Felieton

Z tej Wyspy można nie wrócić! Najnowsza powieść Bryony Pearce!

Jeśli podo­ba­ły się Wam „Igrzy­ska śmier­ci” Suzan­ne Col­lins, „Wyspa” jest wła­śnie dla Was. Grup­ka przy­ja­ciół bie­rze udział w grze o wyso­ką staw­kę. Jak się szyb­ko oka­że – nie tyl­ko o pie­nią­dze. Czy mło­dym ludziom uda się wygrać? Jak to wpły­nie na ich wza­jem­ne rela­cje? Jed­no jest pew­ne, ta histo­ria to ist­ny horror.

Liz­zie, Car­men, Gra­dy, Ben oraz jego brat Will wła­śnie koń­czą szko­łę śred­nią. Mają róż­ne marze­nia, a reali­za­cja każ­de­go z nich wyma­ga zasob­ne­go port­fe­la. Pew­ne­go dnia Liz­zie tra­fia w sie­ci na ogło­sze­nie. Oto odby­wa się rekru­ta­cja do Iron Teen – tajem­ni­czej gry, w któ­rej moż­na wziąć udział całą eki­pą! A nagro­da jest nie­ba­ga­tel­na. To milion fun­tów… na gło­wę. Mło­dzi wypeł­nia­ją skom­pli­ko­wa­ne ankie­ty i uda­je im się przejść rekrutację.

By wziąć udział w nie­ty­po­wych zawo­dach lecą czar­te­ro­wym samo­lo­tem na jed­ną z Wysp Owczych, któ­rej nie ma w Google. To pry­wat­na wła­sność mul­ti­mi­liar­de­ra Mar­cu­sa Gol­da, wła­ści­cie­la poło­wy Doli­ny Krze­mo­wej, filan­tro­pa i orga­ni­za­to­ra Iron Teen.

Przed wyjaz­dem Liz­zie gło­śno zasta­na­wia się, jakie też kon­ku­ren­cje mogą cze­kać na nią i przyjaciół:

Będą pew­nie bie­gi na orien­ta­cję, roz­wią­zy­wa­nie zaga­dek, poszu­ki­wa­nie skar­bów z GPS-em, wspi­nacz­ka skał­ko­wa… No wie­cie, takie rzeczy.”

Dziew­czy­na nie wie nawet, jak bar­dzo się myli. Pię­cio­ro zna­jo­mych zosta­je (dosłow­nie) rzu­co­nych na głę­bo­ką wodę. Muszą dostać się do pierw­sze­go punk­tu kon­tro­l­ne­go, zanim teren, po któ­rym się prze­miesz­cza­ją, zale­je woda. Póź­niej jest już tyl­ko gorzej – mło­dzi mają za zada­nie dotar­cie do punk­tów kon­tro­l­nych, gdzie cze­ka­ją na nich scho­wa­ne w zabez­pie­czo­nych pojem­ni­kach przed­mio­ty. Za każ­dym razem muszą pod­mie­nić je na coś cen­niej­sze­go. Już pierw­szy „przed­miot” moc­no Was zszo­ku­je, a potem będzie tyl­ko gorzej.

Wal­ka z przy­ro­dą, cza­sem i trud­ne zagad­ki do roz­wi­kła­nia, to nie jedy­ne utrud­nie­nia. Są prze­cież inne zespo­ły, z któ­ry­mi pacz­ka Liz­zie musi rywa­li­zo­wać. Na małej wyspie nie spo­sób się nie spo­tkać. A gdy gra toczy się o tak wyso­ką staw­kę, zni­ka­ją jakie­kol­wiek skru­pu­ły i konwenanse.

Powieść począt­ko­wo roz­krę­ca się dość wol­no. Dowia­du­je­my się, że Ben jest zako­cha­ny w Liz­zie, a całe jego życie jest pod­po­rząd­ko­wa­ne inte­li­gent­ne­mu, ale socjo­pa­tycz­ne­mu bra­tu, Wil­lo­wi. Car­men to weso­ła dziew­czy­na, któ­ra w każ­dą wypo­wiedź wtrą­ca hisz­pań­skie słów­ka, a nie­co gamo­nio­wa­ty Gra­dy dźwi­ga ze sobą wiel­ki ple­cak wypeł­nio­ny sło­dy­cza­mi i lekar­stwa­mi. Jed­nak szyb­ko oka­zu­je się, że Iron Teen to nie są waka­cje, a praw­dzi­wa maka­bra, zaś ludzie mają czę­sto dru­gie oblicze.

Wspo­mi­na­łam już w swo­ich recen­zjach, że uwiel­biam książ­ki, któ­re roz­gry­wa­ją się na wyspach. Ten klau­stro­fo­bicz­ny kli­mat, nie­moż­li­wość wydo­sta­nia się na sta­ły ląd i cią­głe poczu­cie zagro­że­nia są napraw­dę wcią­ga­ją­ce. Łatwo jed­nak o nudę, bo taka loka­li­za­cja to dość czę­sto wyko­rzy­sty­wa­ny zabieg literacki.

Bry­ony Pear­ce nie idzie jed­nak utar­tym sche­ma­tem. Moż­na się spo­dzie­wać, że książ­ka opo­wia­da­ją­ca o nasto­lat­kach będzie raczej oszczęd­na w dra­stycz­ne szcze­gó­ły. Tym­cza­sem wca­le ich nie bra­ku­je, tyl­ko trze­ba na nie nie­co pocze­kać. Fabu­ła „Wyspy” jest tak samo nie­po­ko­ją­ca, jak jej okład­ka. Widać na niej wła­śnie tytu­ło­wą wyspę, któ­ra – gdy się jej przyj­rzeć – wyglą­da jak leżą­cy, krzy­czą­cy czło­wiek. I uwierz­cie mi – wrza­sków boha­te­rów (z bólu i prze­ra­że­nia) nie zabrak­nie. Pyta­nie tyl­ko, czy ktoś je usłyszy?

Napi­sa­ła Zuzan­na Pęksa

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy