Choć wydał dopiero trzy tytuły – już znalazł się w czołówce najlepszych polskich twórców kryminałów. Dał się poznać jako autor mrocznej serii z lubelskim komisarzem Erykiem Deryło. Katarzyna Bonda pisze, że Ofiara „zatrzyma Ci akcję serca, wywoła dreszcze”. Puzyńska zapewnia, że Grzech to „pozycja obowiązkowa dla wielbicieli gatunku.” Zachwyty czytelników i recenzentów potwierdzają, że tak właśnie jest!
Najokrutniejsza sprawa o jakiej czytałeś w aktach to…..?
Kilkunastostronicowe żale wylane przez małżonka na małżonkę w pozwie rozwodowym, opisujące brutalne, pełne zgorzkniałości pożycie, przymusowe obcowanie z niechcianym kotem i umyślne, notoryczne utrudnianie dostępu do toalety. Prawdziwe okrucieństwo dnia codziennego. Okrucieństwo dla sądu i pełnomocników. A poważnie… Chyba sadystyczne morderstwo na całkowicie przypadkowej ofierze dokonane młotkiem. A wszystko to pod wpływem “złych mocy”. Tak przynajmniej swój czyn tłumaczył oskarżony.
Czy to była inspiracja dla działań Cztery Iksa?
W cyklu o Deryle przemyciłem odniesienia do wielu prawdziwych spraw, ale działania Cztery Iksa to na szczęście wytwór mojej wyobraźni. Choć, gdyby wnikać… Wyobraźnia też czerpie z rzeczywistości.
Gdyby Twój czytelnik chciał zrobić sobie spacer ulicami Lubina „śladami Eryka Deryły” lub „śladami Cztery Iksa” gdzie powinien się wybrać?
Na pewno na ulicę Królewską, przy której wznosi się kamienica Cztery Iksa. Oprócz tego do katedry i na Stare Miasto. Lublin w ogóle spłynął krwią. Kilkoma książkami zrównałem lubelskie statystyki zabójstw z tymi stołecznymi. A mówili, że się nie da…
Zapewne Twój zawód pomaga Ci w pisaniu kryminałów. Ale czy mógłbyś powiedzieć jak zareagowali Twoi koledzy adwokaci na zmianę zawodu?
Byli zaciekawieni. Szukali nawiązań do prawdziwych spraw i do samych siebie. Odezwało się do mnie wielu znajomych, z którymi utrzymywałem jedynie sporadyczny kontakt, że wiedzą, czym się inspirowałem, albo o kim piszę. Rzecz jasna, w nawiązaniu do “światka”, a nie klientów.
Najszczęśliwsza mocno różni się Grzechu i Ofiary. Sporo w niej mocnych i ważnych problemów społecznych: niesłusznie skazani, molestowanie przez księży czy traumy i ich wpływ na życie i decyzje. Czy to Twój komentarz do polskiej rzeczywistości?
Raczej piętno tej rzeczywistości odbite we mnie. Powieści spisuję jako obrazy, które moja wyobraźnia filtruje przez gąbkę umysłu. Moje sprawy, sprawy nagłośnione w telewizji, tematy poruszane w prasie… To wszystko ma odbicie w tym, co piszę. Jestem daleki od ideologizowania albo komentowania rzeczywistości, lecz uważam, że moja twórczość nie może być poddana autocenzurze. Skoro coś jest we mnie i jest prawdziwe – spisuję to. Wtedy czytelnicy również odczuwają te emocje. Jeżeli ja czuję wstręt, żal, strach – jest szansa, że poczują to samo. I wiem, że tak właśnie się dzieje. Najlepszą recenzją jest ta, która się kończy słowami, że ktoś nie zaśnie przy zgaszonym świetle.
Opowiesz nam nieco o swoim dniu pisarza? Jak pracujesz nad książką? Gdzie szukasz inspiracji?
Siadam rano i z przerwami piszę do nocy. Inspiracje, jak już wspomniałem, są we mnie. Wystarczy, że fabuła ruszy, pojawi się obraz pierwszej sceny, a potem mózg wyciskany jak gąbka sam przelewa dalsze wydarzenia. Fabuła mknie do przodu. Jedyne co robię, to rejestruję obrazy. Czasem nie mogę przerwać, bo naciśnięcie stop równałoby się zerwaniu taśmy filmowej, więc piszę, bez przerwy piszę…