wzglę­dem świet­nie spraw­dza się sek­cja lite­rac­ka dzia­ła­ją­ca przy Ślą­skim Klu­bie Fan­ta­sty­ki. Jeśli ktoś miesz­ka w Kato­wi­cach albo nie­da­le­ko, zachę­cam, żeby do nas zajrzał.

Jeśli mia­ła­byś pole­cić jed­ną swo­ją książ­kę komuś, kto nie miał wcze­śniej do czy­nie­nia z Two­ją twór­czo­ścią, to jaki to był­by tytuł?

Zale­ży, co taki ktoś lubił­by czy­tać. Jeśli kry­mi­na­ły, to chy­ba „Wia­rę”, jeśli dziw­ne powie­ści z pogra­ni­cza – „Czar­ne”, a jeśli fan­ta­sty­kę mło­dzie­żo­wą, to „Tajem­ni­cę dia­bel­skie­go kręgu”.

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy