Aktualności

Matras na progu upadłości?

Wszyst­ko wska­zu­je na to, że dla fir­my księ­gar­skiej Matras nie ma już nadziei. Postę­po­wa­nie sana­cyj­ne nic nie dało, sąd pod­jął decy­zję o jego umo­rze­niu. Kolej­nym kro­kiem jest już tyl­ko upa­dłość. Poja­wia­ją się jed­nak wąt­pli­wo­ści, czy spół­kę będzie stać na bankructwo.

Na prze­ło­mie kwiet­nia i maja bie­żą­ce­go roku sąd przy­chy­lił się do wnio­sku sana­cyj­ne­go spół­ki. Postę­po­wa­nie mia­ło być ostat­nią deską ratun­ku dla fir­my i jej oca­le­niem przed upa­dło­ścią. Matras dostał zie­lo­ne świa­tło na wdro­że­nie pla­nów napraw­czych, a jed­no­cze­śnie zosta­ła mu zapew­nio­na ochro­na przed wie­rzy­cie­la­mi. Cel sana­cji jest nastę­pu­ją­cy: umoż­li­wie­nie fir­mie wyj­ścia na pro­stą, popra­wie­nie jej sytu­acji eko­no­micz­nej, przy­wró­ce­nie zdol­no­ści do wyko­ny­wa­nia zobo­wią­zań, przy jed­no­cze­snej ochro­nie przed egze­ku­cją. Matras przy­szy­ko­wał pla­ny restruk­tu­ry­za­cji. W pierw­szej kolej­no­ści zaczę­to zamy­kać księ­gar­nie sta­cjo­nar­ne, celem zmi­ni­ma­li­zo­wa­nia kosz­tów gene­ro­wa­nych przez nie­ren­tow­ne punk­ty sprze­da­ży. W dal­szym kro­ku część księ­gar­ni mia­ła zostać prze­ję­ta przez inwe­sto­rów, nato­miast roz­mo­wy z wie­rzy­cie­la­mi mia­ły zapew­nić moż­li­wość zmia­ny dłu­gu spół­ki w akcje.

Nie­ste­ty szyb­ko wyszło na jaw, że nawet postę­po­wa­nie sana­cyj­ne nie ule­czy fir­my. Zarząd­ca sądo­wy Matra­sa zło­żył wnio­sek o umo­rze­nie sana­cji, a sąd bez waha­nia ten wnio­sek przy­jął. Zarząd­ca argu­men­to­wał, że fir­ma: nie ma czym han­dlo­wać, nie ma skąd wypła­cać środ­ków z uwa­gi na pra­wie zero­wy stan masy spół­ki oraz cią­gle pogłę­bia swo­je zadłu­że­nie (o 3–4 mln zł miesięcznie).

Na łamach „Pul­su Biz­ne­su” czytamy:

Wbrew praw­ne­mu obo­wiąz­ko­wi Matras nie regu­lo­wał dłu­gów powsta­łych już po otwar­ciu sana­cji (te sprzed niej, war­te ponad 100 mln zł, mia­ły być spła­co­ne po zawar­ciu ewen­tu­al­ne­go ukła­du z wie­rzy­cie­la­mi). Już 18 lip­ca 2017 r. zadłu­że­nie Matra­sa z okre­su po otwar­ciu sana­cji się­ga­ło pra­wie 7,5 mln zł, z cze­go 4,5 mln zł sta­no­wi­ły dłu­gi, któ­rych okres wyma­gal­no­ści prze­kra­czał miesiąc.

Dodat­ko­wo wydaw­nic­twa zarzu­ci­ły Matra­so­wi, że nie reali­zu­je zwro­tów ksią­żek. Oka­za­ło się, że spół­ka nie pła­ci wydaw­com za sprze­da­ne książ­ki, nie zwra­ca rów­nież egzem­pla­rzy niesprzedanych.

Aktu­al­nie spół­ka cze­ka na upra­wo­moc­nie­nie decy­zji u umo­rze­niu postę­po­wa­nia sana­cyj­ne­go. Dopie­ro wte­dy będzie moż­na wnio­sko­wać o upa­dłość. Może się jed­nak oka­zać, że spół­ka nie da rady unieść i tych kosztów.

Kil­ka mie­się­cy temu tym­cza­so­wy nad­zor­ca sądo­wy sza­co­wał kosz­ty postę­po­wa­nia upa­dło­ścio­we­go na co naj­mniej 6,9 mln zł, a mają­tek Matra­sa na 27,3 mln zł. Zastrze­gał jed­nak, że pra­wie wszyst­kie akty­wa spół­ki są zabez­pie­czo­ne, a zasta­wy opie­wa­ją łącz­nie na aż 189,6 mln zł. Po ich uwzględ­nie­niu mają­tek Matra­sa, według nad­zor­cy, top­nie­je do zale­d­wie 2,72 mln zł, a to może ozna­czać, że Matra­sa nie będzie stać na upa­dłość, czy­ta­my na stro­nie „Pul­su Biznesu”.

O kiep­skiej sytu­acji Matra­sa sły­szy się już od ład­nych kil­ku lat. Wyglą­da na to, że histo­ria nie­pręd­ko ucich­nie. Bli­żej już jed­nak koń­ca niż początku.

źró­dło: Puls Biznesu

Autor Oskar Grzelak

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy