Aktualności Ekranizacje

George R.R. Martin wolałby, żeby serial wyglądał nieco inaczej

Pięć odcin­ków ostat­nie­go sezo­nu seria­lo­wej Gry o tron jest już pew­nie za więk­szo­ścią z nas. Pozo­stał już tyl­ko finał, któ­ry będzie­my mogli zoba­czyć w naj­bliż­szy ponie­dzia­łek. Nadzie­je pokła­da­ne w duecie David Benioff i D. B. Weiss były ogrom­ne. Czy je udźwi­gnę­li? Sądząc po opi­niach widzów i kry­ty­ków, zada­niu nie podo­ła­li tak, jak­by tego fani ocze­ki­wa­li. Poja­wi­ło się mnó­stwo gło­sów, że ósme­mu sezo­no­wi bra­ku­je pomy­słu, zapre­zen­to­wa­ne roz­wią­za­nia fabu­lar­ne są bar­dzo skró­to­we i moc­no zacho­waw­cze, nato­miast moty­wa­cje posta­ci i ich dzia­ła­nia podej­rza­nie nie­spój­ne. Co jest przy­czy­ną spad­ku for­my twór­ców? (uwa­ga na spoilery)

Naj­ła­twiej było­by wska­zać na brak pod­par­cia w mate­ria­le źró­dło­wym. Pierw­szych sześć sezo­nów, mimo że histo­ria w nich opo­wie­dzia­na lubi­ła skrę­cać w stro­ny nie­prze­wi­dzia­ne przez George’a R.R. Mar­ti­na, to jed­nak w więk­szym czy mniej­szym stop­niu opie­ra­ło się na napi­sa­nych już, wyda­nych i ogól­no­do­stęp­nych książ­kach. Póź­niej zaczę­ły się scho­dy, bo ani szó­ste­go, ani tym bar­dziej siód­me­go fina­ło­we­go tomu Pie­śni lodu i ognia jesz­cze nie ma. Twór­cy musie­li więc opie­rać się na infor­ma­cjach o kie­run­ku, w któ­rym fabu­ła powin­na podą­żyć oraz moż­li­wych zakoń­cze­niach, prze­ka­za­nych im przez Mar­ti­na dobrych kil­ka lat temu.

Co praw­da przed ósmym sezo­nem David Benioff i D. B. Weiss spo­tka­li się z pisa­rzem w jego domu, by omó­wić kwe­stie fina­łu, ale też pod­czas kil­ku­go­dzin­ne­go spo­tka­nia nie da się ze szcze­gó­ła­mi opo­wie­dzieć o ostat­niej fazie woj­ny z armią Noc­ne­go Kró­la czy roz­wią­za­niu spo­ru o żela­zny tron. Zwłasz­cza, że Geo­r­ge R.R. Mar­tin jest na eta­pie Wichrów zimy, więc zakoń­cze­nie sagi jest jesz­cze dale­ko przed nim. Może mieć w gło­wie jego ogól­ny zarys, ale prze­cież jesz­cze wie­le może zmienić.

Mimo to autor Pie­śni lodu i ognia zapew­niał, że dzię­ki temu spo­tka­niu samo zakoń­cze­nie seria­lu powin­no być zbież­ne z tym, któ­re prze­czy­ta­my w książ­ce za kil­ka lat, róż­nić się zaś pra­wie na pew­no będą losy poszcze­gól­nych boha­te­rów drugoplanowych.

Oczy­wi­ście, że pod­cho­dzę do tego bar­dzo emo­cjo­nal­nie. Czy wolał­bym, żeby zro­bi­li to tak samo, jak ja? Jasne!, o zmia­nach w linii fabu­lar­nej i posta­ciach wypo­wie­dział się Mar­tin w wywia­dzie dla „Rol­ling Stone”.

Ina­czej może też wyglą­dać dro­ga do fina­łu. Pamię­taj­my, że Mar­tin ma dwa peł­ne tomy, żeby opo­wie­dzieć zakoń­cze­nie, HBO posta­no­wi­ło zre­du­ko­wać to do sze­ściu odcin­ków. Dla­te­go też Geo­r­ge R.R. Mar­tin może być nie do koń­ca zado­wo­lo­ny z decy­zji, jaką pod­ję­ło stu­dio. Według nie­go serial powi­nien liczyć dodat­ko­wych pięć sezo­nów, żeby był wier­ny wyda­rze­niom, któ­re zapla­no­wał w nad­cho­dzą­cych powieściach.

Ame­ry­kań­ski pisarz zwró­cił jesz­cze uwa­gę na jed­ną rzecz, któ­ra pie­kiel­nie go frustruje:

Do gło­su docho­dzą zewnętrz­ne pod­mio­ty, jak stu­dio czy sta­cja, któ­re wpro­wa­dza­ją rze­czy zupeł­nie nie­zwią­za­ne z opo­wie­ścią, a bazu­ją­ce na myśle­niu: cóż, ta postać jest bar­dzo popu­lar­na, daj­my jej więc wię­cej do roboty.

A przed nami ostat­ni odci­nek. Tak napraw­dę nie­za­leż­nie od tego, czy nam się ósmy sezon podo­ba, czy nie, to i tak wszy­scy go będzie­my oglą­dać, bo chce­my wie­dzieć, jak histo­ria wal­ki o żela­zny tron się kończy.

Przy­go­to­wał Oskar Grzelak

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy