Felieton

Tajemnice Złotego Feniksa

Nic nie jest dla nas tak kuszą­ce jak tajem­ni­ca i zagad­ka. Nic nie budzi więk­szej pasji niż chęć roz­wią­za­nia ich – teraz, zaraz, natych­miast. Dla­te­go – mło­dy czy­tel­ni­ku – jeśli kochasz sta­re domy, zagad­ko­we przed­mio­ty, labi­ryn­ty i fascy­nu­ją­ce przy­go­dy w cza­sie – ta książ­ka prze­zna­czo­na jest wła­śnie dla Ciebie.

Powieść Misja Feniks Ewy Kar­wan-Jastrzęb­skiej łączy w sobie dwa rów­no­le­głe świa­ty. Jed­nym z nich są realia war­szaw­skie­go Żoli­bo­rza w oko­li­cach pla­cu Wil­so­na. Tam wła­śnie miesz­ka­ją głów­ni boha­te­ro­wie powie­ści, Jul­ka i Julek, bliź­nia­cze rodzeń­stwo, obda­rzo­ne zarów­no wie­lo­ma indy­wi­du­al­ny­mi talen­ta­mi jak też wspól­ną umie­jęt­no­ścią prze­ży­wa­nia nie­ocze­ki­wa­nych pery­pe­tii. Na szczę­ście para nasto­let­nich boha­te­rów zawsze może liczyć na pomoc i wspar­cie swo­ich rodzi­ców – Aga­ty i Mar­ka, będą­cych rów­nież indy­wi­du­al­no­ścia­mi podob­nie jak dwój­ka ich dzie­ci. Nato­miast posta­cią nie mniej waż­ną, od któ­rej zaczy­na się powie­ścio­wa intry­ga, jest tajem­ni­czy anty­kwa­riusz o dźwięcz­nie brzmią­cym imie­niu i nazwi­sku, Aure­liusz Tara­bel­la. Oka­zu­je się on nie tyl­ko znaw­cą sta­rych przed­mio­tów i ich ukry­tych histo­rii, ale jest też czło­wie­kiem potra­fią­cym swo­bod­nie podró­żo­wać w cza­sie. To wła­śnie Aure­liusz spra­wi, że Julek i Jul­ka sta­ną się bywal­ca­mi jego żoli­bor­skie­go anty­kwa­ria­tu i zaczną dostrze­gać rze­czy, któ­re do tej pory były dla nich ukry­te. To on zain­spi­ru­je bliź­nia­ki do odkry­wa­nia tajem­nic daw­nej Flo­ren­cji. I wresz­cie – to za jego spra­wą rodzeń­stwo – podob­nie jak on – zacznie prze­miesz­czać się pomię­dzy dwo­ma światami.

Dru­gi świat obec­ny w powie­ści to XVI-wiecz­na Flo­ren­cja z jej kościo­ła­mi, rene­san­so­wy­mi ulicz­ka­mi, warsz­ta­ta­mi mistrzów strze­żo­nych przez wier­nych uczniów, kar­na­wa­łem i maska­ra­dą. Wędrów­ki Jul­ki i Jul­ka, ich wza­jem­ne poszu­ki­wa­nia, pozwa­la­ją pod­czas lek­tu­ry wcho­dzić w intry­gu­ją­ce krę­gi zwią­za­ne ze stron­nic­twem Medy­ce­uszy, jak też zoba­czyć dru­gą stro­nę całej histo­rii, za któ­rą czai się posęp­ny sekret szpie­go­stwa i okrut­nej chci­wo­ści. Bie­ga­jąc po zatło­czo­nych wło­skich ulicz­kach razem z bliź­nię­ta­mi, może­my przyj­rzeć się powsta­ją­cej wów­czas kunsz­tow­nej biżu­te­rii, zjeść miej­sco­we spe­cja­ły w praw­dzi­wej gospo­dzie czy prze­do­stać się ciem­ny­mi locha­mi do zna­nej pra­cow­ni malarskiej.

To, co zaska­ku­je i wcią­ga, rodzi się wła­śnie na skrzy­żo­wa­niu dwóch świa­tów. Ilu­zja stwo­rzo­na zarów­no przez Aure­liu­sza Tara­bel­lę jak i przez autor­kę powie­ści, spra­wia, że czy­tel­nik – sam nie wie­dząc kie­dy – zaczy­na prze­miesz­czać się w prze­strze­ni peł­nej tajem­ni­czych zna­ków. A jest ich całe mnó­stwo – od pęk­nię­tych płyt chod­ni­ko­wych, przez popiół z cyga­ra, zio­ło­wą her­ba­tę, klej­no­ty, aż do rude­go kota (potra­fią­ce­go mówić jeśli tyl­ko jest taka potrze­ba). To oczy­wi­ście tyl­ko drob­na część atrak­cji cze­ka­ją­cych na mło­de­go czy­tel­ni­ka. Są też zma­ga­nia Brac­twa Zło­te­go Fenik­sa ze zło­wiesz­czym Brac­twem Czar­ne­go Kru­ka, są szla­chet­ni obroń­cy sekre­tów cywi­li­za­cji oraz wybit­nie zawzię­ci fał­szy­wi alche­mi­cy, pró­bu­ją­cy siłą wydrzeć tajem­ni­cę wyro­bu zło­ta i elik­si­ru dłu­go­wiecz­no­ści. Jest ryzy­ko i nie­bez­pie­czeń­stwo, eks­pe­ry­men­ty i labo­ra­to­ria peł­ne dziw­nych sub­stan­cji, uli­ca wid­mo, czar­no­księż­ni­cy, zie­lar­stwo i medy­cy­na. Wszyst­ko to zosta­ło mistrzow­sko połą­czo­ne w jed­ną całość, ponie­waż – jak wia­do­mo – dia­beł tkwi w szcze­gó­łach. A prze­cież wła­śnie drob­ne szcze­gó­ły są tym, co w książ­ce zaska­ku­ją­co zmie­nia zarów­no powie­ścio­wą fabu­łę jak i odwra­ca bieg całej historii.

Co naj­cie­kaw­sze – wło­ski malarz Gio­van­ni Stra­da­mo i obraz będą­cy przed­mio­tem zain­te­re­so­wa­nia wie­lu boha­te­rów powie­ści ist­nie­ją napraw­dę. Podob­nie jak Flo­ren­cja i Żoli­borz, ale to wła­śnie nada­je dodat­ko­we­go sma­ku toczą­cej się opo­wie­ści. War­to przy tym dodać, że Ewa Kar­wan-Jastrzęb­ska two­rzy nie tyl­ko kry­mi­nal­ną powieść szpie­gow­ską, z war­szaw­skim akcen­tem w tle. To tak­że, a raczej przede wszyst­kim, powieść sen­sa­cyj­no-przy­go­do­wa, peł­na zaga­dek i odpo­wie­dzi, któ­rych jed­nak trze­ba szu­kać uważ­nie. Jak bowiem mówi Aure­liusz Tara­bel­la, wszyst­kie odpo­wie­dzi na naj­trud­niej­sze pyta­nia kry­ją się w książ­kach. Rzecz w tym, aby je zauwa­żyć i odczy­tać zgod­nie z ich inten­cją. Choć powie­ścio­we bliź­nię­ta radzą sobie naj­le­piej jak umie­ją, nawet one muszą przy­znać, że jest to nie­zwy­kle trud­ne zadanie.

Misja Feniks ma wie­le atu­tów, któ­ry­mi może zachwy­cić zarów­no mło­de­go odbior­cę jak i doro­słych, poszu­ku­ją­cych w książ­kach wspo­mnia­nych wcze­śniej odpo­wie­dzi na naj­trud­niej­sze pyta­nia. Z jed­nej stro­ny w powie­ści jest obec­ny świat lat dwu­ty­sięcz­nych, tele­fo­ny komór­ko­we, któ­rych brak powo­du­je wiel­kie życio­we kom­pli­ka­cje, kom­pu­te­ry i Face­bo­ok, Inter­net i kore­spon­den­cja mailo­wa. Z dru­giej zaś naj­waż­niej­sze oka­zu­je się to, co nie­zmien­ne. Oka­zu­je się bowiem, że moż­na sobie pora­dzić bez komór­ki, kom­pu­te­ra i Inter­ne­tu. Naj­waż­niej­sze są przy­jaźń, miłość, zaufa­nie i poczu­cie bez­pie­czeń­stwa. A na to, jak zosta­ło już wcze­śniej wspo­mnia­ne, mło­dzi boha­te­ro­wie powie­ści fak­tycz­nie mogą liczyć. Pamię­taj­cie – mówi Michał, ojciec bliź­nia­ków – świat wir­tu­al­ny nie zdra­dzi wam tego, co naj­waż­niej­sze. Naj­waż­niej­sze zatem jest nie to, co znaj­du­je się za wpół uchy­lo­ny­mi drzwia­mi sta­rej pra­cow­ni alche­mi­ka czy współ­cze­sne­go anty­kwa­ria­tu. Naj­waż­niej­sze jest to, co kry­je się w ser­cach mło­dych boha­te­rów, któ­rzy dopie­ro w nie­bez­pie­czeń­stwie prze­ko­nu­ją się jak bar­dzo istot­ne są uczu­cia, wza­jem­na więź, bli­skość i świa­do­mość, że razem jest o wie­le łatwiej niż w pojedynkę.

Misja Feniks poru­sza wie­le czu­łych strun dzie­ciń­stwa. Jest pocią­ga­ją­cą lite­rac­ką mie­szan­ką wszyst­kich mitów i marzeń, o któ­rych każ­dy czło­wiek myśli w życiu cho­ciaż przez chwi­lę. Zna­ny poeta, Leopold Staff, tak pisał o dzie­ciń­stwie na począt­ku zeszłe­go stulecia:

Poezja sta­rych stud­ni, zepsu­tych zegarów, 
Stry­chu i nie­mych skrzy­piec pęk­nię­tych bez grajka, 
Zżół­kła księ­ga, gdzie uschła niezapominajka 
Drze­mie – były dzie­ciń­stwu memu lasem czarów… (…)

Bo było to jak podróż sza­lo­na po świecie, 
Peł­ne przy­gód odjaz­dy w wszyst­kie świa­ta częście… 
Sen słod­ki, nie­do­rzecz­ny, jak szczę­ście… jak szczęście…

Powieść Ewy Kar­wan-Jastrzęb­skiej dla mło­dych czy­tel­ni­ków jest wła­śnie sza­lo­ną podró­żą, w któ­rej poma­ga siła wyobraź­ni. Dla doro­słych odbior­ców sta­je się przy­po­mnie­niem słod­kie­go snu, w któ­rym to, co nie­moż­li­we sta­je się z powro­tem moż­li­we. Tę książ­kę powi­nien prze­czy­tać każ­dy, aby poczuć się raz jesz­cze dziec­kiem. Aby odkryć tajem­ni­ce świa­ta, któ­ry jest o wie­le praw­dziw­szy niż każ­da wir­tu­al­na rze­czy­wi­stość. A jeśli ktoś oba­wia się, że wej­dzie w powie­ścio­wy świat i już nie wró­ci, zawsze może powie­sić w swo­im real­nym życiu tablicz­kę z napi­sem „Zaraz wra­cam”. Bo prze­cież war­to cza­sem zgu­bić się albo być nie­obec­nym, choć­by na czas czy­ta­nia książ­ki. Misja Feniks zapra­sza do wspól­ne­go prze­ży­wa­nia wie­lu nie­spo­dzia­nek. Napraw­dę war­to po nią się­gnąć. Z dru­giej stro­ny rze­czy­wi­sto­ści cze­ka­ją na nas roz­po­star­te skrzy­dła Feniksa.

Joan­na Wenek

Tekst dodat­ko­wy pod opu­bli­ko­wa­nym artykułem:
Powie­ści “Misja Feniks” i “Her­mes 9:10” uka­za­ły się pod naszym patro­na­tem. Mamy naj­now­sze zdję­cia z pod­pi­sy­wa­nia przez Doro­tę Kobie­lę, ilu­stra­tor­kę książ­ki, malar­kę, twór­czy­nię fil­mu “Twój Vin­cent”, egzem­pla­rzy dwóch tytu­łów Ewy Karwan-Jastrzębskiej.
Obie powie­ści ( ilość egzem­pla­rzy ogra­ni­czo­na) z dedy­ka­cja­mi autor­ki i ilu­stra­tor­ki będą dostęp­ne od piąt­ku w godzi­nach popo­łu­dnio­wych na War­szaw­skich Tar­gach Książ­ki na sto­isku Aka­pit Press ( sek­tor D, sto­isko 139).

fot. Miki Węcel

 

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy