Prasa w Stanach Zjednoczonych, jak zapewne wszędzie w dzisiejszych czasach, boryka się z problemami natury finansowej, nieustannie konkurując z siecią gwarantującą o wiele tańszy, często darmowy dostęp do informacji. Z tego powodu wydawnictwa muszą kalkulować, co się opłaca, a co nie oraz ilu dziennikarzy są w stanie zatrudnić. Gazeta „The Portland Press Herald” ogłosiła, że rezygnuje z kolumny z recenzjami. Głośno sprzeciwili się przeciwko temu pisarze z Maine. Głos zabrał również Stephen King.
Między 2008 a 2017 rokiem liczba zatrudnionych dziennikarzy prasowych w Stanach Zjednoczonych spadła o niemal 50%. „The Press Herald” po zamknięciu rozliczeń za 2018 rok zdecydowało, że nie jest w stanie utrzymać wszystkich dotychczasowych kontraktów. Redaktor gazety wysłał powiadomienie do pracujących na zlecenie dziennikarzy zajmujących się recenzowaniem książek z regionu o zamknięciu kolumny.
Większy lament niż dotknięci redukcją freelancerzy podnieśli, zdaje się, pisarze, dla których recenzje w lokalnej prasie często są kluczowym działaniem promocyjnym. Stowarzyszenie autorów i wydawców z Maine wystosowało petycję do gazety, w które prosili o zmianę decyzji. Włodarze „The Press Herald” zareagowali dopiero, kiedy w sprawie głos zabrał Stephen King, bodaj najpopularniejszy pisarz wywodzący się z Maine.
The Portland Press Herald/Maine Sunday Telegram nie będą dłużej publikować lokalnych, napisanych przez freelancerów recenzji książek o Maine, z akcją osadzoną w Maine lub napisanych przez autorów z Maine. Przekażcie to dalej, jeśli jesteście z Maine (także jeśli nie jesteście). Powiedzcie gazecie NIE RÓBCIE TEGO, napisał na Twitterze Stephen King.
Odpowiedź ze strony „The Portland Press Herald” nadeszła błyskawicznie. Wydawnictwo wyjaśniło, że to są bardzo trudne dla nich czasy, ale zaproponowało Kingowi układ. Jeśli udałoby się pisarzowi nakłonić stu swoich fanów do wykupienia subskrypcji na elektroniczne wydanie gazety, to odeszliby od swojej decyzji. Przy tej okazji wydawca zaoferował rabat na hasło KING.
Okazało się, że król horroru z Maine rzeczywiście ma posłuch wśród fanów. W przeciągu zaledwie 48 godzin około 200 osób wykupiło rzeczoną subskrypcję. „The Press Herald” dotrzymało swojej części umowy i przywróciło kolumnę z recenzjami.
Mimo że generalnie cała sprawa zakończyła się pozytywnie, to wiele osób potępiło zachowanie wydawcy. Sam Stephen King określił rzucone mu wyzwanie szantażem. Należy jednak pamiętać o tym, o czym pisaliśmy na początku – kondycja finansowa prasy, być może zwłaszcza tej lokalnej, stoi raczej na miernym poziomie i cięcia budżetowe w takiej sytuacji są niestety czymś równie niezbędnym, co naturalnym. To że akurat padło na kolumnę z recenzjami, to też zapewne nie był przypadek czy efekt losowania. Takie decyzje podejmuje się zwykle na podstawie badań fokusowych i analizy rynkowej.
Łatwo jest siedzieć w domu i przeklinać złych wydawców. Przy czym najgłośniej zawsze krzyczą ci, których sprawa nie dotyczy, w tym przypadku byliby to ludzie, którzy „The Portland Press Herald” nie mieli w rękach od długiego czasu, czyli de facto nie finansują jej istnienia. Gazeta mogła się ugiąć pod wolą ludu i odżegnać od swojej decyzji, ale pewnie nie minęłoby zbyt wiele czasu zanim inna kolumna zostałaby zagrożona albo wręcz całe wydawnictwo spotkałoby bankructwo. A tak swoją zagrywką „The Press Herald” zapewniło przynajmniej na jakiś czas uczciwe wynagrodzenie dla dziennikarzy, natomiast ludzie dostaną, to za co zapłacili.
źródło nytimes
Przygotował Oskar Grzelak