Wywiady

Prawnicy piją jak smoki. Cała profesja dotknięta jest plagą alkoholizmu – wywiad z Pauliną Świst

To był bra­wu­ro­wy debiut. Cenio­na praw­nicz­ka napi­sa­ła moc­ny kry­mi­nał z solid­ną daw­ką ero­ty­ki, któ­re­go akcja dzie­je się w praw­ni­czym śro­do­wi­sku. Jej praw­dzi­we­go nazwi­ska praw­do­po­dob­nie nigdy nie pozna­my. Zbyt wie­le w jej książ­ce bul­wer­su­ją­cej praw­dy o funk­cjo­no­wa­niu pol­skie­go wymia­ru spra­wie­dli­wo­ści. Zbyt wie­le auten­ty­zmu, któ­ry nie wszyst­kim zain­te­re­so­wa­nym może być w smak. „Pro­ku­ra­tor” już w księgarniach.

Na co dzień też tyle przeklinasz?

Sta­ra­łam się w książ­ce hamować.

To histo­ria opar­ta na faktach?

Wie­le posta­ci ma swo­ich odpo­wied­ni­ków w rze­czy­wi­sto­ści. I swo­je teksty.

Naj­trud­niej­sza sprawa?

Ujmę to tak – nie prze­gra­łam jesz­cze spra­wy „z wybo­ru”, bo nie przyj­mu­ję takich, któ­re są z góry prze­gra­ne. A z takich, któ­re nie są bez­na­dziej­ne zawsze coś moż­na ’ ugrać’ – choć­by niż­szą karę. Mój naj­więk­szy suk­ces to napraw­dę nie­wiel­ki wyrok za kie­ro­wa­nie zor­ga­ni­zo­wa­ną gru­pą prze­stęp­czą. Naj­trud­niej­sza spra­wa ? Każ­da w któ­rej wiesz, że klient jest nie­win­ny. Nie dla­te­go, że tak mówi. Tyl­ko dla­te­go, że ty tak czu­jesz. Nie­sa­mo­wi­ta presja.

Zwią­zu­jesz się emo­cjo­nal­nie ze swo­imi klientami?

Zale­ży z któ­ry­mi. Są wyjąt­ki, ale z regu­ły bar­dzo się zwią­zu­je. I bar­dzo prze­ży­wam ich sprawy.

Lubisz swo­ją pracę?

Tak, choć cza­sa­mi chcia­ła­bym tym wszyst­kim jeb­nąć i wyje­chać w Biesz­cza­dy. Ale chy­ba więk­szość tak ma.

Co myślisz o zrów­na­niu rad­ców i adwo­ka­tów po nowe­li­za­cji przepisów?

Bar­dzo żału­ję, że tak mało z rad­ców bie­rze spra­wy kar­ne. Więk­szość tych, któ­rych spo­tka­łam na sali ma o kar­nym takie poję­cie jak ja o gospo­dar­czym, czy­li żad­ne – uła­twia mi to zadanie.

Da się w ogó­le w Pol­sce zostać praw­ni­kiem nie mając ple­ców w posta­ci praw­ni­ka w rodzinie?

Ja nie mam w rodzi­nie praw­ni­ka, więc się da. Ale staw­ki, któ­re pła­ci się apli­kan­tom woła­ją o pomstę do nie­ba. Jeśli nie weź­miesz duże­go kre­dy­tu, albo nie zaro­bi na cie­bie rodzi­na – nie prze­ży­jesz apli­ka­cji. Kolej­nym pro­ble­mem jest obni­że­nie sta­wek za spra­wy z urzę­du. Dla przy­kła­du – dosta­jesz do popro­wa­dze­nia spra­wę o umiesz­cze­nie na oddzia­le zamknię­tym oso­by cho­rej psy­chicz­nie – musisz sta­wić się w sądzie na kil­ka ter­mi­nów, do tego docho­dzą spo­tka­nia w kan­ce­la­rii i czy­ta­nie w sądzie akt. I dosta­jesz za to 120zł. Na szczę­ście ja pro­wa­dzę dzia­łal­ność i nie bar­dzo ktoś może mi cokol­wiek narzu­cać (oprócz moich klien­tów), ale ogól­nie uwa­żam, że idzie to wszyst­ko w popie­przo­nym kierunku.

Uwa­żasz, że to dobra pra­ca dla kobiety?

Uwa­żam, że to dobra pra­ca, choć wie­le moich kole­ża­nek nie chwy­ta się kar­nych spraw, bo po pro­stu nie lubi na to wszyst­ko patrzeć. Oso­bi­ście nigdy nie spo­tka­łam się z dys­kry­mi­na­cją. To zna­czy parę star­szych adwo­ka­tów mi mówi­ło: „Dziec­ko, może byś się zaję­ła przy­jem­niej­szy­mi spra­wa­mi – pra­wo rodzin­ne lub admi­ni­stra­cyj­ne”, ale zwy­czaj­nie mam to gdzieś.

Nie­wie­lu jest praw­ni­ków, któ­rzy piszą książki.

Ja cały czas mam w gło­wie mnó­stwo histo­rii. Chcia­łam je z niej wyrzu­cić. Odciąć się od pra­cy zawo­do­wej. Po zosta­niu adwo­ka­tem myśla­łam, że już „po impre­zie” i dopie­ro za 40 lat będę mogła się tym zająć. A potem zoba­czy­łam, że Piotr C. pisze pod pseu­do­ni­mem, ma się świet­nie i dalej wyko­nu­je swo­ją pra­cę. Więc stwier­dzi­łam, że będę sobie plu­ła w bro­dę jak się za to nie zabio­rę teraz. Mimo, że żeby się to nie odbi­ło na kan­ce­la­rii – pisa­łam głów­nie po nocach.

Czę­sto się zda­rza­ją roman­se na sądo­wych salach? To w ogó­le legal­ne, żeby pro­ku­ra­tor był zwią­za­ny z obrońcą?

Roman­se zda­rza­ją się bar­dzo czę­sto tyl­ko nikt o tym nie mówi. Nie twier­dzę, że mię­dzy pro­ku­ra­to­rem a obroń­cą, ale w róż­nych kon­fi­gu­ra­cjach już to widzia­łam. Oczy­wi­ście oso­by zwią­za­ne ze sobą powin­ny się wyłą­czyć ze spra­wy. Tyl­ko pyta­nie : co to zna­czy zwią­za­ne 🙂 ? W wypad­ku gdy­by Łukasz i Kin­ga byli parą z pew­no­ścią by się wyłą­czy­li. Ale tu sytu­acja była hmmmm .…dyna­micz­na.

Moc­ną stro­ną książ­ki są reali­stycz­ne opi­sy scen sek­su. To dla­te­go nie chcesz podać praw­dzi­we­go nazwiska?

Tak.

Dużo alko­ho­lu prze­le­wa się przez tę książ­kę. W śro­do­wi­skach praw­ni­czych dużo się pije? Czy to jakiś spo­sób na znie­czu­le­nie się?

Naj­le­piej ujął to Gri­sham : “alko­hol i praw­ni­cy są ze sobą zwią­za­ni tak, jak krew i wam­pi­ry. Więk­szość praw­ni­ków pije jak smo­ki. Cała pro­fe­sja jest dotknię­ta pla­gą alko­ho­li­zmu. Przy­pusz­czam, że zaczy­na­ją już na uczel­ni.” To fakt. Cza­sem na znie­czu­le­nie, cza­sem na zdy­stan­so­wa­nie, a cza­sem dla­te­go, że już to nam to weszło w krew.

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy